– Maleje odsetek młodych nauczycieli. Wielu z nich rezygnuje z pracy w zawodzie, co widać m.in. w danych o wakatach. Między 1 a 10 września pojawiło się ponad 2,5 tys. nowych ofert pracy w placówkach oświatowych – mówi DGP wiceprezes ZNP Urszula Woźniak.
W polskim systemie oświaty jest obecnie zatrudnionych 726 tys. nauczycieli (dane MEN, stan na 31 sierpnia 2024 r.). Średnia ich wieku to 45,6 lat. Z najnowszego raportu o sytuacji w obszarze edukacji w krajach członkowskich OECD wynika, że w 2013 r. w Polsce odsetek nauczycieli w wieku poniżej 30 lat w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych wynosił 9,4 proc. W 2022 r. to już zaledwie 4,3 proc. Nasz kraj uplasował się na przedostatniej pozycji w klasyfikacji.
– Widzimy, że na przestrzeni ponad 10 lat ich liczba spadła o prawie połowę. I to z pewnością alarmujące – podkreśla Katarzyna Nabrdalik, prezes Fundacji Teach for Poland.
Jaki wpływ ma demografia?
Warto zaznaczyć, że na różnice między poszczególnymi państwami może oddziaływać m.in. wiek uzyskiwania kwalifikacji do pracy w zawodzie. Ponadto Polacy należą do najszybciej starzejących się społeczeństw w Europie. Jaki wpływ na sytuację mają współczynniki demograficzne? – Z pewnością mają one znaczenie. Ale nie należy analizować wyników wyłącznie przez ten pryzmat – podkreśla Nabrdalik.
– Nasza fundacja właśnie przygotowuje raport „Nauczyciel 2040”. Przeprowadziliśmy wśród uczniów szkół średnich i studentów badanie, z którego wynika, że zawód nauczyciela nie jest atrakcyjny w oczach generacji Zet i Alfa. Wyniki sondażu dają nam jednak nadzieję, że przy pewnych zmianach systemowych w profesji będzie więcej młodych – podkreśla. Jak zaznacza, Fundacja Teach for Poland współpracuje z uczelniami, na których są realizowane studia ze specjalizacjami nauczycielskimi. – I wyraźnie widać, że coraz mniej młodzieży wybiera te kierunki. Niektóre z nich są zamykane, bo po prostu nie ma chętnych, szczególnie w przypadku nauki przedmiotów ścisłych, co również poruszono w badaniu – dodaje.
Dlaczego młodzi nie chcą pracować w oświacie?
– Zdecydowałem się zostać nauczycielem, ponieważ od początku było to moje wielkie marzenie. Przy wyborze zawodu kierowałem się więc przede wszystkim pasją. Ale zdawałem sobie sprawę z tego, jak wyglądają zarobki, i wiedziałem, że będę musiał pracować bardzo dużo poza szkołą – mówi Bartłomiej Rosiak, nauczyciel języka polskiego w SP 182 w Łodzi, znany jako najmłodszy pedagog w Polsce (zaczął uczyć w wieku 21 lat).
Zastrzega, że rozumie rówieśników, którzy wolą wybrać inne miejsce zatrudnienia niż szkoła. – Kwestią problematyczną jest bardzo niski prestiż zawodu. A to trudna i bardzo obciążająca praca. Na nauczycielu spoczywają ogromna odpowiedzialność, masa dokumentacji, ale również rozwiązywanie konfliktów między uczniami czy dbanie o zdrowie psychiczne wychowanków – wylicza.
– Poza tym, by wykonywać ten zawód, trzeba być człowiekiem wykształconym, ukończyć studia i specjalizację nauczycielską. Od nauczycieli wymaga się też, by mieli nienaganną wiedzę, więc najlepiej, by na ich dyplomach znalazły się same piątki. A absolwenci, którzy kończą edukację z takimi ocenami, bardzo często mogą liczyć na lepiej opłacane oferty. Szkoła nigdy nie będzie dla nich konkurencyjnym miejscem zatrudnienia – dodaje Rosiak.
Woźniak podkreśla, że na tle innych krajów polscy nauczyciele mają jedne z najgorszych i najtrudniejszych warunków pracy. – Szczególnie w większych miastach, gdzie oddziały są bardzo liczne – precyzuje. Wiceprezes ZNP również zwraca uwagę na niskie zarobki. – Wiele osób właśnie z tego względu rezygnuje z zatrudnienia w szkole – mówi.
W podobnym tonie sprawę komentuje dyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych dr hab. Maciej Jakubowski. – Ten zawód musi się stać dla młodych osób bardziej atrakcyjny. Praca w szkole powinna dawać im większe możliwości rozwoju. W ostatnich latach ucierpiał prestiż zawodu nauczyciela. I nie jest tak, że społeczeństwo nie szanuje nauczycieli, ale wpływ na sytuację ma to, co się działo w ostatnich latach, czyli strajki i konflikt z rządem. I to powoduje olbrzymią frustrację wśród obecnych nauczycieli, ale też zniechęca młodych do pójścia do zawodu – zaznacza.
Co zrobić, by zmienić sytuację? – Rolą rządu jest to, by uświadomić społeczeństwu, że to zawód kluczowy dla przyszłości naszego kraju. Oprócz podniesienia wynagrodzeń należałoby dać nauczycielom większą autonomię i możliwości rozwoju, podkreślając przy tym ich profesjonalizm i zaangażowanie. Tak jak inne kraje europejskie, które mają podobne problemy, powinniśmy pomyśleć o kampanii, która mogłaby zachęcić młodych do podjęcia pracy w zawodzie – mówi Jakubowski.
Zdaniem Nabrdalik, jeśli liczba młodych, którzy chcą podjąć pracę w zawodzie, nie ulegnie zmianie, to za kilkanaście lat nauczycieli po prostu zabraknie. – I nie pomoże nawet nadchodzący niż demograficzny. Z naszych badań wynika, że w tym zakresie potrzebna jest nie ewolucja, a rewolucja. Musimy zaprojektować zawód zupełnie od nowa, myśleć o zmianach długofalowych, planować z myślą o kolejnych 10–20 latach, zmienić sposób wynagradzania i zasady dotyczące awansu zawodowego. W naszym raporcie przeanalizowaliśmy też przykłady innych krajów, w których są wprowadzane inne rozwiązania, m.in. stypendia dla młodych nauczycieli czy ścieżki alternatywne, w tym włączanie do szkół ekspertów z danych dziedzin w roli pedagogów – mówi.
Co jeszcze należałoby zrobić? – Powinny się pojawić m.in. możliwości składania wizyt zagranicznych, szanse na naukę od innych systemów edukacyjnych, benefity pracownicze, które w środowisku prywatnym są wszystkim bardzo dobrze znane. To kwestie, które dla młodszych pokoleń mają duże znaczenie. Rynek pracy reaguje na międzypokoleniowość, na to, że generacje w miejscach pracy się przeplatają. Sektor edukacji, szczególnie tej publicznej, nie może pozostać wobec tego obojętny. Wypracowywanie rozwiązań odpowiadających na potrzeby i system wartości młodego pokolenia jest niezwykle ważne – kwituje. ©℗