Od 1 do 10 lipca br. Baku będzie stolicą 43. sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO – ciała złożonego z przedstawicieli 21 państw, które podejmuje decyzje dotyczące obiektów wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Tym razem głosowane będą też decyzje w sprawie Puszczy Białowieskiej.
Od kwietnia br. znamy raport UNESCO, który punktuje wszystkie uchybienia w zarządzaniu miejscem tak unikalnym jak Puszcza Białowieska. Celem misji, która przebywała w Polsce, było oszacowanie wpływu działań związanych z gospodarką leśną na terenie Puszczy Białowieskiej realizowanych od 2016 roku na wyjątkowe uniwersalne wartości (Outstanding Universal Values), dzięki którym Puszcza została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO (częściowo w 1979 roku, w 2014 roku rozszerzono granice obiektu na całą polską część Puszczy). W raporcie opisano zagrożenia i uchybienia oraz zarekomendowano konkretne działania.
Tuż przed szczytem w Baku wiadomo jaka jest wstępna treść decyzji Komitetu, ale jakie decyzje zapadną trudno przewidzieć.
Komitet ocenia, że działania w Puszczy Białowieskiej realizowane od 2016 roku były sprzeczne ze zobowiązaniami strony polskiej odnośnie zarządzania obiektem światowego dziedzictwa oraz zakłóciły naturalne procesy ekologiczne. Krytykuje też pozyskanie drewna w latach 2016-2018 także w strefie częściowo chronionej II, obejmującej stare fragmenty lasu. UNESCO zakazuje też także usuwania martwego drewna, cięć sanitarnych oraz sadzenia drzew w tych strefach, dopuszczając cięcia drzew zagrażających bezpieczeństwu tylko w odległości 50 m od wybranych dróg i ścieżek, wytypowanych na podstawie jasnego planu oceny ryzyka. Komitet rekomenduje też opracowanie i wdrożenie kompleksowego Plan Ochrony Przeciwpożarowej, który powinien być częścią Zintegrowanego Planu Zarządzania, którego stworzenie jest zupełnie podstawowym zadaniem. Ponadto pilnie nakazuje powstrzymać prace związane z remontem i utwardzaniem Drogi Narewkowskiej.
Jeżeli Lasy Państwowe nie zastosują się do powyższych wytycznych, będzie to stanowić podstawę do wpisu Puszczy na Listę Światowego Dziedzictwa w Zagrożeniu. Co to znaczy dla Polski?
- Na Liście Dziedzictwa Zagrożonego znajdują się 54 pozycje. Są to te miejsca z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO, których niepowtarzalna wartość, z powodu której są chronione, jest zagrożona. Najczęściej znajdują się tu miejsca usytuowane w krajach o niestabilnej sytuacji politycznej lub w których toczy się wojna – takich jak Syria, Afganistan czy Irak. Jednak nie zawsze – wyjaśnia Agata Szafraniuk, prawniczka z ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. I przypomina, że na liście znalazła się np. w 2012 roku Wielka Brytania z historycznym centrum i portami Liverpoolu z powodu planowanych projektów infrastrukturalnych, które spowodowałyby zmianę wyglądu nabrzeża portowego. - Miejsca Światowego Dziedzictwa UNESCO są unikalne. Raz zniszczone – przepadają na zawsze. Sprawą kluczową jest, by reagować na zagrożenia szybko. W związku z tym na listę Dziedzictwa Zagrożonego UNESCO wpisywane są nie tylko te miejsca, gdzie zagrożenie jest potwierdzone, ale też te, co do których istnieje podejrzenie zagrożenia. W przypadku obiektów przyrodniczych groźba potencjalna to na przykład zmiana statusu prawnego danego obszaru lub nieodpowiedni czy niewłaściwie wdrażany plan zarządzania – przypomina Agata Szafraniuk.
