Choć godziny karciane miały zniknąć, dyrektorzy zlecają nauczycielom nawet cztery razy więcej dodatkowych zajęć niż przed nowelizacją ustawy.
Choć godziny karciane miały zniknąć, dyrektorzy zlecają nauczycielom nawet cztery razy więcej dodatkowych zajęć niż przed nowelizacją ustawy.
/>
Małopolskie kuratorium oświaty otrzymało ponad 100 zgłoszeń o naruszeniu przepisów ustawy z 26 stycznia 1982 r. – Karta nauczyciela (Dz.U. z 2016 r. poz. 1379). Kolejnych kilkaset osób poskarżyło się nauczycielskim związkom zawodowym. – W niektórych placówkach dyrektorzy zlecali nawet osiem dodatkowych godzin pracy – przyznaje Magdalena Kaszulanis ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.
W części przypadków interweniowało osobiście Ministerstwo Edukacji Narodowej. Szefowa resortu Anna Zalewska przekonuje, że już przygotowuje kolejną nowelizację przepisów, która ograniczy patologie.
Dodatkowe fundusze będą, ale nie wiadomo jakie
– Chcemy doprecyzować przepisy dotyczące zajęć zlecanych nauczycielom. Wiemy, że w wielu gminach były one źle interpretowane – zapowiada minister. I przyznaje, że dyrektorzy wykorzystują obecnie obowiązujące prawo do tego, by zlecać nauczycielom dodatkowe zajęcia.
Kiedy dokładnie będą gotowe nowe przepisy? Tego nie wiadomo. MEN nie precyzuje też, co chciałoby dokładnie zmienić. – Kiedy Sejm ostatnio nowelizował Kartę nauczyciela, sugerowaliśmy, by wprowadzić ustawą górną granicę liczby godzin, które może zlecić dyrektor. Nadal uważamy, że takie rozwiązanie byłoby optymalne – komentuje Kaszulanis z ZNP.
Ministerstwo Edukacji zapowiada także dodatkowe pieniądze na zajęcia ponadprogramowe. Jak wynika z informacji DGP, samorządy mogłyby otrzymać je już w styczniu 2017 r. Na razie nie ma jednak mowy o kwocie, którą resort miałby na nie przeznaczyć.
Co spowodowało cały ten bałagan z karciankami? Jeszcze w ubiegłym roku szkolnym każdy nauczyciel miał 18-godzinne pensum plus dwie dodatkowe godziny pracy z uczniami, które nie były płatne. To nie podobało się minister edukacji. W marcu przeforsowała nowelizację Karty nauczyciela, która zniosła obowiązek odrabiania godzin. Nowy przepis zostawiał jednak dyrektorowi furtkę, by ten mógł zlecić nauczycielom dowolną liczbę dodatkowych godzin. Na lukę w przepisach zwracały ministerstwu uwagę zarówno związki zawodowe, jak i Biuro Analiz Sejmowych. Nowelizacja weszła jednak w życie w kształcie zaproponowanym przez resort.
We wrześniu okazało się, że wszystkie pesymistyczne przewidywania się sprawdziły. – Nauczyciele byli przymuszani przez dyrektorów do prowadzenia stałych zajęć, w najbardziej skrajnym przypadku było to siedem godzin tygodniowo – relacjonuje Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty. – Wójt jednej z gmin sam podyktował odpowiednie zapisy w statucie szkoły, a następnie zażądał od dyrektora rozliczania się ze zrealizowanych w jego szkole godzin. Łącznie z informacją o tym, kto odmówił ich prowadzenia – dodaje. Kuratorium część spraw przekazało Państwowej Inspekcji Pracy. Jedna trafiła do prokuratury. Jak zauważa kurator, większość przypadków nie była spowodowana decyzją dyrektora, ale naciskiem organu prowadzącego.
