Dzieci będą się uczyć w szkołach, jak radzić sobie w przypadku zagrożenia, wojny i we wszelkich sytuacjach kryzysowych.

Młodzi Polacy mają być ważnym elementem systemu obrony cywilnej. Ministerstwo Edukacji Narodowej prowadzi rozmowy z Ministerstwem Obrony Narodowej na temat współpracy w tym zakresie. Już wiadomo, że w klasach I–III szkoły podstawowej od 1 września będą się odbywać szkolenia z pierwszej pomocy. Plany dotyczące innych projektów są dopiero przez urzędników obu resortów omawiane. – Dostrzegamy duże zaległości w zakresie obrony cywilnej – przyznaje w rozmowie z DGP rzecznik MEN Piotr Otrębski.

Dotychczas kształcenie w zakresie obronności odbywało się przede wszystkim w ramach edukacja dla bezpieczeństwa, przedmiotu realizowanego w klasie VIII szkoły podstawowej oraz klasie I szkoły ponadgimnazjalnej. Do nowych zagrożeń program nauczania miała dostosować reforma byłego ministra edukacji Przemysława Czarnka. W 2022 r. zmieniła się podstawa programowa przedmiotu: usunięto z niej elementy edukacji zdrowotnej i wprowadzono lekcje dotyczące obronności. Program został uzupełniony m.in. o przygotowania do szkolenia strzeleckiego i wyzwania związane z cyberbezpieczeństwem.

Doktor Mariusz Włodarczyk, nauczyciel szkół średnich oraz wykładowca akademicki, podkreśla w rozmowie z DGP, że bezpieczeństwo w sieci powinno być kluczowym aspektem edukacji w zakresie bezpieczeństwa. – Obronność to zadanie wojska. A cyberbezpieczeństwo dotyczy każdego ucznia – stwierdza. Problem w tym, że reforma ministra Czarnka skupiła się na kwestiach teoretycznych, które w niewielkim stopniu przygotowują młodych obywateli do radzenia sobie z potencjalnymi niebezpieczeństwami.

Opublikowana wtedy podstawa programowa zakładała, że uczeń ma jedynie rozumieć istotę cyberbezpieczeństwa. Inaczej do sprawy podeszła np. Finlandia. W tamtejszych szkołach średnich umiejętności cyfrowe, w tym weryfikacja i interpretacja faktów, stały się podstawowym elementem programu nauczania, który został wprowadzony w 2016 r. Jest on częścią szeroko zakrojonej strategii opracowanej przez fiński rząd po 2014 r., kiedy kraj po raz pierwszy zetknął się z rosyjską dezinformacją w sieci.

Dlatego na lekcjach matematyki młodzi Finowie uczą się, jak łatwo jest kłamać za pomocą statystyk. Na zajęciach artystycznych obserwują, jak można manipulować obrazem i omawiają filmy typu deepfake. Z kolei na historii analizują kampanie propagandowe nazistów, a na lekcjach języka fińskiego dowiadują się, jak do wprowadzania w błąd są wykorzystywane słowa. Podobnych planów w Polsce na ten moment nie ma.

Polska nie jest jedynym państwem, które wzmacnia współpracę na linii MEN–MON. Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział w styczniu wprowadzenie obowiązku specjalnej służby cywilnej dla nastolatków.

Program ten, dotychczas wolontaryjny, oba resorty organizują od 2019 r. Podczas 12-dniowego szkolenia młodzież w wieku od 15. do 17. roku życia zdobywa wiedzę z zakresu bezpieczeństwa publicznego i uczestniczy w zajęciach z pierwszej pomocy. Jak tłumaczył na początku roku Thomas Gassilloud, przewodniczący komisji ds. obrony we francuskim Zgromadzeniu Narodowym, szkolenie będzie obowiązkowe, bo program, który miał zrzeszać młodych obywateli ze wszystkich środowisk i grup społecznych, nie cieszył się dużą popularnością. Ponad jedną trzecią uczestników w poprzednich latach stanowiły… dzieci policjantów, wojskowych i strażaków.

Zdaniem ekspertów przygotowanie uczniów do radzenia sobie z zagrożeniami powinno iść w parze z edukacją psychologiczną i pedagogiczną. Tym bardziej że młodzi obywatele często informacje czerpią z mediów społecznościowych. A te mogą nakręcać panikę. – Młodsze dzieci mogą nie rozumieć niektórych obrazów, które obserwują w telewizji czy internecie. Widząc np. nagrania z Ukrainy, mogą założyć, że my też jesteśmy w niebezpieczeństwie – tłumaczy dr Marta Majorczyk, pedagog i psycholog z poradni przy Uniwersytecie SWPS. I podkreśla, że równie ważna jest nauka o wartościach. – Dzieci muszą się uczyć rozwiązywać konflikty. Powinny wiedzieć, jak słuchać drugiej strony i jasno komunikować swoje potrzeby – wskazuje.

Pytanie, czy polskie szkoły są przygotowane do realizacji tak kompleksowego programu. Włodarczyk mówi, że edukacja dla bezpieczeństwa, a wcześniej przysposobienie obronne, były zwykle traktowane po macoszemu. – Jak przedmiot, którego nauczać może właściwie każdy. W rezultacie często uczą go osoby, które w swojej karierze zawodowej zetknęły się z którąś z dziedzin bezpieczeństwa, ale nie są specjalistami. To m.in. emerytowani policjanci czy wojskowi. Ludzie, którzy nie są pedagogami. Problem polega więc na pewnych brakach, jeśli chodzi o metodykę pracy – zauważa.

Nowe rozwiązania w zakresie obrony cywilnej dopiero się w Polsce wykluwają. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ma wkrótce ogłosić projekt ustawy o ochronie ludności. Ale tematem zajmują się też pozostałe resorty. W ubiegłym tygodniu rząd poinformował np., że Ministerstwo Rozwoju i Technologii pracuje nad projektem ustawy, która ma uregulować kwestię budowy przydomowych schronów. ©℗