Ministerstwo Nauki zaprezentowało właśnie długo wyczekiwany przez środowisko dokument - projekt rozporządzenia, które reguluje sposób powstawania wykazu czasopism. Środowisko jest zawiedzione - podkreśla, że powiela ono wszystkie błędy poprzednika.

Jednym z elementów Ustawy 2.0, czyli ustawy reformującej szkolnictwo wyższe była zmiana punktowania publikacji naukowych. Dokładny proces opisuje rozporządzenie, które od samego początku było krytykowane przez część środowiska. W zakresie nauk społecznych, humanistycznych i prawnych zarzucano mu pomijanie ważnych, krajowych czasopism, w których publikują naukowcy z dziedzin charakterystycznych typowo dla polskiej nauki jak prawo czy historia. Podnoszono, że wielu tytułom przypisano nieadekwatną i nielogiczną względem innych tytułów punktację. Wreszcie - minister nauki Przemysław Czarnek ręcznie sterował listą, dosypując punkty czasopismom, które uznał za wartościowe.

Jest to szczególnie ważne, ponieważ wykazy wydawnictw i czasopism mają istotne znaczenie w procesie ewaluacji jednostek naukowych. Naukowcy zbierają punkty za swoje publikacje i to na tej podstawie przyznaje się kategorię naukową: A+, A, B+, B lub C, która wpływa na finansowanie, możliwość nadawania stopni naukowych oraz prestiż.

Nowa lista czasopism - założenia

Nowa lista czasopism była jednym ze stu konkretów na pierwszych sto dni rządu Donalda Tuska. W pierwszym kroku, minister nauki Dariusz Wieczorek przywrócił kształt listy z czerwca 2023 roku i zlecił Komisji Ewaluacji Nauki sporządzenie nowych zasad oceniania czasopism naukowych.

Podobnie jak do tej pory KEN najpierw skorzysta z danych bibliometrycznych, by wyliczyć punktację dla każdego z czasopism. Poza bazami Scopus i Web of Science (wybrane indeksy) będą brane pod uwagę także Directory of Open Access Journals (DOAJ), EBSCO (wybrane indeksy) oraz Index Copernicus International: Journal Master List (ICI JML).

Nie zmieni się skala punktacji - każde pismo zostanie wycenione na 20, 40, 70, 100, 140 lub 200 pkt. KEN będzie mogła jednak czasopismom "o szczególnym znaczeniu dla realizacji celów polityki naukowej państwa" dodać im 10 pkt.

Nie zmieni się także to, że czasopisma będą przydzielone do odpowiednich dyscyplin nauki.

KEN będzie mogła podwyższyć wartość punktów przypisanych czasopismu naukowemu w wyniku oceny przeprowadzonej przez zespół maksymalnie o dwa progi punktowe, sporządzając uzasadnienie, w którym wykaże powody, dla których punktacja przypisana temu czasopismu w ramach oceny dokonanej przez zespół nie odpowiada jego rzeczywistej pozycji naukowej. Będzie mogła także obniżyć punktację o dwa progi, szczególnie jeśli uznają, że mają do czynienia z tzw. pismem drapieżnym.

Dodatkowo KEN zyska możliwość

  • dodania do wykazu czasopisma, którego nie uwzględnili eksperci, i dać mu 20 pkt;
  • usunięcia czasopisma, które nie spełnia warunków etycznych;

Naukowcy krytykują wykaz czasopism

Środowisko naukowe krytykuje nowy projekt rozporządzenia. Komitet Psychologii PAN przyjął stanowisko, w którym "wyraża głębokie zaniepokojenie", ponieważ "przedstawione rozwiązania zawieraj liczne niejasności i powielają błędy poprzedniego wykazu, które już ujawniły swoje istotne słabości".

"Zmiany w systemie ewaluacji z pewnością są potrzebne, jednak ich obecna forma jest nieprzemyślana i potencjalnie szkodliwa. Apelujemy o rozpoczęcie rzetelnych konsultacji oraz opracowanie systemu oceny zgodnego z międzynarodowymi standardami, co jest niezbędne dla rozwoju polskiej nauki i jej rozwoju na arenie globalnej" - czytamy w stanowisku.

- Nie widzę tu żadnej zmiany jakościowej. Ciągle pudrujemy coś, co się skompromitowało - mówi dr hab. Kamil Śmiechowski, prof. UŁ. I zwraca uwagę na to, że całą procedura jest czaso- i kosztochłonna, a wcale nie zapobiega możliwości nadużyć, do tego nowe zasady są niezwykle skomplikowane. - Zaproponowałbym ich uproszczenie. Jeśli czasopismo jest w bazie Scopus albo ma imapct factor powinno dostawać minimum 70 punktów, a czasopismo z bazy ERIH+ i innych dostawać minimum 40 punktów. Czasopisma spoza baz powinno otrzymać 20 punktów. W tym układzie nie badamy cytowalności i nie różnicujemy czasopism pod względem prestiżu, bo to bez sensu w humanistyce. Eksperci służyliby wyłącznie do wyłonienia czasopism punktowanych 100, 140 i 200 pkt z grona tych, które są w Scopus albo mają impact factor - mówi prof. Śmiechowski.

- Problem można rozwiązać na kilka sposobów. Na przykład przyznawać punkty za obecność w danej bazie danych stosownie do jej znaczenia w obiegu naukowym. To rozwiązanie nadawałoby się pewnie do zastosowania w dyscyplinach, w których miary bibliometryczne nie mają dużego znaczenia. Głównie w naukach humanistycznych czy prawie - mówi dr hab. Piotr Stec, prof. UO. I dodaje: "Alternatywą jest przyznawanie punktów czasopismom z baz bibliometrycznych według skali kwartylowej. Dostawałyby one 70, 100, 140, 200 punktów w zależności od kwartyla, w którym się znajdują. Ocena ekspercka dotyczyłaby tylko czasopism nie znajdujących się w bazach bibliometrycznych. Te czasopisma mogłyby dostać 20, 40 lub 70 punktów. Powinna być ona oparta na prostych regułach, które byłyby intersubiektywnie weryfikowalne".