Wody Polskie zaskarżyły decyzję Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w poniedziałek. Skarga została złożona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

Budowa tamy w Siarzewie ciągnie się od dziesięcioleci, a samo wydawanie decyzji środowiskowej przez GDOŚ zajęło siedem lat. W tym czasie szacowany koszt budowy wzrósł z ponad 2 do 9,5 mld zł ( razem z kosztami przygotowania inwestycji), za budową i przeciwko niej pojawiały się nowe argumenty, a realia, na podstawie których sporządzono raport oddziaływania na środowisko już zdążyły się zmienić. Budowa tamy na Wiśle jest kluczową sprawą dla przyszłości rzeki. Przeciwnicy budowy przekonują, że jej budowa to krok w kierunku tzw. kaskadyzacji i zabudowy Wisły, a brak w kierunku renaturyzacji i utrzymania walorów przyrodniczych. Zwolennicy mówią natomiast o użeglugowieniu rzeki a przede wszystkim o względach bezpieczeństwa i konieczności „podtrzymania” tamy we Włocławku.

Wody Polskie zaskarżyły decyzję w sprawie zapory na Wiśle

Inwestorem zapory w Siarzewie mają być Wody Polskie, które właśnie zaskarżyły decyzję GDOŚ. Ten 23 grudnia uchylił w całości decyzję Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Bydgoszczy z 2017 r. oraz odmawiającą określenia środowiskowych uwarunkowań realizacji przedsięwzięcia pod nazwą: „Budowa stopnia wodnego na Wiśle poniżej Włocławka”.

Decyzja RDOŚ z 2017 r. określała środowiskowe uwarunkowania inwestycji, jednak została zaskarżona przez stronę społeczną w 2018 r. Od tamtej pory każdy rok przynosił zwrot akcji w sprawie.

Dlaczego decyzja ws. Siarzewa zajęła tyle czasu?

Inwestycją straciła zainteresowanie spółka energetyczna, która wcześniej chciała tam eksploatować elektrownie wodną. Minister środowiska cofnął sprawę administracji środowiskowej, a poprzedni DGOŚ wyłączył się ze sprawy przerzucając piłkę do kolejnego ministra. Koszty budowy pęczniały, a poprzedni rząd wpisywał ją w kolejne krajowe programy argumentując rozwojem żeglugi, walką z suszą albo działaniem przeciwpowodziowym. Z kolei aktualna minister środowiska, kiedy była jeszcze szeregową posłanką krytykowała inwestycję. W końcu decyzję podjął już nowy GDOŚ, ale zaskarżyły ja Wody Polskie.

Dlaczego Wody Polskie chcą inwestować w zaporę na Wiśle?

„Głównym celem realizacji Programu jest zagospodarowanie Drogi Wodnej Dolnej Wisły w sposób uwzględniający cele polityki transportowej i wodnej. Powstanie nowej infrastruktury hydrotechnicznej ma zwiększyć poziom ochrony przeciwpowodziowej obszarów położonych wzdłuż Dolnej Wisły i przyczynić się do wzrostu wykorzystania odnawialnych źródeł energii oraz zwiększyć poziom retencji w ujęciu regionalnym”- powtórzyła swoje argumenty instytucja.

„W obecnej sytuacji, równolegle z procesem odwoławczym, Wody Polskie prowadzą analizę kwestii bezpieczeństwa przeciwpowodziowego pod kątem wypracowania właściwego rozwiązania dla regionu wodnego Dolnej Wisły”- zakomunikowały Wody Polskie.

Jak ma wyglądać stopień wodny Siarzewo i ile będzie kosztować?

Stopień wodny Siarzewo zlokalizowany na Wiśle w kilometrze 706+380 będzie, po Stopniu Wodnym we Włocławku, drugim stopniem piętrzącym wodę na odcinku Dolnej Wisły. Stopień wodny złożony będzie m.in. z:

• jazu,

• elektrowni wodnej,

• zapory bocznej Siarzewo (lewy brzeg) i zapory bocznej Nowogródek (prawy brzeg),

• śluzy bliźniaczej, wyposażonej we wrota pośrednie wraz z awanportami górnym i dolnym,

• przepławek dla ryb łososiowatych, ryb jesiotrowatych, węgorzy,

• koryta obejścia – przepławka o charakterze naturalnym,

Koszty prac projektowych stopnia wodnego Siarzewo wyniosły 328,9 mln zł netto, a nadzór autorski i inwestorski oszacowano na 162 mln zł netto. Szacowane koszty budowy stopnia wodnego i zbiornika wyniosły 7,31 mld zł netto. Łączna wartość inwestycji w tamę na Wiśle w tym koszty przygotowania i realizacji inwestycji wynoszą 7,8 mld zł netto, a razem z podatkami 9,51 mld zł.