Pani minister Zalewska zniosła ich ewidencjonowanie, ale one same zostały. Jest luka w przepisach – zwraca uwagę Sławomir Broniarz, szef ZNP.
ZNP napisał list do minister Anny Zalewskiej. Związek zwraca uwagę, że dyrektorzy nakładają na nauczycieli więcej godzin obowiązkowych niż w zeszłym roku. Jak wielu pedagogów informowało o takim problemie?
Pisali do nas nie tylko nauczyciele. Z prośbą o pomoc zwracały się też samorządy i dyrektorzy. Kilku z nich przyznało, że nauczyciele grożą im pozwem z powodu dodatkowych godzin, które im zlecili. To konsekwencja rozwiązań przyjętych w ubiegłym roku przez Sejm – minister Anna Zalewska chwali się, że zniosła godziny karciane, czyli obowiązkowe dwie godziny, które poza pensum nauczyciel musiał przeznaczyć na zadania zlecone przez dyrektora. W praktyce zniosła tylko ich ewidencjonowanie, a w przepisach znalazła się luka, która pozwala na to, by dyrektor zlecił nauczycielowi praktycznie dowolną liczbę godzin w ramach 40-godzinnego etatu.
To przeoczenie w ustawie czy celowe działanie?
Na brak precyzji w przepisach zwracaliśmy uwagę już w ubiegłym roku, nasze obawy potwierdziło później Biuro Analiz Sejmowych. Sądzę, że pani minister zrobiła to celowo, wiedząc, że to otwiera dyrektorom możliwość kreowania pensum. Jeśli jednak minister pozwoliła na wprowadzenie takich przepisów, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji, powinna odejść ze stanowiska. To działanie na szkodę oświaty.
Jakie rozwiązanie problemu proponował związek?
Aby tak dookreślić art. 42 Karty nauczyciela, by znalazło się tam ograniczenie liczby godzin, które może zlecić dyrektor. Dzisiaj sytuacja wygląda tak, że w okolicach Rybnika każda gmina ustala wymiar dodatkowych godzin inaczej – są takie, gdzie dyrektor zleca jedną, a są takie, gdzie cztery. A to nie koniec. Jedna nauczycielka z innej części Polski mówiła nam o 14 godzinach.
Są samorządowcy, którzy mówią dyrektorom, że ci mają do dyspozycji pełen czas między 18-godzinnym pensum a 40-godzinnym etatem. To są 22 godziny. Dostaliśmy nawet do biura oferty kilku firm, które chcą szkolić dyrektorów z wykorzystania pełnego czasu pracy nauczycieli. Bałagan jest problemem nawet dla lokalnych oddziałów związków zawodowych, które także różnie interpretują przepisy.
Czy da się coś zrobić jeszcze w tym roku?
Skoro nie przeszły proponowane przez nas zapisy w Karcie nauczyciela, szukamy innych rozwiązań, stąd nasz list do minister Zalewskiej. Proponujemy na przykład korektę statutów szkół, w których można by zapisać jasno, ile godzin pracy może zlecić nauczycielowi dyrektor. Ważne jest dla nas, by MEN tworzyło czytelne i jednoznaczne przepisy oświatowe. Niestety także w poprzednich kadencjach były z tym poważne problemy.