Marek Michalak apeluje do MEN o zapewnienie wszystkim polskim dzieciom za granicą równego dostępu do edukacji. To kolejne wystąpienie Rzecznika Praw Dziecka w tej sprawie, wcześniej zwracał się o to w listopadzie 2015 roku i marcu 2016.
"Wiele polskich dzieci przestaje mówić, czytać, pisać i myśleć w języku ojczystym" - pisał RPD do minister edukacji Anny Zalewskiej. Według niego, są to konsekwencje zamknięcia wielu nowych polskich szkół za granicą, z powodu otrzymania od MEN za małej ilości pieniędzy na ich prowadzenie.
W opinii rzecznika zapewnienie polskim dzieciom możliwości nauki języka ojczystego za granicą powinno być jednym z priorytetów współpracy z Polonią i Polakami.
Pierwszy raz Michalak zwracał uwagę na problem dysproporcji w podziale środków przeznaczanych na edukację polskich dzieci w listopadzie 2015 roku, po otrzymaniu niepokojących sygnałów z Irlandii, a w marcu także z Japonii.
W swoim pierwszym wystąpieniu RPD podkreślał, że dysproporcja w przydziale środków na jednego ucznia w Irlandii jest znaczna. W szkolnym punkcie konsultacyjnym (szkoła funkcjonująca przy placówce dyplomatycznej, finansowana przez MEN - przyp.red) jest to kwota dużo wyższa niż w szkole społecznej (współfinansowanej przez MSZ - PAP).
RPD w piśmie kierowanym do MEN pisał też, że istnieje potrzeba poprawy dostępności nauki "zwłaszcza że szkoły społeczne stanowią zdecydowanie największy komponent oświaty polskiej za granicą". Prosił MEN o analizę zagadnienia i podjęcie stosownych działań.
MEN wskazało w swojej odpowiedzi, że ważną rolę w tej sprawie odgrywa MSZ. W związku z tym, w marcu tego roku rzecznik skierował do tego resortu wystąpienie w związku z edukacja dzieci w Irlandii i Japonii. Zwrócił w nim m.in. uwagę na rażące dysproporcje w przydziale środków na szkoły społeczne w Japonii. Podawał, że w Tokio znajdują się dwie szkoły społeczne, a jedna z nich mimo mniejszej liczby dzieci w okresie 2012-2015 otrzymała dużo więcej środków. RPD uważał to za niesprawiedliwe.
W obydwu swoich wystąpieniach Michalak zauważył, że ta sprawa była przedmiotem dyskusji podczas wielu spotkań środowisk polonijnych. Postulowano na nich stopniowe uspołecznienie szkolnych punktów konsultacyjnych, jednak nie osiągnięto porozumienia.
Szef MSZ Witold Waszczykowski w odpowiedzi do rzecznika wyjaśniał, że nierówny podział środków na szkoły w Tokio w tym okresie był spowodowany tym, że jedna ze szkół krócej funkcjonowała. Podkreślał także, że dotacje na obie szkoły ulegają stopniowemu wyrównywaniu. Odnosząc się natomiast do sytuacji panującej w Irlandii, przypomniał, że tylko szkoły społeczne podlegają MSZ, natomiast SPK podlegają MEN i stąd mogą wynikać różnice w finansowaniu. Wspomniał także, że w roku 2009 i 2012 były próby uspołecznienia SPK, a zarazem wyrównania finansowania SPK i szkół społecznych. Pojawiło się jednak wiele protestów.
Waszczykowski podkreślał też, że należy jeszcze raz przeanalizować możliwości optymalizacji szkolnictwa polonijnego, ale wymaga to uzgodnień z MEN, który jest resortem wiodącym w tej kwestii. Zauważył też wówczas, że wszelkie zmiany powinny być wprowadzane stopniowo.
Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało PAP, że odniesie się do pisma złożonego przez RPD niezwłocznie po rozpoznaniu sprawy.