Gminy naciskają
Sytuacja w Małopolsce przedstawia się zdecydowanie najgorzej, ale i do innych kuratorów docierają sygnały o nieprawidłowościach. – Samorządowcy stosowali różne metody, np. polecali dyrektorom, by w szkole każdy pedagog realizował trzy dodatkowe godziny. Gdzie indziej dawano nauczycielom karteczki, żeby się zadeklarowali, ile godzin tygodniowo mogą prowadzić – wylicza szef oświatowej Solidarności Ryszard Proksa. I dodaje, że tam, gdzie związki były mocne albo proszono o pomoc kuratora, dyrektorzy często wycofywali się z decyzji o rozdzieleniu dodatkowych godzin. Kilku kuratorów, w związku z powtarzającymi się sygnałami, wysłało do dyrektorów listy przypominające o intencji nowych przepisów.
– Dodatkowe godziny powinny być zlecane na podstawie diagnozy potrzeb, na przykład w sytuacji, kiedy nauczyciel zauważa, że ma kilkoro wybitnych uczniów i warto zorganizować dla nich zajęcia rozwijające zdolności. Tymczasem szkoły przyzwyczaiły się do tego, że w ramach dodatkowych godzin pedagodzy prowadzą na przykład świetlice – zwraca uwagę Małgorzata Duras z zachodniopomorskiego kuratorium oświaty.
Zgodnie ze stanowiskiem MEN dodatkowe godziny nie mogą być wykorzystywane przez dyrektora szkoły do wypełniania nimi godzin pracy objętych obowiązkowym tygodniowym pensum ustalonym dla innego stanowiska, np. opiekuna świetlicy czy bibliotekarza.
Barbara Nowak przypomina, że i dziś dyrektorzy mogą wynagradzać za prowadzenie dodatkowych lekcji. – Wiem, że to niewielkie pieniądze, ale mają do dyspozycji dodatek motywacyjny i nagrody dyrektorskie. Pani minister wyraźnie zaznaczała, żeby szefowie placówek dodatki rozdzielali według tego, ile czasu na pracę z dziećmi poświęca nauczyciel poza pensum – komentuje małopolska kurator oświaty.
Subwencja oświatowa będzie wyższa od planowanej
W pierwotnej wersji projektu ustawy budżetowej na 2017 r. subwencja oświatowa miała być niższa od tegorocznej o 5 mln zł i wynieść niespełna 41,5 mld zł. Jednak ostatecznie Ministerstwo Edukacji Narodowej zmieniło decyzję w tej sprawie.
Resort tłumaczy, że w przyszłym roku część oświatowej subwencji ogólnej powinna tak naprawdę zostać zmniejszona o kwotę ponad 1,4 mld zł. Powód? Zakres realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego zadań oświatowych z tego tytułu uległ zmniejszeniu (sześciolatki nie poszły do szkoły, tylko zostały w przedszkolu). MEN chwali się, że nie dokonano tego zmniejszenia w związku z planowaną zmianą dotyczącą finansowania dzieci sześcioletnich realizujących obowiązkowe przygotowanie przedszkolne oraz zmianami organizacyjnymi w oświacie. Na każdego sześciolatka w przedszkolu ma trafić 4,3 tys. zł subwencji, a nie – jak planowano – ok. 1,4 tys. zł dotacji.
W projekcie ustawy budżetowej na rok 2017 przekazanej do Sejmu została zaplanowana kwota części oświatowej subwencji ogólnej w wysokości sięgającej ponad 41,9 mld zł. Będzie ona wyższa w stosunku do kwoty części oświatowej subwencji ogólnej uwzględnionej w ustawie budżetowej na rok 2016 (41,5 mld zł) o 412,6 mln zł, tj. o 1 proc.
Co według MEN ma uwzględniać wyższa subwencja oświatowa na 2017 r.:
● objęcie dzieci 6-letnich w wychowaniu przedszkolnym subwencją oświatową,
● podwyższenie wynagrodzeń nauczycieli o 1,3 proc. od 1 stycznia 2017 r. (ok. 418 mln zł),
● zmiany w liczbie i strukturze awansu zawodowego nauczycieli zatrudnionych w szkołach i placówkach oświatowych prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama