Nowe samochody osobowe rejestrowane po 1 stycznia 2021 r. będą musiały spełniać normę Euro 6d. Charakteryzuje się ona większą efektywnością oczyszczania spalin i redukcją wydalania do atmosfery szkodliwych związków.

Tymczasem, jak mówi Mikołaj Krupiński z Instytutu Transportu Samochodowego, szacuje się, że transport kołowy ma 10 proc. udziału w zanieczyszczeniu powietrza w Polsce. W centrach dużych miast wskaźnik ten osiąga nawet 80 proc.
‒ By nie płacić nadmiernych opłat za emisję, koncerny motoryzacyjne powinny utrzymać średni poziom emisji dwutlenku węgla (dla wszystkich produkowanych pojazdów) na poziomie 95 g/km. Fakt, że emisja CO2 jest pochodną zużycia paliwa, oznacza, że nowy pojazd powinien zużywać średnio 4,1 litra benzyny lub 3,6 litra oleju napędowego na 100 km – mówi Mikołaj Krupiński.
Dodatkowym wymogiem dla producentów aut będzie także konieczność montowania urządzeń monitorujących zużycie paliwa lub energii elektrycznej. Niespełnienie nowych wymogów technologicznych oraz emisyjnych oznaczać będzie, że nowe auto nie może zostać zarejestrowane i dopuszczone do użytku po 1 stycznia 2021 r.
Przepisy nie obejmują producentów pojazdów specjalnych, np. opancerzonych, karawanów czy przystosowanych do przewozu wózków inwalidzkich oraz drobnych producentów, czyli takich, którzy wytwarzają do 1 tys. sztuk aut rocznie. Norma Euro 6d w przypadku samochodów dostawczych zacznie obowiązywać od 2022 r.
– Warto także przypomnieć, że z końcem grudnia 2020 r. tracą ważność homologacje, czyli świadectwa dopuszczające pojazdy do ruchu, dotyczące niektórych kategorii motocykli, motorowerów oraz pojazdów czterokołowych z napędem spalinowym i świadczące o zgodności z normą Euro 4. Obowiązująca od stycznia br. norma Euro 5 (dla nowych typów) wprowadziła wiele restrykcji pod kątem zmniejszenia hałasu oraz emisji m.in. tlenku węgla, węglowodorów czy tlenków azotu. Wspólnym mianownikiem tych zmian jest ograniczanie emisji szkodliwych substancji z pojazdów spalinowych – dodaje Krupiński.