Polacy mieliby zapłacić najwyższy haracz za szaleńczą politykę Unii Europejskiej, chociaż niektórzy twierdzą, że jest to wyrachowana polityka, która ma doprowadzić Polaków do nędzy i powrotu do zbierania szparagów w Niemczech - powiedział w czwartek wiceszef klubu PiS Marek Suski, pytany o pakiet Fit for 55.
Na antenie TVP Info Marek Suski był pytany m.in. o pakiet Fit for 55 i na jego łączny koszt, który na każdego obywatela Polski wyniesie ok. 64 tys. zł. "Nam na pewno się to nie opłaca. To jest wyliczenie, które powoduje, że Polacy mieliby zapłacić najwyższy haracz za szaleńczą politykę Unii Europejskiej, chociaż niektórzy twierdzą, że jest to wyrachowana polityka, która ma doprowadzić Polaków do nędzy i powrotu do zbierania szparagów w Niemczech" – stwierdził Suski.
Dodał także, że "dzisiaj zaczynamy wyrastać na partnera, a nie na państwo, którego obywatele są gorszej kategorii i muszą za marne grosze pracować w takich zawodach, których nie chcą wykonywać ci, którzy mieszkają w tej dawnej Europie". Wyjaśnił, że Niemcy nie chcą wykonywać pewnych zawodów, np. śmieciarzy, hydraulików, opiekować się starszymi ludźmi czy zbierać szparagi. W jego ocenie, "trzeba spowodować, aby Polska była na tyle biedna i na tyle ludzie nie mieli pracy, aby Polacy byli zmuszeni wyjechać i wykonywać pewne czynności". Suski stwierdził także, że emigranci, głównie z Afryki, "w gruncie rzeczy przyjeżdżają po socjal, nie bardzo chcą popracować". Niemcy potrzebują wobec tego Polaków – którzy jak wskazał Suski – "integrują się, nie wysadzają się w metrze i będą pracować za marne grosze".
"To jest moim zdaniem niestety polityka Niemiec z Rosją, które bardzo często chciały sobie podporządkowywać Europę, co kończyło się z reguły katastrofą. Pamiętamy, czym dla nas skończyła się próba dominacji Rosji i Niemiec w 1939 roku – napadem i kolejnym rozbiorem Polski. Dzisiaj mamy do czynienia z takim rozbiorem ekonomicznym. Musimy się temu przeciwstawić" - podkreślił Suski.
Jego zdaniem, "jesteśmy w pewnego rodzaju potrzasku". "Wydaje się, że jednostronne wypowiedzenie tych różnych umów dotyczących emisji CO2 i tego pakietu, które teraz miałby wejść i zabić polską gospodarkę, jest chyba jedyną drogą" – stwierdził. Wyjaśnił, że "dzisiaj podejmujemy działania na grudnie dyplomatycznym, próbując znaleźć sojuszników do przełamania tej polityki". "Wydaje się, że w bardzo wielu krajach istnieją siły polityczne, a także nastroje w społeczeństwie, które mogą mieć nadzieję na to, że ta polityka zostanie zmieniona" - dodał.
"Ci, którzy racjonalnie na to patrzą i widzą, że sama fotowoltaika i wiatraki nie dadzą zaspokojenia potrzeb energetycznych, budują elektrownie węglowe" - stwierdził. "Sami Niemcy fedrują na potęgę swój węgiel brunatny, a chcą oczywiście zamknąć w Polsce kopalnie węgla brunatnego. Cała Europa z jednej strony widzi, że jest to szaleństwo, ale z drugiej strony w tym kierunku podąża" – mówił.
Suski był również pytany o fuzję Lotosu i Orlenu oraz o podpisane umowy z MOLL w ramach tej fuzji. "Jest to dywersyfikacja, czyli umożliwienie dostaw z różnych źródeł, a to jest podstawą do tego, aby negocjować dobre ceny z Rosjanami" – wskazał Suski. Wyjaśnił także, że "budujemy drugi gazaport w Gdańsku, żebyśmy mogli jeszcze więcej w razie czego sprowadzić gazu". Wskazał, że "podpisanie umów z Węgrami i Arabią Saudyjską oznacza, że z jednej strony wyzbywamy się naszych aktywów, ale z drugiej strony w zamian nabywamy też od nich". "Jest to transakcja wiązana, budująca wielki europejski koncern, który będzie gwarancją zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego" – podkreślił Marek Suski. (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska