Kto jest bardziej odpowiedzialny: producent czy konsument? Firma petrochemiczna czy ja jeżdżący samochodem? Wszyscy dzielą odpowiedzialność - z Samem Fankhauserem rozmawia Agnieszka Lichnerowicz.
Z Samem Fankhauserem rozmawia Agnieszka Lichnerowicz
fot. Materiały prasowe
Sam Fankhauser dyrektor badawczy w interdyscyplinarnej grupie naukowej Oxford Net Zero na Uniwersytecie Oksfordzkim. Wcześniej był związany z London School of Economics, uczestniczył w przygotowaniach „The Plastic Waste Makers Index”
„Dwadzieścia korporacji trzyma w swoich rękach losy światowego kryzysu związanego z plastikiem” – to teza z raportu „The Plastic Waste Makers Index”. Czy nie przesadna?
To rzeczywiście mocne stwierdzenie, ale są podstawy, by je formułować. Tak nam wyszło z danych. 55 proc. odpadów plastiku jednorazowego użytku pochodzi z tych 20 firm. Z jednej strony można uznać, że to zła wiadomość, bo te firmy są potężne i wpływowe. Moim zdaniem lepiej jednak spojrzeć na to inaczej: problem można rozwiązać względnie łatwo, bo trzeba rozmawiać jedynie z 20 prezesami, a nie z tysiącami. Można więc w przemyślany i skoordynowany sposób zacząć z tymi firmami pracować, by zmieniły swoją produkcję. Zmiana zachowania tak niedużej liczby podmiotów może mieć ogromny efekt.
Dlaczego postanowiliście przyjrzeć się właśnie wytwórcom polimerów?
Presja jest potrzebna na całej „drodze” plastiku. My skupiliśmy się na producentach polimerów, bo w tym sektorze bardzo brakuje transparentności. Rozmawiamy o zachowaniach konsumentów, krytykujemy producentów samych opakowań. Gdy widzisz latającą na wietrze albo pływającą w oceanie foliówkę, to dostrzeżesz na niej logo supermarketu, a nie loga Exxona czy Dowa. Żeby ustalić producentów polimerów i plastiku, konieczne było sporo pracy detektywistycznej. To wielkie wyzwanie prześledzić kolejne ogniwa łańcucha transakcji handlowych, „wsteczną” drogę plastiku – od tego, co znajdujemy w oceanie, do producenta polimerów. Zdaliśmy sobie sprawę, jak mało wiedzieliśmy, a i tak nie wiemy jeszcze wszystkiego. Ustalenie, jak wygląda sytuacja w tej części łańcucha, jest konieczne, by zacząć dyskusję o jego uregulowaniu. Już samo ujawnienie informacji może przynieść pozytywny efekt. Ja specjalizuję się przede wszystkim w zmianach klimatycznych i wiem z doświadczenia, że rozpoczęcie monitoringu i raportowania na temat emisji CO2 miało ogromny wpływ na zachowania korporacji. Zaczęły do tego podchodzić poważniej. Emisjami martwił się już nie tylko jakiś odpowiedzialny za środowisko pracownik z biurem w piwnicy, lecz także dyrektor finansowy czy osoby zarządzające firmą, bo stawką stały się reputacja i pieniądze. Korzystamy więc z doświadczenia z wprowadzania kontroli emisji i mamy nadzieję, że tutaj efekty będą podobne.
Czy rzeczywiście „względnie łatwo” będzie przekonać te 20 firm, by rezygnowały z produkcji polimerów na bazie pierwotnych surowców? Skoro w przyszłości samochody mają przestać używać paliw kopalnych, a coraz więcej energii elektrycznej ma pochodzić ze źródeł odnawialnych, to korporacje petrochemiczne mogą związać swoją przyszłość właśnie z plastikiem. Taka jest ich strategia?
Mówiąc szczerze, na potwierdzenie tej tezy istnieją raczej dowody anegdotyczne.