Związek zawodowy Solidarność cały czas negocjuje z obecnym rządem dodatkowe pieniądze na podwyżki. Niewykluczone, że nauczyciele, ale też i urzędnicy mogą w przyszłym roku liczyć na wyższy wzrost płac niż zapowiadane wcześniej 12,3 proc.

Pracownicy budżetówki cały czas mają nadzieję, że w ostatnich dniach kampanii obecna władza jeszcze coś im zaproponuje. Do tej pory udało się wynegocjować dodatki dla służb mundurowych, urzędników i nauczycieli. Pozostali pracownicy budżetówki nie mają tyle szczęścia. Jednak zarówno urzędnicy, jak i nauczyciele liczą na to, że walczące ze sobą partie obiecają jeszcze inne korzystne dla nich rozwiązania – tuż przed wyborami.

Negocjacje trwają

W poniedziałek odbyło się kolejne spotkanie przedstawicieli NSZZ „Solidarność” z premierem w sprawie sytuacji finansowej budżetówki. Przed wyborami raczej już dodatkowych pieniędzy nie będzie, oprócz ustalonych wcześniej jednorazowych dodatków motywacyjnych dla urzędników i służb mundurowych, które trafią niemal do 100 proc. zatrudnionych. Średnio na jedną osobę przypadnie 1125 zł. W lepszej sytuacji są tylko nauczyciele.

– Udało nam się wynegocjować z rządem, że otrzymają z okazji 250-lecia uchwalenia Komisji Edukacji Narodowej 1,3 tys. zł, czyli ok. 900 zł na konto. Wcześniej miało to być nieco ponad 750 zł. Resort finansów zgodził się dosypać samorządom pieniędzy na pochodne od tej kwoty, czyli ZUS i podatek – wyjaśnia dr Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.

Dodaje, że negocjacje z rządem nadal trwają i tuż przed wyborami mogą się pojawić dodatkowe pieniądze dla nauczycieli.

Oświatowa Solidarność ma nadzieję, że uda się przekonać premiera do zwiększenia uposażenia nauczyciela w 2024 r. o 20 proc. Tym bardziej że niemal o tyle ma wzrosnąć płaca minimalna. Wszyscy liczą na to, że w ostatnich dniach przed wyborami pojawią się takie obietnice. Dla porównania – Koalicja Obywatelska obiecuje 30 proc. podwyżki dla nauczycieli i 20 proc. dla pozostałej części budżetówki.

– Za rządów PO-PSL przez blisko sześć lat kwota bazowa dla nauczycieli była zamrożona, więc te obietnice nie są dla mnie wiarygodne – mówi dr Waldemar Jakubowski.

Do szans na 20 proc. podwyżki w przyszłym roku dla nauczycieli od obecnego rządu sceptycznie podchodzą inne organizacje związkowe.

Resort edukacji prowadzi też cały czas rozmowy z oświatową Solidarnością.

– Mamy obiecane, że nauczyciele jeszcze w tym roku otrzymają wyrównanie w kwocie ok. 190 zł za tzw. świadczenia urlopowe, które są przyznawane tej grupie z uwagi na to, że prawo do urlopu ma w czasie wakacji, kiedy skorzystanie z wypoczynku jest najdroższe – potwierdza dr Waldemar Jakubowski.

Zmiana stanowiska

Dodaje, że wyrównanie jest potrzebne, ponieważ jeden z dyrektorów resortu edukacji wydał niekorzystną interpretację, które regulują naliczanie tego świadczenia. Ta interpretacja ma się zmienić.

– Poza tym na te wyższe świadczenia są przecież w budżecie pieniądze w kwocie 150 mln zł. Nie chcemy, aby te środki zostały wydane na chodniki w gminach, tylko żeby trafiły do osób uczących dzieci i młodzież – dodaje.

Zgodnie z ustaleniami Solidarności z rządem nauczyciele mają też mieć mniej pracy związanej z wypełnianiem dokumentów z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej.

– Nie chciałbym oceniać, co mówi i o czym dyskutuje Solidarność w obszarze biurokracji – komentuje Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Przypomina, że już za poprzedniej minister, Anny Zalewskiej, został powołany zespół ds. odbiurokratyzowania szkół. – Wtedy, kiedy były realne szanse odbiurokratyzowania, byliśmy sami – podsumowuje.

Krzysztof Baszczyński dodaje, że wprowadzenie większości tych zmian wymaga zwołania Sejmu i nowelizacji ustaw. Dlatego te deklaracje obecnej władzy traktuje jako obietnice wyborcze i nic więcej.

Z kolei Ewa Tatarczak, przewodnicząca Związku Zawodowego „Rada Poradnictwa”, mówi: – Jak najbardziej popieram ograniczenie biurokracji, ale jestem przeciwna, aby likwidować indywidualne programy terapeutyczno-edukacyjne. Są potrzebne, aby diagnozować postępy dziecka.

I dodaje: – Problem w tym, że to już kolejny minister, który obiecuje ograniczenie nam biurokracji.

Niestety, na pytania skierowane do resortu edukacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

ZNP też chce rozmawiać, ale już nie z obecnym rządem. Związek zdecydował o zorganizowaniu 9 października 2023 r. debaty na temat oświaty i ma przygotowane propozycje zmian, uzgodnione z partiami opozycji demokratycznej (patrz: ramka). ©℗

ikona lupy />
Porozumienie Związku Nauczycielstwa Polskiego z Opozycją Demokratyczną na rzecz edukacji / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe