O to, jakie wnioski regulacyjne i systemowe powinna wyciągnąć z katastrofy na Odrze Polska, zapytaliśmy ekspertów organizacji ekologicznych.
O to, jakie wnioski regulacyjne i systemowe powinna wyciągnąć z katastrofy na Odrze Polska, zapytaliśmy ekspertów organizacji ekologicznych.
Postęp światowych standardów środowiskowych usłany jest dramatami: śmiercionośne epidemie, które targały m.in. Japonią, miliardy otrutych zwierząt, destrukcja ekosystemów wodnych i lądowych. Skutki katastrof ciągną się przez dziesięciolecia, o ile w ogóle da się je wyeliminować. Często wymuszają także wielomiliardowe wydatki: od odszkodowań wypłacanych ofiarom chorób, osobom tracącym w wyniku katastrof dobytek czy podstawy utrzymania - tak jak dzieje się to choćby w przypadku rybaków na terenach dotkniętych wyciekami toksycznych ścieków - po koszty oczyszczania i rekultywacji zdegradowanych obszarów.
Na fali tych tragedii powstają jednak także precedensy i przepisy, które mają zagwarantować, że taki dramat się nie powtórzy. Ścisłe zasady postępowania z toksycznymi odpadami czy konstrukcje instalacji służących do ich przetwarzania i transportu, reguły monitoringu, światowe konwencje i samoregulacja koncernów - wszystkie te zmiany często nie doszłyby do skutku bez wstrząsu. Istotną rolę w tym procesie odgrywają także poszukiwacze sprawiedliwości. Efekt odstraszania, jaki przynoszą wielomiliardowe odszkodowania, z punktu widzenia postępów ochrony zasobów wody, powietrza i natury jest kluczowy. I nie zadziałałby bez wysiłków lokalnych społeczności i organizacji obywatelskich, które nieraz przez lata domagają się zadośćuczynienia od sprawców lub beneficjentów trucia środowiska. Nawet w tych przypadkach, kiedy ostateczne werdykty nie są po myśli poszkodowanych - tak jak w przypadku Chevrona czy Shella, które skutecznie obroniły się w sądach czy trybunałach arbitrażowych przed odpowiedzialnością za wycieki naftowe - koszt wizerunkowy takich potyczek jest duży i niejednokrotnie kończy się wypłatą odszkodowań na mocy ugody bądź zmianami wewnętrznych regulacji.
Dlatego o to, jakie wnioski regulacyjne i systemowe powinna wyciągnąć z katastrofy na Odrze Polska, zapytaliśmy ekspertów organizacji ekologicznych. - Katastrofa ekologiczna, z jaką mamy do czynienia na Odrze, może być katalizatorem wielu ważnych zmian - mówi DGP doradca zarządu WWF Polska ds. środowiskowych i członek Koalicji Ratujmy Rzeki Piotr Nieznański. Wskazuje w tym kontekście m.in. na konieczność uzupełnienia listy substancji szkodliwych dla środowiska wodnego. W rozporządzeniu wymienia się niespełna 50 takich związków, podczas gdy na światowym rynku - jak podkreśla przedstawiciel WWF - znajduje się obecnie ok. 350 tys. różnego rodzaju chemikaliów, o których często niewiele wiadomo.
- Inspektoraty prowadzą badania na bazie rozporządzenia i w efekcie nie bada się dziś wody Odry np. pod kątem obecności amoniaku i wielu innych toksyn czy pestycydów nieujętych w zawartym w regulacji wykazie. Trzeba tę listę pilnie zweryfikować - postuluje Nieznański.
Ekspert opowiada się również za systemowym wzmocnieniem instytucji odpowiedzialnych za ochronę środowiska i zwiększeniem ich niezależności. - Dziś nie są odpowiednio opłacane ani wyposażone - zarówno w sensie kompetencji, jak i sprzętu. Mieliśmy sytuację, kiedy środkiem Wisły płynął olej, a jeden z wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska nie był w stanie pobrać próbki, bo nie miał łódki. Organy kontrolne powinny być też zupełnie niezależne, w tym politycznie. Trzeba zmienić sytuację, że WIOŚ są podporządkowane wojewodzie, a generalny inspektor nie ma nad nimi pełnej kontroli - uważa.
Na konieczność usprawnienia monitoringu rzek pod kątem zanieczyszczeń oraz zwiększenia jego transparentności zwraca również uwagę Dorota Chmielowiec-Tyszko, wiceprezeska Fundacji EkoRozwoju. - Będziemy wnioskować o to, żeby badania prowadzić w większej liczbie punktów i sprawniej udostępniać ich wyniki - zapowiada. W dłuższej perspektywie - według niej - władze powinny też postawić na rozwój i implementację programów renaturyzacji rzek, dzięki którym poprawią się ich zdolności samooczyszczania.
Nieznański zwraca również uwagę na problem egzekucji przepisów i nieuchronności kar dla trucicieli. - Na porządku dziennym jest dziś np. nieprzestrzeganie decyzji środowiskowych dla inwestycji - mówi.
/>
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama