Autorzy opublikowanego w niedzielę raportu oceniają, że jeśli obecne tendencje emisji gazów cieplarnianych (głównie CO2) zostaną utrzymane, to do końca bieżącego stulecia średnia temperatura na Ziemi wzrośnie o ok. 4 st. C. co spowoduje katastrofalne konsekwencje.
Zmiany klimatu już obecnie powodują negatywne skutki: topnieje pokrywa lodowa Arktyki osiągając we wrześniu br. rekordowe minimum, coraz częściej ekstremalne fale upałów i susze nawiedzają takie kraje jak USA, czy Rosja.
Raport stwierdza, że nawet jeśli wszystkie kraje zrealizowałyby deklaracje ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, to średnia temperatura wzrośnie do roku 2100 o 3 st. C.
Spowoduje to wzrost poziomu wód w oceanach i morzach zalewając gęsto zaludnione rejony przybrzeżne. Równocześnie będą się pogłębiać niedobory wody słodkiej co będzie skutkować mniejszymi zbiorami w rolnictwie zwłaszcza w Afryce Wschodniej, na Bliskim Wschodzie i Azji Południowej. Zaostrzy to problem głodu i nędzy na świecie.
Katastrofalne fale upałów nawiedzać będą szeroki pas terytoriów po obu stronach równika od Bliskiego Wschodu do Stanów Zjednoczonych. Temperatura lipca w rejonie Morza Śródziemnego wzrośnie o ok. 9 st. C., czyli osiągnie poziom obecnej temperatury na pustyni libijskiej.
"Będzie to świat tak różny od tego, w którym żyjemy obecnie, że trudno jest go nawet opisać" - przewiduje nowy prezes Banku Światowego Jim Yong Kim w przedmowie do raportu. Dodaje, że dorobek "dziesięcioleci rozwoju" może zostać zniweczony.
"Mam nadzieję, że ten raport będzie wstrząsem i skłoni nas do działania" - napisał prezes Banku Światowego.
Zdaniem Johna Schellnhubera, dyrektora mieszczącego się w Poczdamie Instytutu Badań nad Klimatem, człowiek może okazać się niezdolny do przystosowania się do nowych warunków.
Raport opublikowano na krótko przed rozpoczęciem 26 listopada konferencji 200 państw w stolicy Kataru - Dausze poświęconej przedłużeniu okresu obowiązywania i rozszerzeniu tzw. protokołu z Kioto o ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych.