„W związku z brakiem pełnej funkcjonalności oraz niedostosowaniem Bazy danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce odpadami (dalej „BDO”) do obowiązujących przepisów prawnych oraz wynikającymi z tego zagrożeniami dla zachowania ciągłości funkcjonowania przedsiębiorstw, wnosimy o dopuszczenie przygotowania sprawozdawczości za rok 2019 na zasadach takich, jak dotyczące sprawozdawczości za rok 2018” – wskazują w liście do ministra klimatu przedstawiciele pięciu czołowych organizacji skupiających przedsiębiorców z branży odpadowej. Czyli w formie papierowej lub skanów sprawozdań generowanych przez wewnętrzne systemy informatyczne organizacji odzysku.
Biznes mówi wprost: niemożliwe jest wypełnienie nałożonych na niego obowiązków. I wynika to nie z niechęci, lecz z tego, że plany ustawodawcy okazały się dla administracji publicznej znacznie trudniejsze w realizacji, niżeli wstępnie przypuszczano. Mówiąc wprost: system nie działa tak, jak powinien. Szkopuł w tym, że zgodnie z obecnym stanowiskiem resortu klimatu konsekwencje tego poniosą przedsiębiorcy.
Biznes mówi wprost: niemożliwe jest wypełnienie nałożonych na niego obowiązków. I wynika to nie z niechęci, lecz z tego, że plany ustawodawcy okazały się dla administracji publicznej znacznie trudniejsze w realizacji, niżeli wstępnie przypuszczano. Mówiąc wprost: system nie działa tak, jak powinien. Szkopuł w tym, że zgodnie z obecnym stanowiskiem resortu klimatu konsekwencje tego poniosą przedsiębiorcy.
W liście do ministra wskazano, że najistotniejszym kłopotem jest przygotowanie i złożenie sprawozdań przez organizacje odzysku w imieniu ich klientów, czyli wprowadzających na rynek produkty podlegające przetworzeniu, w zgodzie z wymaganiami ochrony środowiska.
Każda organizacja odzysku – jak czytamy w dokumencie – musi co roku przygotować od kilku do kilkudziesięciu tysięcy sprawozdań w imieniu wprowadzających. Dotychczas przygotowywała je papierowo lub elektronicznie, jednakże były one generowane komputerowo, z wewnętrznych systemów informatycznych. Wdrożenie BDO miało procedurę uprościć. Tyle że moduł sprawozdawczości w bazie nie działa właściwie. W efekcie zamiast automatyzacji i przyspieszenia – będą bałagan i spowolnienie. Bo każde jedno sprawozdanie będzie musiało zostać wypełnione ręcznie w systemie BDO.
„Kryzys spowodowany przez COVID-19 potęguje opisane trudności. Działania firm, w tym organizacji odzysku wspieranych przez państwo kolejnymi tarczami antykryzysowymi, skupiają się na utrzymaniu zatrudnienia, płynności finansowej, pełnej sprawności operacyjnej czy wręcz uniknięcia bankructwa. Działania państwa idą także w stronę likwidacji barier czy odłożenia w czasie wprowadzenia rozwiązań powodujących wzrost kosztów działania przedsiębiorstw. W opisanym przypadku mamy do czynienia z sytuacją zgoła odwrotną” – pisze biznes do ministra Michała Kurtyki.
Przedsiębiorcy zwracają uwagę na to, że moduł sprawozdawczości w BDO nie jest nawet w pełni ukończony, wymaga wielu poprawek. A udostępniony został dopiero w czerwcu 2020 r. Termin na złożenie rocznych sprawozdań mija zaś 11 września 2020 r.
„Biorąc pod uwagę wydłużony czas przygotowania poszczególnych sprawozdań, ilość klientów oraz krótki termin na ich wysłanie, sytuacja staje się bardzo skomplikowana. Wspominane czynniki wpływają także na wzrost możliwości wystąpienia błędów” – czytamy w liście.
Stąd apel do ministra, by w tym roku pozostać przy starych zasadach. A dopiero od kolejnego – gdy i urzędnicy dopracują moduł, i przedsiębiorcy dostaną więcej czasu na zapoznanie się z systemem – „ucyfrowić” sposób przekazywania danych.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama