"Dokonywaliśmy wszelkich możliwych przeliczeń i porównań. Wyszło nam, że gdyby porównywać przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2012 r. do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w czwartym kwartale 2015 r. (…) to wskaźnik ten wzrósł o prawie 15,5 proc. Ponieważ jest zapowiedziane, że przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej ma wzrosnąć co najmniej o 3,8 proc. To sumując te dwie wartości daje to prawie 20 proc." - mówił w czwartek na konferencji prasowej członek prezydium Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Jerzy Ewertowski.
Dlatego, jak ocenił, żądanie wzrostu wynagrodzeń nauczycieli o 20 proc. nie jest żądaniem wygórowanym. "To już piąty rok, gdy nie ma żadnych podwyżek dla nauczycieli" - podkreślił. Jak wyjaśnił, gdyby płace nauczycieli rosły w tym czasie o 3-4 proc. rocznie to w efekcie doszło by się także do 20 proc. ich wzrostu.
Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych zwrócił uwagę, że "zamrożenie płac nauczycieli spowodowało, że skutki podwyżek, które były w latach wcześniejszych, czyli w latach 2008-2012, zostały całkowicie zniwelowane". "Wróciliśmy do relacji finansowych sprzed 2008 roku" - powiedział.
Jak mówił, w jest rezerwa umożliwiająca podniesienie wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli o 200 do 400 zł. "To środki za godziny ponadwymiarowe; według naszych wyliczeń to 12 proc. wszystkich składników na wynagrodzenia w wynagrodzeniu przeciętnym, a według danych MEN, to niecałe 10 proc." - powiedział. Jego zdaniem, do podniesienia wynagrodzeń nauczycieli w 2017 r. wystarczy wola polityczna.
Oba związki podkreślają też konieczność powrotu do podwyżek wynagrodzeń nauczycieli od 1 stycznia, a nie tak jak było przy ostatnich podwyżkach - od 1 września.
Po raz ostatni płace zasadnicze nauczycieli wzrosły we wrześniu 2012 r. (w zależności od ich stopnia awansu zawodowego od 83 zł do 114 zł). W efekcie wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wynosi brutto: stażysty - 2265 zł, nauczyciela kontraktowego - 2331 zł, nauczyciela mianowanego - 2647 zł, nauczyciela dyplomowanego - 3109 zł.
W połowie kwietnia z postulatem wzrostu wynagrodzeń nauczycieli o 10 proc. od 1 stycznia 2017 r. wystąpił Związek Nauczycielstwa Polskiego. ZNP również przypominało, że obecny - 2016 r. - jest kolejnym z rzędu, w którym nauczyciele nie dostaną podwyżek.
Minister edukacji Anna Zalewska pytana wówczas o ten postulat odpowiedziała, że dla niej priorytetem jest ratowanie miejsc pracy nauczycieli. Przypomniała też, że subwencja oświatowa jest tak skonstruowana, że im mniej jest dzieci w systemie, tym więcej pieniędzy przypada na jednego ucznia. "W związku z tym w 2017 r. to będzie wspólna, odpowiedzialna rozmowa z nauczycielami i związkami o tym, jak ma wyglądać system, po to żeby dopasować do tego doskonalenie nauczycieli, a później będziemy rozmawiać o pieniądzach" - zaznaczyła.