Świadectwo przygotowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego przypomina druki oficjalnych świadectw szkolnych. Wynika z niego, że Zalewska nie zdała do następnej klasy. W rubryce "zachowanie" wpisano: nieodpowiednie. Wymieniono też dziesięć "obowiązkowych zajęć"; ze wszystkich minister otrzymała ocenę niedostateczną.
Obok każdej oceny znalazło się krótkie uzasadnienie. Przy zajęciu "podwyższenie wieku obowiązku szkolnego" napisano, że wycofanie dzieci sześcioletnich ze szkół to krok wstecz, przy "praca dla nauczycieli" zwrócono uwagę na brak działań na rzecz zachowania miejsc pracy w oświacie, a przy "zapobieganie drugoroczności" przypomniano, ze minister wprowadziła powtarzanie klasy "na żądanie".
Kolejne obowiązkowe zajęcia również - według ZNP - nie wypadły lepiej. Niedostateczne oceny minister edukacji dostała także za: "przedszkola" (uzasadniono to brakiem stabilnego finansowania w postaci subwencji przedszkolnej), "upowszechnienie wychowania przedszkolnego" (uzasadniono to brakiem około 50 tys. miejsc przede wszystkim dla dzieci trzyletnich), "stabilizacja w oświacie" (uzasadniono to tym, że od pół roku minister zapowiada rewolucyjne zmiany wywołując niepokój).
Negatywnie ocenione zostały też: "konsultacje z partnerami społecznymi", "konsultacje z organizacjami pozarządowymi", "podwyżki płac" i "wzrost nakładów na oświatę".
W rubryce "szczególne osiągnięcia" wymieniono: "ogłoszenie zmian w edukacji pierwszego dnia wakacji, zamieszanie z tzw. godzinami karcianymi, wycofanie sześciolatków, które spowodowało zwolnienia nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej, chaos informacyjny zamiast dobrej komunikacji oraz socjotechnika zamiast prawdziwego dialogu".
Pod świadectwem znalazł się podpis: nauczyciele i wychowawcy.
Podobne "świadectwo szkolne" związkowcy przygotowali w ubiegłym roku dla ówczesnej minister edukacji Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Ona również nie otrzymała promocji do następnej klasy, a na dwanaście zajęć obowiązkowych z dziesięciu miała ocenę niedostateczną.