Już w kwietniu ma się rozstrzygnąć kwestia finansowania projektów gazowych w Unii Europejskiej. Decyzja w sprawie atomu powinna zapaść do końca roku, ale nie jest to przesądzone.

‒ Status gazu i atomu rozstrzygną szczegółowe kryteria techniczne zawarte w aktach delegowanych. Komisja Europejska właśnie nad nimi pracuje. Propozycja odnośnie do gazu ma być gotowa 21 kwietnia, projekt wytycznych w sprawie energetyki jądrowej będzie nieco później ‒ najpewniej do końca 2021 r. – mówi DGP Jerzy Buzek, eurodeputowany, członek komisji PE ds. przemysłu, badań naukowych i energii.

Chodzi o taksonomię, a więc o klasyfikację projektów inwestycyjnych pod kątem ich wpływu na środowisko. W praktyce wpłynie ona na koszt kapitału pozyskiwanego na różnego typu inwestycje – w przypadku projektów zielonych będzie on niższy. Mówiąc najprościej, kredyt w banku na zielone inwestycje powinien stać się bardziej dostępny i niżej oprocentowany niż na projekty, które będą prowadziły do dużych emisji gazów cieplarnianych. Projekt szczegółowo określający, co będzie uznawane za zielone inwestycje, Komisja Europejska pokazała pod koniec zeszłego roku.
Parlament Europejski i Rada będą miały cztery‒sześć miesięcy na zgłoszenie zastrzeżeń do proponowanych przez Komisję aktów delegowanych dotyczących taksonomii. Jeśli tego nie zrobią, nowe przepisy wejdą w życie, ale jeśli chociaż jedna z tych instytucji zgłosi sprzeciw ‒ akt delegowany zostanie odrzucony. Dlatego, zdaniem Buzka, Komisja Europejska uważnie wsłuchuje się w uwagi i sugestie europosłów. Niedawno odpowiedziała na list grupy europosłów w sprawie obaw o klasyfikację gazu.
‒ Kluczowa jest sprawa gazu ziemnego, który mógłby odgrywać ważną rolę tzw. paliwa przejściowego: z jednej strony przyśpieszać odchodzenie od węgla chociażby w ciepłownictwie, z drugiej ‒ pomagać rozwijać infrastrukturę, wykorzystywaną w przyszłości wyłącznie przez zielone gazy ‒ biometan czy wodór – tłumaczy Buzek. Dodaje, że gdyby przez zbyt restrykcyjne wytyczne dla gazu taksonomia miała pośrednio powodować dłuższe trwanie przy węglu, „byłby to niewybaczalny błąd”.
Buzek zabiega o podwyższenie limitu emisji dla gazu z proponowanych w taksonomii 100 g CO2/kWh do 250 g CO2/kWh, czyli do poziomu wynegocjowanego dla polityki spójności i funduszu odbudowy, z którego wspierane będą inwestycje, które mają pomóc gospodarce odbić się po pandemii.
Pod jeszcze większym znakiem zapytania stoi przyszłość atomu. Zdania w tej sprawie były na tyle podzielone w UE, że Komisja wstrzymała się z decyzją i zleciła swojemu wewnętrznemu Wspólnemu Centrum Badawczemu opracowanie raportu na temat wpływu odpadów radioaktywnych na środowisko. Od jego wyników będzie zależało to, jak energia jądrowa ostatecznie zostanie zaklasyfikowana. Publikację raportu planowano najpóźniej na początek marca. Komisja Europejska w odpowiedzi udzielonej DGP wczoraj napisała, że „raport jest w trakcie finalizacji”. Następnie – jak poinformowały nas służby prasowe KE – zostanie on przekazany do dalszej oceny DG FISMA (dyrekcja generalna ds. finansowych), a ta z kolei przekaże je grupie ekspertów oraz komitetowi SCHEER zajmującemu się opiniowaniem spraw związanych ze zdrowiem publicznym. Będą one miały trzy miesiące na zajęcie stanowisk i przekazanie ich KE.
Przemysł związany z energetyką jądrową ma jednak wątpliwości, kiedy, a nawet czy decyzja w ogóle zapadnie. – Komisja Europejska nie dała do tej pory jasnej odpowiedzi, czy podejmie decyzję w oparciu o wyniki tych raportów. Wokół tej sprawy jest bardzo wiele niepewności. Energetyka nuklearna nie była włączona do pierwszego pakietu legislacyjnego w 2019 r. i teraz nie jest włączona do drugiego – wskazuje Jessica Johnson z Foratomu reprezentującego w Brukseli podmioty związane z energetyką atomową.
Pierwsza ogólna klasyfikacja została zatwierdzona w UE w 2019 r. Nie włączono do niej, ale też z niej nie wykluczono, atomu ani gazu. Energetyka jądrowa mocno polaryzuje państwa członkowskie. Na „nie” są Austria, Niemcy i Luksemburg. W ich ocenie generowane przez elektrownie atomowe odpady dyskwalifikują z prób zaklasyfikowania jako zielone. Za atomem opowiada się Francja, która wskazuje na niską emisyjność tego źródła energii. Budowę nowych elektrowni planują Polska, Czechy i Bułgaria.
‒ Dla Polski kwestia gazu i atomu w taksonomii to pytanie o koszt ‒ ekonomiczny i społeczny ‒ tak potrzebnej nam sprawiedliwej transformacji energetycznej. O to, kiedy i na ile w ogóle uda się ją przeprowadzić – podkreśla Buzek.