Wpisanie na Listę Światowego Dziedzictwa w Zagrożeniu nie jest tożsame z wykreśleniem z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO. - Jednakże jest to oficjalne potwierdzenie, że niepowtarzalna wartość danego miejsca jest zagrożona – mówi Szafraniuk. I tłumaczy, że lista nie jest tylko lampką ostrzegawczą, ale zawiera również plan naprawczy – zbiór sugestii co powinno się zrobić, by uratować miejsce i by można je było skreślić z listy obiektów zagrożonych. - Plan zawiera również informację, ile to będzie kosztować. Polska będzie musiała się wywiązać z jego realizacji. Potem – już na kolejnych obradach – UNESCO sprawdzi, również na podstawie raportu IUCN, czy plan jest realizowany – mówi prawniczka z ClientEarth.
Jaki jest cel takiego wpisu?
Przede wszystkim zebranie odpowiednich środków oraz zmotywowowanie społeczności międzynarodowej do działań na rzecz ratowania miejsca światowego dziedzictwa. Po usunięciu zagrożenia oraz jego skutków, dobra zostają skreślone z Listy dóbr w zagrożeniu. Agata Szafraniuk przytacza jako przykład Park Narodowy Komoe w Wybrzeżu Kości Słoniowej, uznany za Obszar Światowego Dziedzictwa, który po 14 latach, został skreślony z Listy Obszarów w Zagrożeniu, ponieważ opanowano tam problem kłusownictwa, co doprowadziło do stabilizacji populacji słoni i szympansów.
Pamiętając o doświadczeniach z ostatnich lat, gdy ministrem środowiska był Jan Szyszko oraz obecnych, gdy resortem kieruje Henryk Kowalczyk, a także znając filozofię działania Lasów Państwowych, rodzi się obawa, czy rekomendacje UNESCO polska strona potraktuje poważnie. W niedawnym wywiadzie dla gazetaprawna.pl minister środowiska wyrok TSUE, dotyczący Puszczy Białowieskiej, uznawał za zbyt daleko idący, bagatelizował też zalecenia UNESCO i odrzucał np. te dotyczące konieczności oparcia nowych planów zarządzania lasem w nadleśnictwie Białowieża na planie zintegrowanym, bo jak mówił „Nie ma takiej potrzeby, ponieważ aneksy dotyczą bardzo ograniczonego obszaru”.
Agata Szafraniuk z ClientEarth uważa, że wpisanie Puszczy Białowieskiej na Listę Światowego Dziedzictwa w Zagrożeniu byłoby dla Polski niewątpliwą stratą wizerunkową. Rzadko bowiem zdarza się, że obiekty przyrodnicze są usuwane z Listy na skutek niszczycielskiej działalności organów państw, na terenie których się znajdują. Zwykle przyczyny są inne: zniszczenie w wyniku jakiejś katastrofy naturalnej, albo np. działań wojennych. - Trudno podejrzewać stronę polską o lekceważenie tego aspektu sprawy. W naszej ocenie problem leży gdzie indziej – dodaje.
- Lasy Państwowe nie są instytucją powołaną w celu ochrony przyrody i przygotowaną do zarządzania tak wyjątkowymi obiektami, jak te wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest to przedsiębiorstwo, którego głównym zadaniem jest hodowla lasu i pozyskiwanie drewna, i z tej perspektywy leśnicy patrzą na tereny będące w ich zarządzie, również na Puszczę Białowieską. W swojej ocenie działają prawidłowo i nawet niekorzystne dla siebie rekomendacje UNESCO interpretują w sposób utwierdzający ich w tym przekonaniu - mówi Agata Szafraniuk.
- Minister Środowiska stoi przed wyborem: pozostawić Puszczę Białowieską w rękach leśników i ryzykować kolejne szkody w przyrodzie, konflikty społeczne i straty wizerunkowe na arenie krajowej i międzynarodowej lub przychylić się do głosu społeczeństwa i środowisk naukowych i doprowadzić w końcu do powiększenia parku narodowego na cały obszar Puszczy – przekonuje Szafraniuk. I na dowód przypomina przykłady ze świata. Obiekty Światowego Dziedzictwa funkcjonują najlepiej właśnie tam, gdzie objęte są dodatkowo ochroną jako parki narodowe lub rezerwaty przyrody.
