Przed nowym rokiem szkolnym powinno być wiadomo, czym konkretnie i w jakim zakresie zajmie się rzecznik praw uczniowskich. Powołanie takiej instytucji to obietnica wyborcza rządzących.

Nad koncepcją rzecznika pracuje zespół ds. praw i obowiązków ucznia w MEN. Do końca sierpnia ma przedstawić założenia dotyczące struktury i kompetencji rzecznika praw uczniowskich. Jak zaakceptuje je minister edukacji Barbara Nowacka, od września mogą zostać poddane szerokim konsultacjom.

– Obecnie zespół kończy prace koncepcyjne dotyczące przyszłego kształtu i funkcjonowania instytucji rzecznika praw ucznia oraz przepisów, które mają uporządkować kwestię praw ucznia – mówi DGP członek zespołu Marcin Kruszewski. Prawnik zaznacza, że pojawił się pomysł, by RPU został powołany przez minister jako jej pełnomocnik. – To rozwiązanie niewątpliwie przyspieszyłoby prace, jednak zakres kompetencyjny (RPU) byłby relatywnie wąski – dodaje.

Konflikt interesów?

– Sprawy uczniowskie są często złożone, jest ich bardzo wiele. W związku z tym powołanie rzecznika, który będzie zajmował się tymi kwestiami, wydaje się sensownym rozwiązaniem, pozwalającym na maksymalną ochronę praw uczniów – mówi DGP Łukasz Korzeniowski, specjalista z Zespołu ds. Edukacji i Wychowania Biura Rzecznika Praw Dziecka.

Czy zakres kompetencji RPD i ogólnopolskiego rzecznika praw ucznia nie będzie tożsamy? – Zadania RPU na pewno w jakimś stopniu będą pokrywały się z dotychczasowymi zadaniami RPD – przyznaje. W tym kontekście zaznacza jednak, że istotne będą zapisy ustawy powołujące nową instytucję.

– Chcielibyśmy, żeby organy współpracowały ze sobą w celu ochrony praw dziecka. Byłoby dobrze, gdyby współdziałały podobnie jak m.in. rzecznik praw obywatelskich i rzecznik praw pacjenta – zaznacza.

Jak dodaje, potencjalny konflikt kompetencji między RPD i RPU jest pozorny. – RPU mógłby prowadzić szczegółowe postępowania, a RPD zajmować się problemami systemowymi – argumentuje.

Kruszewski zwraca uwagę na pełnoletnich uczniów, którzy ukończyli 18. rok życia. – Tacy dzisiaj są wyjęci spod ochrony RPD, a wiele sygnałów ze szkół to alarmowanie o naruszaniu właśnie ich praw. Kwestie dotyczące usprawiedliwiania przez nich samodzielnie nieobecności, korzystania z pełni praw pełnoletniego obywatela, partycypowania w szkolnej samorządności czy dotyczące ochrony ich danych osobowych w sytuacji, gdy nie są już objęci władzą swoich rodziców, to kluczowe wyzwania, przed jakimi stanie ustawodawca, ale i przyszły RPU – wylicza.

– Kolejna kwestia to zagadnienia, które nie wchodzą w zakres kompetencyjny RPD albo nie cieszyły się w poprzednich latach jego zainteresowaniem – dodaje. Zaznacza, że potrzeba konkretnych rozwiązań prawnych, wyróżniających kompetencyjnie RPD i RPU. – Zespół, który tworzymy (bez wynagrodzenia), może to radzić, postulować, jednak ostateczny kształt będzie zależny od politycznej woli. Przeszły rzecznik musi być kimś więcej niż piewcą walki o prawa ucznia, musi posiadać skuteczne narzędzia – wskazuje.

Powołanie RPU nie rozwiąże problemów uczniów?

Zdaniem Igi Kazimierczyk z Fundacji „Przestrzeń dla edukacji” powoływanie RPU to działanie nadmiarowe i kazuistyczne. – Mamy już inne konstytucyjne organy, które zajmują się sprawami naruszania praw uczniów, w tym m.in. rzecznika praw dziecka, samorządy i kuratoria – mówi DGP.

– Resort zauważył, że pojawił się problem, więc postanowił powołać nową instytucję. A należałoby sprawdzić, jak działają już istniejące, i ewentualnie podjąć działania w celu poprawy ich funkcjonowania – wskazuje.

Kazimierczyk zwraca uwagę na rzeczników praw ucznia działających przy samorządach. Urząd, który powstał na podstawie zarządzenia prezydenta miasta, działa m.in. w Warszawie, Gdańsku i Poznaniu. – To bardzo dobra praktyka, która w oczywisty sposób różni się od rzecznika powoływanego centralnie. Lokalni rzecznicy mają bardzo szerokie uprawnienia, angażują się w prace mediacyjne, interweniują w szkołach, w których występują konfliktowe sytuacje. Z kolei ogólnopolski RPU prawdopodobnie będzie miał ograniczone kompetencje na zasadzie bardziej reprezentacyjnych, informacyjnych i popularyzujących idee – dodaje.

W jaki sposób rzecznik byłby wybierany? Kruszewski uważa, że droga wyboru powinna być analogiczna, jak w przypadku rzecznika praw dziecka (jest wybierany przez Sejm, wybór potwierdza Senat). – Zapewniłoby to silniejszy mandat osobie sprawującej tę funkcję oraz względną niezależność – podkreśla. ©℗