Część kuratoriów ma nowy sposób na placówki prowadzące wyłącznie edukację domową. Prawnicy mówią o niejasności przepisów lub o poważnej luce.
Zgodnie z ustawą – Prawo oświatowe (art. 37; dalej: u.p.o.) dyrektor szkoły, na wniosek rodzica, może zdecydować, że uczeń realizuje obowiązek edukacji poza szkołą. Ta ma zaś m.in. przeprowadzić dla niego roczne egzaminy kwalifikacyjne, zapewnić dostęp do materiałów dydaktycznych czy konsultacje. Przed rokiem propozycje lex Czarnek elektryzowały środowisko edukacji domowej, bo miały znacząco ograniczyć tę formę nauki. Ostatecznie prezydent ustawę zawetował.
Kuratoria sięgają więc teraz po inny przepis: art. 14 u.p.o. Przesądza on, czym w ogóle jest szkoła publiczna lub niepubliczna. Rozstrzyga, że taki podmiot m.in. organizuje obowiązkowe zajęcia w określonym wymiarze, prowadzi dokumentację procesu nauczania poszczególnych uczniów, zatrudnia nauczycieli i ma jasną organizację roku szkolnego. Części tych wymogów szkoły zajmujące się wyłącznie edukacją domową nie spełniają.
Jak wynika z ustaleń DGP, art. 14 staje się pretekstem do negatywnego opiniowania podmiotów chcących działać w edukacji domowej. Na przykład świętokrzyski kurator oświaty wydał w 2022 r. dwie, a w 2023 r. trzy opinie negatywne dotyczące spełniania wymagań art. 14 ust. 3 przez podmioty działające w chmurze. Ale już np. kuratorium w Poznaniu w analogicznej sytuacji – szkoły, w której uczą się wyłącznie dzieci w edukacji domowej – nie wydało opinii w sprawie likwidacji.
– W art. 14 jest katalog zadań, które musi zrealizować szkoła stacjonarna. W edukacji domowej niektóre z nich są niemożliwe do spełnienia, a inne wymagają odpowiednio dostosowanego rozumienia, np. prowadzenie dziennika zajęć nie ma sensu, bo nie ma co do niego wpisać – mówi Karolina Cieślik-Dzięciołowska, prawniczka Szkoły w Chmurze. Dodaje, że przepisy są nieprecyzyjne, co rodzi swobodę ich interpretowania w zależności od uznania urzędnika. Inaczej widzi sprawę Marek Walaszek, radca prawny: – Przepisy są dziurawe. Pozwalają każdemu założyć szkołę i pozostawiać ją bez skutecznej kontroli kogokolwiek – ocenia. ©℗
Propozycje zmian w prawie oświatowym, ochrzczone mianem „lex Czarnek”, elektryzowały w ubiegłym roku środowisko edukacji domowej, bo zawierały kwestie, które miały w znacznym stopniu ograniczyć tę formę edukacji. Ostatecznie prezydent ustawę zawetował. Teraz jednak kuratoria przypominają sobie o przepisach obowiązującej ustawy – Prawo oświatowe i dokonują kontroli placówek już działających w tym trybie lub opiniują wnioski o tworzenie kolejnych. Prawnicy mówią o niejasności przepisów lub o poważnych lukach, które prowadzą do różnej interpretacji prawa przez urzędników.
Jak skomplikowana jest to materia, pokazuje historia niewielkiej Niepublicznej Szkoły Podstawowej Fundacji Królowej Świętej Jadwigi w Przecławiu. Ma już za sobą kilka kuratoryjnych kontroli. Została nawet skreślona z listy szkół. Ale dwa dni temu na nią wróciła.
Szkoła istnieje od 2020 r. i ma 140 uczniów. Wszystkich w edukacji domowej. Pierwsza kontrola, zgodnie z prawem, odbyła się po kilku miesiącach od jej powstania. Kolejne były doraźne. Od kilku lat trwa przepychanka, czy szkoła ma prawo istnieć. W tej sprawie jest i spór kompetencyjny między kuratorium (jako organem nadzoru merytorycznego) a gminą Kołbaskowo (jako tą, która prowadzi ewidencję placówek oświatowych na swoim terenie). Jest spór prawny, czy kluczowy dla działania szkoły jest art. 37 ustawy – Prawo oświatowe (daje możliwość realizacji obowiązku nauki poza placówką), czy art. 14 tejże (określa de facto, czym jest szkoła i jakie kryteria musi spełniać).
Zachodniopomorskie KO informuje DGP, że w roku szkolnym 2022/2023 przeprowadziło w szkole dwie kontrole doraźne – w zakresie spełniania przez nią wspomnianego art. 14. „Wykazała, że zobowiązanie do wypełniania przez szkołę wszystkich określonych tam warunków nie było w pełni wypełniane. Między innymi szkoła nie prowadziła obowiązkowych zajęć edukacyjnych w okresie nie krótszym oraz w wymiarze nie niższym niż łączny wymiar poszczególnych obowiązkowych zajęć edukacyjnych określony w ramowym planie nauczania szkoły publicznej danego typu, nie prowadziła bieżącego oceniania wewnątrzszkolnego. Ograniczała się tylko do przeprowadzania dla uczniów rocznych egzaminów klasyfikacyjnych” – czytamy w nadesłanym DGP piśmie.
