Gminy od dziś mogą wspierać program wymiany pieców i kotłów. Na razie o własnych siłach, bez dodatkowych środków. To pomysł rządu, który nie radzi sobie z walką ze smogiem, o czym znów przypomniała Komisja Europejska.
Gminy od dziś wspierają program „Czyste powietrze”. Na razie własnym kosztem. To pomysł rządu, który nie radzi sobie z walką ze smogiem, o czym kolejny raz przypomniała Komisja Europejska.
Wymiana trujących powietrze kotłów i pieców w gospodarstwach domowych musi przyśpieszyć – Komisja Europejska skierowała oficjalne ostrzeżenie (KE poinformowała o tym w czwartek, 25 lipca), które dotyczy niewykonania przez Polskę wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 22 lutego (sygn. akt C-336/16). Komisja przyznaje co prawda, że w kwestii poprawy jakości powietrza poczyniono w Polsce pewne postępy, ale tempo zmian jest zbyt wolne. KE dała rządowi dwa miesiące na odpowiedź. W przeciwnym wypadku sprawa może ponownie trafić do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z propozycją sankcji.
Jak trują nas kopciuchy / DGP

Problem – brak współpracy

Według KE brakuje koordynacji działań na szczeblu krajowym i lokalnym – zwłaszcza w odniesieniu do wymiany trujących powietrze kotłów, które są wykorzystywane do ogrzewania mieszkań. I chociaż głosy, że w realizację programu trzeba zaangażować samorządy, pojawiały się już dawno, to sprawa nabrała tempa dopiero miesiąc temu, gdy resort środowiska musiał przekonywać, że środki unijne na walkę z trującym powietrzem nie są zagrożone. Kontrowersje skupiły się wokół flagowego rządowego programu „Czyste powietrze”. Skomplikowane procedury, biurokracja i konieczność wizyty w oddalonym od miejsca zamieszkania wojewódzkim funduszu ochrony środowiska to tylko część powodów, dla których nie nabiera on tempa. Część wniosków utknęła i czeka na rozpatrzenie miesiącami. Niecierpliwią się ci, którzy czekają na dofinansowanie, i unijni urzędnicy, którzy nie widzą efektów programu. A ten ruszył we wrześniu ub.r.
By ratować sytuację, na początku lipca minister środowiska Henryk Kowalczyk zadeklarował Komisji Europejskiej, że do programu, w ramach pilotażu, zostaną włączone gminy. Zmiany właśnie wchodzą w życie. Nie ma wątpliwości co do tego, że droga do gminnego urzędu jest w większości przypadków krótsza i prostsza niż do siedziby wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska. Rozwiązany ma być problem osób, które nie mają lub nie korzystają z internetu i które nie potrafią same przygotować wniosku. Teraz pomocą służyć ma osoba specjalnie do tego zadania wyznaczona w urzędzie.

Pomoc, na razie, za darmo

Jeśli samorząd zawrze porozumienie z wojewódzkim funduszem, to zadaniem urzędników będzie także doradzenie, czy budynek w ogóle spełnia wymogi programu. Urzędnicy będą także weryfikować wnioski o dofinansowanie i je oceniać. A potem kontaktować się z osobą, która chce wymienić piec, jeśli wniosek wymaga uzupełnienia albo poprawienia. Gminy muszą też zapewnić stanowisko komputerowe z dostępem do internetu. To wszystko na razie za darmo. – Wymogi nakładają na gminy ciężar zaangażowania finansowego i ludzkiego, bez żadnych środków na wsparcie, bez rekompensaty – zaznacza Leszek Świętalski, sekretarz generalny Związku Gmin Wiejskich. Podkreśla, że dla części biedniejszych gmin są to zbyt wygórowane wymagania i odmawiają one podpisania porozumień. – Od początku chcieliśmy, by w gminach dostrzeżono partnera. Resort środowiska wykonał w naszą stronę ruch, ale dopiero gdy zaczął mu się palić grunt pod nogami – dodaje.
Z informacji DGP uzyskanych w gminach w województwach małopolskim i warmińsko-mazurskim wynika, że pracownicy urzędów dostaną dodatkowe zadania związane z obsługą programu „Czyste powietrze”, ale bez dodatkowego wynagrodzenia. Część z nich przeszła już szkolenia – do tego w porozumieniu zobowiązują się wojewódzkie fundusze – ale jest to proces obliczony na co najmniej kilka spotkań. Samorządy muszą także przygotować odpowiednie stanowisko komputerowe. Te, z którymi rozmawialiśmy, deklarują, że zaczną przyjmować wnioski w ciągu dwóch tygodni lub więcej. Część z nich planuje także odwiedziny u tych mieszkańców, którzy szkodliwe piece powinni wymienić.

Prościej, szybciej

Minister środowiska mówił, że wnioski o dofinansowanie termomodernizacji lub wymiany pieca czy kotła będą zmienione tak, by można je było traktować jako „domyślną umowę”. Po jej zatwierdzeniu przez prezesa wojewódzkiego funduszu wniosek ma się stawać „umową właściwą”. Z porozumienia zawieranego przez gminy wynika także, że wnioski kierowane przez nie mają być rozpatrywane w ciągu 30 dni. Z programu „Czyste powietrze” usunięto część wymogów, które mają spełniać nowe źródła ciepła – pozostawiono jedynie warunek co najmniej 5. klasy normy europejskiej. Zmieniły się także ramy czasowe, kiedy inwestycja musi być zrealizowana. Będzie to 2,5 roku od złożenia wniosku. Obecnie są to dwa lata, liczone od podpisania umowy na dofinansowanie.

(Nie)pospolite ruszenie

W połowie lipca resort środowiska informował, że do pilotażu zgłosiło się ok. 600 gmin (z blisko 2,5 tys. w kraju). Z informacji zebranych przez DGP wynika, że zainteresowanie samorządów jest różne. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie informuje, że do współpracy zgłosiło się ok. 100 gmin i powiatów (na 314 gmin i 37 powiatów), z czego umowy podpisało już 75 jednostek samorządu terytorialnego. W województwie łódzkim porozumienia podpisało 28 gmin (na 177), podkarpackim 24 gminy (na 160). Jeszcze mniejsze zainteresowanie udziałem w programie jest w województwach: podlaskim, opolskim, zachodniopomorskim, warmińsko-mazurskim czy lubuskim, gdzie będzie współpracować (podpisane już porozumienia) odpowiednio: 16 gmin (na 118), 12 (na 71), 10 (na 113), 7 (na 116), 5 (na 82). Wojewódzkie fundusze ochrony środowiska zastrzegają, że wnioski cały czas wpływają.