Od nowego roku akademickiego 2023/2024 o tym, czy student otrzyma pomoc socjalną, będzie decydował jednakowy ogólnopolski próg dochodu. Uczelnie same już nie będą go ustalać. Dzięki temu więcej osób ma skorzystać z pomocy finansowej. Eksperci wątpią, by tak się stało.
1 października br. wejdą w życie przepisy, które zmienią zasady ustalania progu dochodu uprawniającego do stypendium socjalnego na studiach. O wysokości miesięcznego dochodu na osobę w rodzinie studenta nie będzie już decydował rektor każdej uczelni w porozumieniu ze studentami (przepisy wskazywały jedynie, że próg ten nie mógł być niższy niż 780 zł netto ani wyższy niż 1294,4 zł netto). W zamian będzie obowiązywał jeden ogólnopolski próg (ten maksymalny – 1294,4 zł netto). Tak wynika z ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 742 ze zm.).
Wprowadzając tę zmianę, ustawodawca argumentował, że dzięki niej więcej osób zostanie dopuszczonych do systemu pomocy materialnej, a liczba studentów korzystających ze stypendiów socjalnych wzrośnie. Z sondy DGP wynika, że już obecnie większość uczelni ustala próg w maksymalnej kwocie, czyli 1294,4 zł. Oznacza to, że po 1 października dla studentów tych szkół wyższych nie zmieni się właściwie nic.
(Nie)wielka pomoc
DGP zapytał uczelnie, czy w związku ze zmianą, która wprowadzi tylko jeden ogólnopolski próg, od 1 października br. więcej studentów będzie mogło skorzystać ze wsparcia.
– Na uczelni obowiązywał maksymalny próg dochodowy. Od 1 października 2023 r. również będzie wynosić 1294,40 zł. Trudno zatem powiedzieć, czy więcej osób skorzysta ze stypendiów, skoro na naszej uczelni już wcześniej obowiązywał najwyższy możliwy dochód – mówi Aneta Adamska, rzecznik prasowy Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Od nowego roku akademickiego kryterium dochodowe nie ulegnie też zmianie m.in. na Uniwersytecie Wrocławskim, Uniwersytecie Zielonogórskim, Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie (UEK).
– Jesteśmy w trakcie przyjmowania wniosków o stypendia socjalne na rok akademicki 2023/2024 i jest jeszcze za wcześnie, aby określić liczbę zakwalifikowanych do stypendium. Na razie liczba ubiegających się o pomoc studentów nie odbiega od tej z roku ubiegłego. Trzeba zauważyć, że wzrosły również wynagrodzenia, a ostatnio znacznie wzrósł też przeciętny dochód z pracy w indywidualnych gospodarstwach rolnych z 1 ha przeliczeniowego. Nie pozostaje to bez wpływu na wysokość miesięcznego dochodu w rodzinie studenta, która uprawnia do przyznania świadczenia – wskazuje Paweł Kozakiewicz, rzecznik prasowy UEK.
Jedną z niewielu uczelni, na której próg wzrośnie, jest Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (UAM), jednak również tu nie ma pewności, czy dzięki temu więcej osób skorzysta ze świadczeń.
– Od 1 października 2023 r. na UAM próg dochodu uprawniający do ubiegania się o stypendium socjalne wzrośnie z 1051 zł do 1294,4 zł. Jak bardzo zwiększy się liczba osób uprawnionych do pomocy, trudno w tej chwili powiedzieć – dochód na osobę w rodzinie zwiększa się co roku i może się nawet zdarzyć, że część osób, które rok temu miały dochód w przedziale 1051–1294,40 zł, w tym roku przekroczą ten próg i nie otrzymają stypendium – mówi Małgorzata Rybczyńska, rzecznik prasowy UAM.
Ministerstwo Edukacji i Nauki (MEiN) również dostrzega ten problem.
– Zakładanym rezultatem zmiany jest zwiększenie dostępności wsparcia finansowego dla studentów w trudnej sytuacji materialnej – przyznaje Adrianna Całus-Polak, rzecznik prasowy MEiN. – Należy jednak zaznaczyć, że część uczelni w praktyce wdrożyła już tę zmianę, wybierając maksymalny próg, czyli 1294,4 zł – dodaje.
Korzystna płaca
Kolejne zmiany w zasadach przyznawania pomocy materialnej na studiach są przewidziane na następny rok akademicki, 2024/2025. 1 października 2024 r. wejdzie w życie przepis, który powiąże próg dochodu uprawniający do stypendiów socjalnych z płacą minimalną. Zgodnie z nim wysokość miesięcznego dochodu na osobę w rodzinie studenta uprawniająca do ubiegania się o stypendium socjalne nie będzie mogła przekraczać 45 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. A to oznacza, że próg ten znacznie wzrośnie i będzie się corocznie zmieniał wraz z wynagrodzeniem minimalnym. ©℗
opinia
Reforma za 2,4 mln zł czeka na wdrożenie
Nie sądzę, aby zmiana polegająca na wprowadzeniu jednego progu dochodowego uprawniającego do stypendium socjalnego spowodowała, że więcej osób uzyska prawo do tej pomocy. A to z uwagi na z jednej strony rosnące płace, a z drugiej – na brak znacznego zwiększenia środków na Fundusz Stypendialny. Dalej idące zmiany niż tylko ujednolicenie progu zaproponowaliśmy w przygotowanym przez zespół ekspertów projekcie nowelizacji ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Wśród nich do najważniejszych można zaliczyć automatyzację systemu przyznawania pomocy finansowej studentom – wnioski byłyby składane elektronicznie – przyśpieszenie wypłat stypendiów oraz podwojenie funduszy przeznaczanych z budżetu państwa na pomoc materialną na studiach. We współpracy z Ministerstwem Rodziny i Polityki Społecznej oraz Centralnym Ośrodkiem Informatyki przygotowaliśmy nawet projekt e-usługi podłączonej pod mObywatela, która umożliwiłaby składanie takich wniosków za pośrednictwem smartfona. Projekt ustawy i rozwiązania powstały dzięki funduszom z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, które przeznaczyło na ten cel 2,4 mln zł, a prace trwały kilka lat i zakończyły się w zeszłym roku. Jednak prawdopodobnie z uwagi na pandemię oraz wojnę w Ukrainie, które skutkowały wieloma problemami dla całego systemu edukacji, wdrożenie tych rozwiązań zostało zastopowane przez rząd, który miał inne priorytety. A szkoda. Nie wykorzystano wielu szans. A właśnie te same przyczyny (pandemia, wojna, inflacja) powinny przyśpieszyć wdrożenie nowych przepisów. Brak gruntownej reformy systemu pomocy materialnej doprowadził do tego, że teraz studenci, którzy nie mogą liczyć na wystarczające wsparcie, rezygnują ze studiów – nie są w stanie opłacić wynajmu mieszkania, a miejsc w akademikach brakuje. Nasz projekt trafił do szuflady. To kolejny przykład marnowania przez rządzących pieniędzy publicznych. Liczę jednak, że po wyborach nowy rząd przypomni sobie o gotowych rozwiązaniach. ©℗