Do 2030 r. gospodarka oceaniczna może być warta ponad 3 biliony dolarów. Bez ogromnych, drogich w eksploatacji i trujących środowisko naturalne statków badawczych wykorzystanie potencjału tkwiącego w morzach jest praktycznie niemożliwe. Alternatywą dla nich są nowoczesne, ekologiczne i tanie w eksploatacji bezzałogowe statki nawodne (USV).
Produkowane przez irlandzki startup XOCEAN USVy mają długość 4,5 metra i ważą 750 kg, czyli są mniej więcej wielkości przeciętnego samochodu i połowę od niego lżejsze. Jednostki zasilane są baterią ładowaną panelami słonecznymi oraz małym generatorem diesla. Znajdujące się na ich pokładzie echosondy wielowiązkowe wysyłają impulsy dźwiękowe, które po odbiciu się od dna morskiego pozwalają zmierzyć głębokość. Inne czujniki badają temperaturę powietrza i wody, prędkość wiatru, wysokość fal i przepływy pływowe. Statki XOCEAN wykorzystują technologię wykrywania światła i pomiaru odległości (lidar) do wykrywania pobliskich obiektów, np. ławic ryb.
Ekologiczne badania w służbie zeroemisyjnej energetyki
Najwięcej nowych zamówień generuje branża morskiej energii wiatrowej, mówi Ives. Produkująca czystą energię fuńska Ørsted zatrudniła XOCEAN do przeprowadzenia badania terenu dla największej na świecie morskiej farmy wiatrowej. Z usług irlandzkiego startupu korzysta również BP, gigant z branży wydobycia ropy i gazu. W ramach programu przechodzenia na odnawialne źródła energii, brytyjska spółka ogłosiła niedawno, że korzysta z USV XOCEANu do zbadania dwóch akwenów na Morzu Irlandzkim pod kątem 60-letnich dzierżaw pod budowę elektrowni wiatrowych.
„Dane są podstawą wszelkiej aktywności na oceanie”, mówi James Ives, założyciel i dyrektor generalny XOCEAN. Stąd bierze się coraz większe zainteresowanie produktami i usługami świadczonymi przez startup. Firma ma swoje biura w Irlandii, Wielkiej Brytanii oraz Kanadzie i planuje dalszą ekspansję na region Azji i Pacyfiku. Do końca roku XOCEAN planuje zwiększyć flotę swoich bezzałogowców z 15 do 40 statków.
Bardziej ekologiczne, tańsze, ale czy bezpieczniejsze?
Zapewnienie bezpieczeństwa dla wszystkich uczestników ruchu na szlakach morskich stawia przed organami nadzoru morskiego ogromne wyzwania. Na przykład brytyjskie przepisy zakładają, że każdy statek jest kierowany przez osobę znajdującą się na jego pokładzie, twierdzi Katrina Kemp, specjalistka ds. technicznych rządowej Agencji Straży Morskiej i Przybrzeżnej Wielkiej Brytanii. Agencja ta wydaje homologacje dla morskich pojazdów bezzałogowych. Operatorzy USV muszą wykazać, że ich statki mają identyczny poziom bezpieczeństwa, jak te sterowane bezpośrednio przez człowieka. Zwraca przy tym uwagę na kwestie reakcji bezzałogowej łodzi na potencjalną kolizję lub co się stanie, jeśli wystąpi awaria techniczna lub opóźnienie w połączeniu między zdalnym operatorem a samym statkiem.
„Musimy być naprawdę pewni, że plany i procesy, które opracowali oraz sprzęt, którego używają, zapewnią bezpieczeństwo, że jeśli coś pójdzie nie tak, statek nie zagraża innym,” – powiedziała Kemp CNN Biznes.
USV są nadzorowane przez całą dobę przez pilota i kontrolera, których zadaniem jest dopilnowanie, aby statek, nawet jeśli zboczy z kursu, nadal będzie przestrzegał „zasad ruchu drogowego na morzu.” – uspokaja Ives. A brak ludzkiej obsługi ma same zalety. Po pierwsze taka jednostka może spędzić cały miesiąc na morzu bez potrzeby zawijania do portu. Dodatkowo jest odporna na wszelkie warunki pogodowe, które mogłyby zmusić załogowy statek do opuszczenia zagrożonego akwenu.
Od 2017 roku znajdująca się na całym świecie flota USV XOCEAN wzięła udział w ponad 100 projektach i przepracowała na morzu 30 000 godzin. Zebrała w tym czasie dane akustyczne o populacjach ryb oraz badała i monitorowała środowisko naturalne. Według przedstawicieli firmy wykorzystanie tych statków poprawia bezpieczeństwo badań oceanicznych, jednocześnie obniża ich koszty i emisje. Jednostki XOCEAN emitują 1000 razy mniej CO2 niż tradycyjne statki badawcze.