Kościół protestuje przeciwko zmianom w organizacji lekcji religii. Ale wiele szkół ma problem z zatrudnieniem katechety. Doświadczeni nauczyciele przedmiotu przechodzą na emeryturę, a młodzi ludzie nie garną się do studiowania teologii.

− Katechetów brakuje tak jak innych nauczycieli − mówi DGP Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. – Raczej nie spodziewamy się, żeby zmiany, które wejdą w życie w nowym roku szkolnym, wpłynęły na redukcję ich zatrudnienia. Tego rodzaju problem może jednak wystąpić za rok, gdy MEN zdecyduje się ograniczyć liczbę godzin religii − dodaje.

Decyzją minister edukacji Barbary Nowackiej w nowym roku szkolnym zmianie mają ulec zasady organizacji zajęć z religii. Dotychczas lekcje odbywały się oddzielnie dla każdej klasy − o ile brało w nich udział co najmniej siedmiu uczniów z klasy (w przypadku mniejszej liczby istniała możliwość utworzenia grup międzyoddziałowych lub międzyklasowych). Teraz dyrektorzy będą mieli możliwość organizowania lekcji w grupach mieszanych, składających się z różnych poziomów edukacyjnych, gdy na katechezę chciałoby uczęszczać siedmiu lub więcej uczniów z danego oddziału. We wspólnych zajęciach będą mogły uczestniczyć dzieci z klas I–III (grupa do 25 osób), a także IV–VI i VII–VIII (grupy do 28 osób).

Ruch Barbary Nowackiej wywołał oburzenie wśród nauczycieli religii i środowisk kościelnych. Zarząd Stowarzyszenia Katechetów Świeckich wystosował list do prezydenta Andrzeja Dudy, w którym zaapelował o skierowanie skargi do Trybunału Konstytucyjnego na rozporządzenie. Jednym z argumentów jest sytuacja nauczycieli. „(Rozporządzenie) Dla nauczycieli religii oznacza nagłą utratę środków do życia, ponieważ w wypadku wejścia zmian w życie od 1 września 2024 nastąpi znaczna redukcja etatów nauczycieli religii” – czytamy. W dokumencie wskazano też, że rozporządzenie narusza prawo, ponieważ zmiany powinny być wprowadzane wcześniej, i to za zgodą Kościoła i związków wyznaniowych. W Warszawie odbyły się protesty, w których brali udział świeccy nauczyciele religii. Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski poinformował, że Prezydium KEP i Polska Rada Ekumeniczna przekazały I prezes Sądu Najwyższego dwie petycje, w których poproszono o prawną analizę rozporządzenia minister edukacji. We wtorek dr hab. Małgorzata Manowska zaskarżyła przepisy do TK.

Minister Nowacka pozostaje jednak nieugięta. − To jest wycie o kasę, bo Kościół widzi, że i kwestia Funduszu Kościelnego będzie opracowywana przez rząd, został przykręcony kurek z pieniędzmi, który za czasów PiS ochoczo płynął za przysługi wyborcze − oznajmiła na antenie Radia ZET.

Braki kadrowe

W banku ofert pracy dla nauczycieli widnieją obecnie łącznie 203 propozycje dla katechetów: w województwie dolnośląskim − 22, kujawsko-pomorskim – 5, lubelskim – 11, lubuskim – 4, łódzkim – 12, małopolskim – 16, mazowieckim – 54, opolskim – 7, podkarpackim – 2, podlaskim – 4, pomorskim – 13, śląskim – 23, świętokrzyskim – 1, warmińsko-mazurskim – 6, wielkopolskim – 20, zachodniopomorskim – 3.

