Referendarze twierdzą, że oceny okresowe są narzędziem nacisku. Domagają się ich zniesienia lub gruntownej reformy. Ich postulaty trafiły do komisji kodyfikacyjnej.

Propozycje zmian w przepisach regulujących zasady przeprowadzania ocen okresowych członkowie Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Referendarzy Sądowych oraz Stowarzyszenia Referendarzy Sądowych „Lex Iusta” przedstawili ostatnio na spotkaniu z ministrem sprawiedliwości. Jak informuje wydział prasowy Ministerstwa Sprawiedliwości, ich postulaty zostały przekazane Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury.

– Spotkanie przedstawicieli naszego środowiska z członkami komisji ma się odbyć w najbliższym czasie. Na razie do takiego spotkania nie doszło, a przecież komisja pracuje nad wieloma zmianami, które będą miały realny wpływ również na pracę referendarzy sądowych – mówi DGP Iwona Chełmniak-Szymkiewicz, prezes SRS „Lex Iusta”.

Postulaty referendarzy

Obecnie ocenom okresowym podlegają referendarze sądowi i asystenci sędziów. Swego czasu oceniani mieli być również sędziowie, jednak wywołało to ostry sprzeciw środowiska, co spowodowało, że rząd wycofał się z tego pomysłu. O likwidację ocen, którym poddawani są nie rzadziej niż raz na 24 miesiące, teraz walczą również referendarze sądowi.

– Zdarzają się sądy, w których oceny nie służą rozwojowi zawodowemu, ale są po prostu narzędziem nacisku czy wręcz mobbingu. Bywa, że prezesi posługują się nimi, aby w ten sposób poprawiać statystyki i maskować problem braków kadrowych – mówi Iwona Chełmniak-Szymkiewicz.

O tym, że uprawnienie prezesa do sporządzenia oceny okresowej godzi w niezależność referendarza przekonany jest dr Michał Szwast, adiunkt w Zakładzie Praw Człowieka na Uniwersytecie Warszawskim, który swego czasu przygotował analizę dla Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka na temat problemów związanych ze statusem prawnym referendarzy. Jak zaznacza, dzieje się tak dlatego, że uprawnienie prezesa do sporządzenia oceny obejmuje również ocenę zadań orzeczniczych. Tymczasem uzyskanie dwukrotnej, następującej po sobie, negatywnej okresowej oceny jest przyczyną uzasadniającą fakultatywne rozwiązanie stosunku pracy z referendarzem.

Z tych też powodów stowarzyszenia reprezentujące referendarzy podczas spotkania z ministrem sprawiedliwości wnioskowały, jeśli całkowite zniesienie ocen okaże się niemożliwe, o gruntowną ich reformę. Jednym z postulatów było właśnie usunięcie przepisu pozwalającego na zwolnienie referendarza z powodu uzyskania przez niego dwa razy z rzędu negatywnej oceny okresowej.

– Naszym zdaniem okoliczność ta powinna stanowić podstawę do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, a nie rozwiązania stosunku pracy – tłumaczy Iwona Chełmniak-Szymkiewicz.

Kolejnym postulatem jest wydłużenie okresu między sporządzaniem ocen.

– Dziś są one sporządzane co najmniej raz na dwa lata. A to naprawdę zbyt krótki okres, aby z jednej strony poddawany ocenie mógł coś gruntownie i trwale poprawić w swojej pracy, a z drugiej, aby ten, kto sporządza ocenę, mógł rzetelnie zrecenzować poczynione w tym kierunku starania – przekonuje prezes „Lex Iusta”.

Niepełna droga sądowa

Referendarze sądowi z ocenami okresowymi starają się walczyć również na własną rękę. Robią to, próbując się odwoływać do sądów powszechnych, choć prawo o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz. U. z 2024 r. poz. 334; dalej: u.s.p.) milczy na temat takiej możliwości.

Próbę taką podjął referendarz, który ocenie okresowej podlegał trzykrotnie. Pierwsza była pozytywna, a dwie następne negatywne. W efekcie prezes sądu, w którym orzekał, wystąpił do prezesa sądu okręgowego z wnioskiem o rozwiązanie stosunku pracy z referendarzem. Orzecznik złożył do sądu okręgowego powództwo przeciwko swojemu macierzystemu sądowi, w którym to pozwie domagał się uchylenia ocen okresowych, ewentualnie ich zmiany bądź ponownego ich przeprowadzenia. Twierdził, że są one krzywdzące z punktu widzenia jego dóbr osobistych, w szczególności naruszają jego dobre imię jako pracownika i orzecznika. Wskazał także na naruszenia o charakterze proceduralnym przy ich przeprowadzeniu, które winny prowadzić do uchylenia ocen i umorzenia postępowania w przedmiocie przeprowadzenia oceny okresowej.

SO przyznał powodowi rację i uchylił obie negatywne oceny (wyrok z 6 czerwca 2023 r., sygn. akt VI P 6/22). Uznał, że naruszały one dobra osobiste powoda, były nieobiektywne. Przyznał co prawda, że referendarz popełniał dużo błędów, te jednak miały wynikać stąd, że przed przystąpieniem do pracy nie został on przeszkolony, nie miał również dostępu do takich systemów prawnych, jak Lex czy Legalis.

Wyrok SO nie ostał się jednak w II instancji. Zmieniając go i oddalając powództwo, Sąd Apelacyjny w Szczecinie podkreślił, że przepisy u.s.p. nie zawierają materialnej podstawy roszczenia o uchylenie oceny okresowej referendarza sądowego. Jednocześnie jednak zauważył, iż w judykaturze utrwalił się pogląd, że w tej kategorii spraw „sąd jest uprawniony wyłącznie do kontroli zachowania trybu dokonania oceny oraz uzasadnienia negatywnych ocen cząstkowych pod kątem prawdziwości podanych okoliczności faktycznych oraz zastosowania obiektywnych i sprawiedliwych kryteriów”. A w tym konkretnym przypadku, stwierdził szczeciński SA, wbrew temu, co stwierdzono w I instancji, zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie pozwalał uznać, że doszło do tak istotnych naruszeń przez pracodawcę procedury przy wydawaniu ocen, że uzasadnione byłoby ich uchylenie z tego powodu (wyrok SA w Szczecinie z 11 stycznia 2024 r., sygn. akt III APa 10/23, opublikowany 30 sierpnia 2024 r.).©℗

ikona lupy />
Pod jakim kątem są oceniani referendarze i asystenci / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe