MEN rezygnuje z finansowania projektów cyfryzacji oświaty prowadzonych dotąd przez IBE. Politycy koalicji mówią: zamówione systemy nie są gotowe do wdrożenia. Ale nie chcą pokazać raportu, który by tego dowodził.
Centrum GovTech do likwidacji?
Politycy koalicji od kilku tygodni próbują rozplątać pajęczynę osób, ludzi i przepływów finansowych jaka powstała między różnymi instytucjami związanymi z byłym już ministrem edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem. Jak opisywaliśmy, chodzi między innymi o Centrum GovTech – instytucję kultury założoną przy jego resorcie, Centrum Transformacji Cyfrowej, czyli departament tego ministerstwa, Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych – instytucję kultury, którą Piotr Gliński założył przy MKiDN, Ośrodek Rozwoju Edukacji i Instytut Badań Edukacyjnych.
Po wstępnym rozpoznaniu sytuacji w Centrum GovTech okazało się na przykład, że instytucja rzutem na taśmę kupiła spory lokal w centrum Warszawy. I to pomimo zakazu ministra. Tu ciekawostka: wpisu do księgi wieczystej nieruchomości dokonano ostatniego dnia roboczego w roku – 29 grudnia o 15.49. Centrum GovTech ma zostać postawione w stan likwidacji – zapowiedział to minister Dariusz Wieczorek. Od czerwca zdążyło zatrudnić 130 osób.
Audyt w IBE
We wtorek natomiast wiceministry Maria Mrówczyńska (MNiSW) oraz Katarzyna Lubnauer (MEN) ogłosiły wyniki audytu w IBE. Hipoteza: instytut dostał 40 mln zł i nie dowiózł zamówionych za tę kwotę 11 projektów informatycznych. Chodzi między innymi o dwa – kluczowe z punktu widzenia cyfryzacji szkół – pomysły: Moje Indywidualne Konto Edukacyjne oraz Portal Edukacja.gov.pl.
Razem miały tworzyć coś na wzór portalu podatnika czy konta pacjenta. Miały między innymi dawać możliwość poświadczania wykształcenia w oderwaniu od papierowych dokumentów. Później także zastąpić setki krążących po szkole karteczek – zgody na zajęcia, wycieczki, czy zwolnienia z wf. Choć strona Edukacja.gov.pl już działa, nie można jednak skorzystać z tych usprawnień.
Jak usłyszeliśmy na konferencji MNiSW i MEN, w IBE miał zostać wykonany audyt informatyczny. Odpowiadał za niego Ośrodek Przetwarzania Informacji - Państwowy Instytut Badawczy. Wiceminister Maria Mrówczyńska podzieliła się jego wynikami:
Projekty te nie działają, a jeżeli działają to mają ograniczoną funkcjonalność. Są też poważne wątpliwości dotyczące praw autorskich, które są przypisane do wykonanych projektów. Jest też pytanie czy wszystkie te projekty były w ogóle potrzebne – dodała.
A Katarzyna Lubnauer przyznała, że między MEN a IBE podpisana była kolejna umowa na 47 mln zł. Została jednak rozwiązana.
Inaczej na sprawę patrzą osoby, które systemy tworzyły – jak wynika z ich relacji, także w prywatnych konwersacjach, których print screeny widziałam - rozwiązania są właściwie gotowe. Przemysław Czarnek 31 stycznia napisał z kolei na Twitterze, że koalicja marnuje właśnie 50 mln zł, które on wydał na innowacje cyfrowe.
Kluczowy raport OPI
Aby rzetelnie opisać sprawę, chciałam zobaczyć raport, który OPI przygotował na zlecenie rządu. Minister Lubnauer w czasie konferencji na jego podstawie mówiła np. o przesadzonych stawkach dla pracowników (ponoć 450 zł za godzinę – ale dla kogo? W jakiej formie umowy? Brutto czy netto?). Panie wiceministry nie miały jednak dokumentu przy sobie – w teczce pani Mrówczyńskiej było ledwie kilka kartek z ogólnymi wnioskami.
Poprosiłam o raport w IBE, jednak powiedziano mi, że instytucja tym dokumentem nie dysponuje. Poprosiłam w OPI, ale mój e-mail został. Od wtorku proszę też o kopię raportu w MNiSW. Bez skutku.
To, że rząd PiS nie dowiózł kluczowych dla edukacji projektów trzeba więc przyjąć na wiarę. Moja jest jednak zbyt mała i wolałabym zobaczyć dokumenty.
Chciałabym również wiedzieć, jakie dalsze plany ma MEN w sprawie tych cyfryzacyjnych projektów. 2 lutego wysłałam w tej sprawie pytania do resortu. Pytałam:
- Czy MIKE można już założyć? Jakie system ma funkcjonalności?
- Czy kierownictwo MEN chce nadal rozwijać projekt MIKE? Proszę o odpowiedź TAK / NIE.
- Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, proszę o przedstawienie planu na to, jak będzie rozwijany system – kto będzie za niego odpowiadał, jakie będą jego docelowe funkcjonalności i w jakim czasie zostaną osiągnięte? Jakie środki i czyjego budżetu będą przeznaczone na jego budowę?
Analogiczne pytania zadałam o stronę edukacja.gov.pl. Odpowiedzi na nie są kluczowe, by ustalić, kto w istocie marnuje 40 mln zł na cyfryzację szkół – Przemysław Czarnek, zlecając projekty, które nie osiągnęły swojej funkcjonalności, czy Barbara Nowacka – zakopując rozwiązania, które można było uruchomić.