Dyrektorzy mają problem z zatrudnieniem katechetów. − W przypadku naszej szkoły w tym roku utworzył się wakat, ponieważ ksiądz, który dotychczas prowadził zajęcia, przeszedł na inną parafię. Mieliśmy kandydata, ale on zadeklarował, że weźmie kilka godzin, ponieważ w międzyczasie zdobył uprawnienia do nauki chemii i fizyki. W związku z tym wydział katechetyczny oddelegował do nas nauczycieli, którzy pracują już w innych placówkach. Oni też wezmą po kilka godzin. W tym roku rozwiązaliśmy tę sprawę w taki sposób − mówi dyrektor krakowskiej szkoły ponadpodstawowej. W podobnym tonie sprawę komentuje dyrektorka warszawskiej podstawówki. − Za chwilę rozpoczęcie roku szkolnego, ale my rzeczywiście wciąż poszukujemy katechety. To problem, ale poradzimy sobie. Z perspektywy rodzica dodam, że dzieci na potęgę rezygnują z lekcji religii − wskazuje.

Ksiądz dr Łukasz Przybylski z Wydziału Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży Kurii Metropolitalnej Warszawskiej przyznaje, że nieobsadzone stanowiska w szkołach dotyczą głównie większych miast. − Problem (braku katechetów) obserwujemy głównie na terenie Warszawy. Nie wiemy jeszcze, ile wakatów pojawi się w tym roku – mówi. − Brakuje głównie katechetów świeckich. Księża i siostry zakonne realizują niewielką część etatu w szkole z uwagi na inne obowiązki i służbę w parafiach – dodaje.

Podobne spostrzeżenia ma dyrektor Wydziału Katechizacji i Szkół Katolickich Kurii Diecezjalnej w Bydgoszczy ks. prof. UAM dr hab. Mirosław Gogolik. − W przestrzeni publicznej pojawia się argument o „zachłanności księży”, którzy uczą w szkołach. A jest ich niewielu. Jeżeli w ogóle uczą religii, to z reguły mają 10−12 godzin zajęć − wskazuje.

W ostatnim czasie w diecezji bydgoskiej sześciu nauczycieli religii podjęło decyzję o zmianie pracy. Wkrótce dziesięciu przechodzi na emeryturę. − Zatrudniamy siedmiu nowych nauczycieli, ale wśród nich znajdują się osoby, które nie posiadają jeszcze pełnych kwalifikacji do pracy w zawodzie. Obecnie mamy cztery szkoły, w których pojawiły się wakaty − wskazuje ks. prof. UAM dr hab. Mirosław Gogolik.

Dlaczego w szkołach brakuje katechetów? − Religia wróciła do szkół w latach 90., czyli ponad 30 lat temu. Osoby, które wówczas rozpoczęły pracę, dziś są w wieku emerytalnym. Z kolei młodzi ludzie boją się, czy znajdą zatrudnienie po studiach w tym kierunku. Wpływ na sytuację mają czynniki demograficzne, w tym m.in. mniejsza liczba dzieci, które uczestniczą w zajęciach religii, a także inne kwestie. Od wielu lat nauczanie religii w szkołach jest elementem przetargowym podczas wyborów − od samorządowych po wybory do Parlamentu Europejskiego. Podczas kampanii wyborczych zawsze poruszany jest ten temat. Nauczyciele nie chcą żyć w niepewności, chcą pracować spokojnie i nie obawiać się o swój byt – zaznacza.

Duchowny przyznaje, że zdarzało się już wcześniej, że − z uwagi na braki kadrowe − Wydział Katechizacji i Szkół Katolickich Kurii Diecezjalnej w Bydgoszczy wyrażał zgodę na to, by w poszczególnych szkołach odbywała się jedna lekcja religii. − Istotnym problemem jest też to, że zajęcia odbywają się często na pierwszych lub ostatnich godzinach lekcyjnych. Dla nauczycieli oznacza to pracę zmianową. Ale ma to też wpływ na uczniów. Młodzi ludzie, którzy dojeżdżają do szkół autobusami, sygnalizują, że chętnie braliby udział w zajęciach, ale odbywają się one o 7.10, więc musieliby wstać o 5.00, a do domu wrócić ok. 18−19. Takie rozwiązania sprawiają, że dzieci rezygnują z uczęszczania na religię – podsumowuje.

W MEN trwają prace nad przygotowaniem rozporządzenia, którego celem jest redukcja liczby godzin lekcji religii w szkole do jednej w tygodniu. Nowe zasady − zgodnie z zapowiedzią resortu − będą obowiązywać od 1 września 2025 r. ©℗