Gdyby Komitet UNESCO przyjął decyzję w obecnym brzmieniu, byłoby to najlepszym rozwiązaniem. Niestety niektóre zapisy decyzji nie odpowiadają polskiemu rządowi i Lasom Państwowym, ponieważ jasno artykułują konieczność ograniczenia pozyskania drewna w Puszczy do minimum. Eksperci z ClientEarth uważają, że jest bardzo prawdopodobne, że strona polska będzie próbowała przekonać członków Komitetu do zmiany decyzji i złagodzenia zawartych w niej ograniczeń dotyczących działalności Lasów Państwowych w Puszczy. Jeżeli im się uda, decyzja może zyskać wydźwięk korzystniejszy dla Lasów Państwowych.
Na ile takie zagrożenie istnieje? Na ile szczyt w Baku jest jednak podszyty polityką?
Agata Szafraniuk wyjaśnia to tak: - W Komitecie Światowego Dziedzictwa zasiadają przedstawiciele 21 państw. W aktualnym składzie znajdują się kraje tak nam bliskie geograficznie i gospodarczo, jak Hiszpania i Norwegia, i tak odległe, jak Burkina Faso czy Saint Kitts i Nevis. Skład Komitetu zmienił się w tym roku i trudno przewidzieć, jaki ułoży się ta polityczno-kulturowa układanka. Zapewne wielu nowych członków Komitetu sprawę Puszczy Białowieskiej zna pobieżnie, a niektórzy, być może, wcale. Dlatego tak ważne jest to, co usłyszą od polskich delegatów na miejscu. Na szczęście przedstawiciele ClientEarth i innych organizacji pozarządowych również będą obecni na szczycie. Będą przekonywali Komitet do przegłosowania takiej decyzji, która pozwoli możliwie najskuteczniej chronić Puszczę.
A jeśli – co w dużej mierze prawdopodobne – strona polska odmówi zastosowania się do tych rekomendacji? Na ile rekomendacje UNESCO mają moc wiążącą?
- Należy także podkreślić pierwszeństwo Konwencji przed ustawami, rozporządzeniami i innymi aktami prawnymi niższego rzędu. Istnieje jednak systemowy problem związany z brakiem odrębnego sytemu ochrony dóbr wpisanych na Listę – ratyfikacja Konwencji nie pociągnęła za sobą dodatkowych działań prawnych i administracyjnych, takich jak tworzenie nowych przepisów, instytucji, zasad dofinansowania i modeli zarządzania tymi dobrami - dodaje ekspertka.
Szafraniuk wyjaśnia, że zaniechanie odpowiednich działań ochronnych (prawnych, administracyjnych, faktycznych, w szczególności tych opisanych w planach zarządzania czy nieprzestrzeganie rekomendacji UNESCO) mających na celu zachowanie wyjątkowej powszechnej wartości obiektu może też powodować decyzję Komitetu Światowego Dziedzictwa o wykreśleniu dobra z Listy. Do wykreślenia obiektu z listy nie jest wymagana zgoda państwa-strony, ale przewidziane są konsultacje. Jeśli okaże się, że Polska nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań - czyli nie będzie przestrzegać decyzji Komitetu UNESCO, a stan Puszczy dalej będzie się pogarszał, to UNESCO może zdecydować o jej usunięciu z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO. Cała procedura może więc trwać nawet kilka lat.
W przypadku Puszczy jednym z podstawowych problemów jest brak kompleksowego zarządzania obiektem. Puszcza nie ma ani planu zarządzania, ani mechanizmu umożliwiającego zarządzanie Obiektem Światowego Dziedzictwa wspólnie z partnerami z Białorusi. Gdyby Puszcza Białowieska posiadała kompleksowy plan zarządzania, opracowany z naukowcami i organizacjami pozarządowymi, aneks do Planu Urządzenia Lasu dla Nadleśnictwa Białowieża z 2016 r. być może by nie powstał i nie doszłoby do zniszczeń z 2017 roku.