Fundacja Królowej Świętej Jadwigi, która prowadzi szkołę, protestuje: katalog obowiązków dyrektora w stosunku do uczniów realizujących obowiązek szkolny poza szkołą i ich rodziców określa art. 37 u.p.o. (tam jest mowa o corocznym egzaminie kwalifikacyjnym, dostępie do pomocy dydaktycznych i konsultacji – red.). Fundacja przypomina, że do porządku prawnego nie wprowadzono zapisów określających proporcje między liczbą uczniów realizujących obowiązek nauki w szkole w stosunku a tymi, którym dyrektor zezwolił na edukację poza nią. Taką próbę, przypominają prawnicy fundacji, podjęto w związku z projektem zmian w prawie oświatowym z października 2022 r. Ostatecznie do zmian nie doszło. W konsekwencji oznacza to, ich zdaniem, że przepisy przewidziane na jednego ucznia można rozszerzyć na całą szkołę.
Fundacja przypomina, że u zarania postępowania administracyjnego w sprawie wykreślenia szkoły z ewidencji prowadzonej przez wójta gminy Kołbaskowo był wniosek z lutego 2022 r. zachodniopomorskiego kuratora oświaty. Uznał w nim, że szkołę trzeba wykreślić, bo nie spełnia przepisów art. 14 u.p.o. W jego wyniku samorząd w kwietniu 2022 r. podjął decyzję o skreśleniu. Fundacja odwołała się od niej do kuratorium (tym razem w roli organu II instancji). I KO… uchyliła ją w całości i skierowała do wójta (jako organu I instancji) do ponownego rozpatrzenia.
Po ponownym rozpatrzeniu wójt wydał decyzję o likwidacji szkoły z końcem sierpnia tego roku. Następnie kilka dni temu kuratorium ponownie decyzję uchyliło w całości i skierowało do ponownego rozpatrzenia przez wójta. Tu ważna adnotacja: z gminy słyszymy, że decyzja zapadła w związku z opiniami kuratorium zawartymi we wnioskach pokontrolnych, które niezmiennie były dla szkoły negatywne.
Stan na dziś? Szkoła wróciła do ewidencji. Sprawa doprowadziła jednak do napięć na linii kuratorium–samorząd. I jak się dowiadujemy, w tej sprawie są zaplanowane w najbliższych dniach spotkania obu instytucji na wysokim szczeblu.
Bo kuratorium, tłumacząc się z ostatniej decyzji uchylającej postanowienie wójta o skreśleniu szkoły, przekonywało, że gmina wybrała zły termin – przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego i jednocześnie po terminie zakończenia rekrutacji – co mogłoby odbić się na uczniach. Drugi zarzut KO sprowadza się do tego, że wójt nie poczynił żadnych własnych ustaleń prawnych w tym zakresie.
– Taka diagnoza KO jest niezrozumiała – słyszymy od prawników, którzy przygotowywali stanowisko wójta. – Polskie prawo jasno rozgranicza kompetencja organu nadzoru merytorycznego od nadzoru administracyjnego. Wójt nie ma możliwości kontroli, czy szkoła spełnia wymogi prawa oświatowego, bo wszedłby w cudze uprawnienia – opisują. – Organ ewidencji opiera się na ustaleniach kuratora, który to kontrolował szkołę pod kątem art. 14 u.p.o. Sytuacja, w której KO coś ustala, a następnie de facto z tego się wycofuje, wprowadza zamęt.
Z tego rodzaju problemami zetknęła się też Szkoła w Chmurze. W jej sprawie m.in. KO w Świętokrzyskiem wydało od ubiegłego roku pięć negatywnych decyzji co do wpisu nowego podmiotu do ewidencji szkół. Powód? Niespełnienie wymagań z art. 14 u.p.o. Z kolei np. z KO w Poznaniu słyszymy, że prowadziło kontrolę placówek, których uczniowie są wyłącznie w edukacji domowej. I nie dopatrzyło się nieprawidłowości.
Karolina Cieślik-Dzięciołowska, prawniczka szkoły, tak komentuje sprawę: – Jedne KO chcą kontrolować te placówki, jakby były typowymi stacjonarnymi podmiotami. Inne rozumieją specyfikę edukacji domowej. Takie rozbieżności są wyzwaniem dla podmiotów prowadzących, bo nigdy nie wiedzą, z którą interpretacją będą mieli do czynienia – mówi.
– Przepisy pozwalają każdemu założyć szkołę działającą w edukacji domowej i pozostawać de facto poza skuteczną kontrolą. Bo taki podmiot będzie bronił się następująco: nie mamy dziennika, bo nie prowadzimy regularnych zajęć, nie mamy ocen cząstkowych, bo robimy roczne egzaminy kwalifikacyjne. I będzie to argumentacja w myśl obecnych przepisów. Tworzono je z myślą o jednostkowych przypadkach, tymczasem edukacja domowa poszła w masowość – kontruje radca prawny Marek Walaszek. ©℗