Początek roku szkolnego odbije się na portfelach rodziców. Zapłacą więcej nie tylko za wyprawkę szkolną czy podręczniki. Rosną też ceny obiadów.
To, czy placówka ma własną stołówkę, czy prowadzi ją zewnętrzna firma cateringowa, nie ma znaczenia. Drożej będzie wszędzie.
– Ceny obiadów wzrosną o 10–15 proc. w zależności od szkoły. To więcej niż w roku ubiegłym, kiedy podwyżki wyniosły 5–6 proc. – mówi Marcin Sikorski, właściciel firmy Szwajcarka, która w Warszawie i okolicach obsługuje już ok. 100 placówek.
Jak dodaje, to sposób na zabezpieczenie wydatków. – Nie wiemy, co będzie się działo z cenami surowców, kosztami pracy czy energii. Lepiej zbudować bufor bezpieczeństwa, szczególnie że wiele firm wykruszyło się z tego biznesu, a pozostałe nie chcą podzielić ich losu – dodaje. Jak wynika z danych opracowanych dla DGP przez Dun & Bradstreet, w 2022 r. działalność zawiesiły 462 firmy cateringowe wobec 239 w 2021 r., a w tym roku kolejne 204.
– Rozmawiam ze szkołami i przedszkolami, przedłużając kontrakt, o ewentualnych podwyżkach. Nie planuję ich od razu od września, ale w kolejnych miesiącach. Za obecną cenę będzie mi trudno spiąć budżet, nie mówiąc już o realizowaniu zysku – mówi Agata Gwiazdowska z firmy Pełny Brzuszek.
O tym, że będzie drożej, mówią też samorządy, będące organem prowadzącym dla szkół. Ceny obiadów podwyższają nie tylko ajenci, lecz także dyrektorzy szkół, w których działa kuchnia, czyli tych przygotowujących posiłki we własnym zakresie.
– Obecnie dyrektorzy szkół i przedszkoli przesyłają do organu prowadzącego informację na temat nowych stawek żywieniowych od 1 września 2023 r. Można zaobserwować ich wzrost o ok. 40 proc. – mówi Patryk Rosiński, inspektor w referacie prasowym biura prezydenta Gdańska.
Podwyżki będą też w Częstochowie. Spodziewany jest wzrost na poziomie 1–3 zł za obiad. – Jesteśmy przed początkiem roku szkolnego. Dlatego ostateczną skalę wzrostu cen poznamy we wrześniu – mówi Włodzimierz Tutaj z UM Częstochowy.
Regionalne izby obrachunkowe uważają, że rodzice powinni płacić tylko za wsad do kotła, czyli do opłaty za posiłek nie powinno się wliczać wynagrodzeń pracowników oraz kosztów utrzymania stołówki. I tak jest w części placówek. To oznacza, że w niektórych miastach, mimo zmian cen, koszt obiadu dla rodzica nadal nie przekroczy 10 zł.
Jak komentuje Adam Leszczyński, rzecznik prasowy Urząd Miasta Opola, z obowiązujących przepisów prawa oświatowego nie wynika, że opłaty wnoszone przez uczniów za korzystanie z gorącego posiłku winny być ustalane analogicznie z opłatami wnoszonymi za korzystanie przez uczniów z posiłku w zorganizowanej przez szkołę stołówce szkolnej. Poza tym, jak dodają samorządy, przed wakacjami MEiN wydał interpretację w tej sprawie, w której zaznaczył, że zasady odpłatności polegające na pokrywaniu przez rodziców jedynie kosztów produktów odnoszą się wyłącznie do posiłków spożywanych w stołówce szkolnej, nie zaś do posiłków dostarczanych przez firmy cateringowe lub ajenta.
Samorządy z kolei zwracają uwagę, że tam, gdzie rodzice płacą tylko za wsad do kotła, większe wydatki czekają miasta. – W 2022 r. do zadań subwencjonowanych w oświacie miasto było zmuszone dołożyć 142 mln zł. Te kwoty drastycznie rosną od 2017 r. W latach 2015–2016 r. było to jeszcze „tylko” 47–48 mln zł, a kolejnego wzrostu można się spodziewać w tym roku – mówi Włodzimierz Tutaj. ©℗