Zgłaszane nieprawidłowości w pracy nauczyciela lub dyrektora szkoły powinny być badane w sposób obiektywny i dokładny. Jednak kilkuletni okres prowadzenia czynności wyjaśniających i dyscyplinarnych powoduje, że okoliczności sprawy zacierają się w pamięci osób, których dotyczyły, a szczegóły stają się coraz trudniejsze do ustalenia – przekonuje rzecznik praw obywatelskich w wystąpieniu generalnym do Dariusza Piontkowskiego, wice ministra edukacji i nauki.

Zgłaszane nieprawidłowości w pracy nauczyciela lub dyrektora szkoły powinny być badane w sposób obiektywny i dokładny. Jednak kilkuletni okres prowadzenia czynności wyjaśniających i dyscyplinarnych powoduje, że okoliczności sprawy zacierają się w pamięci osób, których dotyczyły, a szczegóły stają się coraz trudniejsze do ustalenia – przekonuje rzecznik praw obywatelskich w wystąpieniu generalnym do Dariusza Piontkowskiego, wice ministra edukacji i nauki.
RPO podjął taką interwencję na podstawie skargi od jednego z szefów placówek oświatowych, wobec którego od 2019 r. toczy się postępowanie dyscyplinarne. Wątpliwości dotyczą poprawności stosowania m.in. przepisów rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 25 maja 2016 r. w sprawie szczegółowego trybu prowadzenia postępowania wyjaśniającego i dyscyplinarnego wobec nauczycieli oraz wznawiania postępowania dyscyplinarnego (Dz.U. poz. 741). Zdaniem RPO, mimo że w toku postępowania zaistniały obiektywne przyczyny przedłużenia sprawy (zawieszenie do czasu zakończenia postępowania karnego), to zawieszenie to trwa wyjątkowo długo. W rezultacie tego typu sytuacja wpływa negatywnie na życie prywatne i zawodowe dyrektora.
Zdaniem oświatowych związków tego typu sytuacji jest bardzo dużo.
– Dochodzenie do prawdy w ostatnim czasie wskutek zmian przepisów jest bardzo żmudne i skomplikowane. Wcześniej wystarczyło nałożyć na nauczyciela karę porządkową, np. upomnienia, i procedura dyscyplinarna już nie mogła być wszczynana. Dziś jest najczęściej odwrotnie – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
– Wystarczy, że ktoś uzna, że osoba ucząca w szkole naruszyła dobro ucznia, i ma ona wszczynane postępowanie. Dodatkowo dochodzi do zawieszenia nauczyciela i części jego wynagrodzenia. Często później się okazuje, że wszczynanie takich postępowań było bezzasadne – dodaje.
Przypomina, że resort edukacji nie pokusił się o zdefiniowanie pojęcia dobra dziecka, przez co niemal wszystko można uznawać za jego naruszenie.
RPO przyznaje, że obecnie przepisy ustaw i rozporządzeń nie określają, jak długo komisja dyscyplinarna powinna rozpatrywać sprawę, ani nie dają obwinionemu uprawnienia do wystosowywania ponagleń lub też złożenia skargi na przewlekłość postępowania. Dlatego zawnioskował do resortu edukacji, aby ten podjął inicjatywę legislacyjną. Obecnie sprawa jest analizowana w ministerstwie. ©℗