Uczelnie powinny uwzględniać przy rekrutacji na studia również wyniki egzaminów zawodowych. Absolwenci techników mają dostawać dodatkowe punkty – taki postulat wysunęli wczoraj posłowie podczas posiedzenia połączonych podkomisji stałych ds. jakości kształcenia i wychowania oraz kształcenia zawodowego.
Parlamentarzyści rozpatrywali informację ministra edukacji narodowej na temat egzaminów potwierdzających kwalifikacje zawodowe.
– Powinniśmy pomóc absolwentom szkół zawodowych. Te kilka dodatkowych punktów mogłoby decydować o podjęciu nauki na politechnice. Mają przecież więcej egzaminów od licealistów, zdają nie tylko maturę, lecz także egzaminy zawodowe. W mojej ocenie powinno to przekładać się na punktację na liście rankingowej na studia – uważa Joanna Fabisiak, posłanka PO.
– Możemy tylko apelować do Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich albo przedstawicieli politechnik, by uwzględniali te wyniki. Nie jesteśmy w tej kwestii decyzyjni – zastrzega Tadeusz Sławecki, wiceminister edukacji narodowej.
Dodaje, że inicjatywa jest jednak godna rozważenia.
– Nie jestem za przymuszaniem uczelni, bo przecież są autonomiczne. Warto jednak, aby resort podjął w tej sprawie inicjatywę i np. porozmawiał z przewodniczącym Polskiej Komisji Akredytacyjnej – proponuje Joanna Fabisiak.
Posłowie zobowiązali się, że w tej sprawie zostanie zorganizowane spotkanie z przedstawicielami Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Podkomisja zastanawiała się też nad obniżeniem progów przy zdawaniu egzaminów zawodowych. Obecnie, aby go zaliczyć, należy uzyskać 50 proc. punktów ze sprawdzianu pisemnego i 75 proc. ustnego. Na maturze wystarczy 30 proc. Do obniżenia progów nie przychyla się jednak rząd.
– Wyższe progi zdawalności są uzasadnione. Nie chciałbym, aby rury gazowe w moim domu spawał ktoś, kto uzyskał jedynie 30 proc. punktów na egzaminie praktycznym. Dlatego wyższy próg jest gwarancją, że osoba, która go zdała, posiada odpowiednie kwalifikacje – podkreśla Tadeusz Sławecki.
Posłanka Katarzyna Hall wskazała natomiast, że część egzaminów zawodowych nadal nie odpowiada na potrzeby rynku pracy. Niektóre pytania na sprawdzianie dotyczą już nieaktualnych kwestii albo sprawdzają wiedzę, która nie jest już wykorzystywana w danym zawodzie.
– Dostajemy e-maile, nie zawsze słuszne, z których wynika, że niektóre zadania egzaminacyjne nie odpowiadają umiejętnościom, których oczekują pracodawcy. Staramy się to zmieniać – zapewnia Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.