Zakładając, że jesteśmy typową cywilizacją, która w ciągu 10 mln lat stanie się ekspansywna, już teraz powinniśmy obserwować znaczącą liczbę obcych.

Kongres USA ponownie zainteresował się UAP, Unidentified Anomalous Phenomena, czyli niezidentyfikowanymi zjawiskami lotniczymi. To wydarzenie w niektórych rozbudziło na nowo fantazje o tym, że kosmici już odwiedzili Ziemię. Naukowcy, rzecz jasna, studzą emocje. Podkreślają, że na razie nie wydaje się, by udało się zaobserwować pozaziemskie cywilizacje. Dlaczego „na razie”? I co naukowcy mają do powiedzenia o demografii kosmosu?

Najpierw trochę liczb. Ocenia się, że w samej galaktyce Drogi Mlecznej jest ok. 400 mld gwiazd (każdą może okrążać kilka czy kilkanaście planet, vide Układ Słoneczny). A szacuje się, że w całym widzialnym wszechświecie jest nawet 2 bln galaktyk. Gdzie w takim razie są te inne cywilizacje? Duży międzynarodowy zespół naukowców pod przewodnictwem Petera Xiangyuana Ma (Uniwersytet w Toronto) opisał w 2022 r. swój eksperyment – do rozwiązania zagadki zaprzągł głębokie sieci neuronowe oraz drzewa decyzyjne. Po analizie danych o 820 gwiazdach z bliskiego otoczenia Ziemi udało się wyizolować 8 sygnałów o wyróżniających się cechach fizycznych, których pochodzenia nie da się wytłumaczyć przez typowe zjawiska kosmiczne.

A jak wielu cywilizacji w Kosmosie powinniśmy się spodziewać? W 1961 r. astrofizyk Frank Drake, jeden z twórców projektu SETI (nasłuchiwania Kosmosu), chciał z grubsza oszacować to, jakie są szanse znalezienia obcych. Stworzył równanie, które składa się z siedmiu czynników wymnożonych przez siebie. To tempo powstawania gwiazd w galaktyce, średnia liczba planet otaczających gwiazdę, odsetek planet w odpowiedniej odległości od swoich gwiazd, odsetek planet z życiem, odsetek planet z cywilizacjami, odsetek cywilizacji, które się komunikują, oraz średni czas istnienia cywilizacji. Fundamentalnym problemem jest to, że Ziemia jest jedyną nam znaną planetą z cywilizacją. Dlatego szacuje się, że obecnie w Drodze Mlecznej jesteśmy sami lub że towarzyszy nam nawet kilkaset tysięcy innych cywilizacji.

Fizyk i ekonomista Robin Hanson (Uniwersytet George'a Masona) z zespołem w 2021 r. opublikowali artykuł, w którym opisują swoje założenie – ich zdaniem cywilizacja ziemska jest typowa wśród populacji kosmicznej. Podzielili oni cywilizacje na ciche (nasza) i głośne (ekspansywne). W artykule proponują model tłumaczący, w jakim tempie obcy kolonizują Kosmos: ten proces opisują trzema parametrami. Pierwszy: możliwość narodzin życia – Ziemia dostarcza danych związanych z barierami, które pokonaliśmy, takimi jak wielokomórkowość, wielopłciowość itp. Drugi: stała narodzin – założenie o naszej typowości, np. że jesteśmy przeciętną cywilizacją. I trzeci: tempo ekspansji – tutaj informacją jest to, że nie zaobserwowaliśmy obcych.

Naukowcy, zakładając, że jesteśmy typową cywilizacją, która w ciągu 10 mln lat stanie się ekspansywna, dochodzą do ciekawych wniosków. Przede wszystkim już powinniśmy obserwować znaczącą liczbę obcych. Tak się jednak nie dzieje – dlaczego? Tłumaczą to tak: jeśli ekspansja postępowałaby powoli, światło niosące tego dowód już by do nas dotarło, zaś jeśli obcy rozprzestrzenialiby się z prędkością światła, to ujrzelibyśmy ich dopiero w momencie wchłaniania Ziemi do ich imperium. Więc jeżeli obcy nie kolonizują Kosmosu błyskawicznie, to nasze szanse, że w ciągu 10 mln lat staniemy się ekspansywni, znacząco maleją. Ewentualnie, być może jesteśmy po prostu bardzo wczesnymi gośćmi we wszechświecie i pozostałe cywilizacje narodzą się później.

Autorzy podsumowują, że jeśli możliwość obecności głośnych obcych wyjaśnia wczesność narodzin ziemskiej cywilizacji, to cisi obcy również są rzadcy. Stąd SETI ma małe szanse na usłyszenie kogokolwiek, bo najbardziej prawdopodobne są dwa scenariusze: albo obcy są bardzo szybcy, albo ich nie ma... Może jednak nie jesteśmy tacy typowi. ©Ⓟ