Zgodnie z prawem wybór podręcznika jest decyzją nauczyciela. I choć wszyscy się co do tego zgadzają, wcale to nie ułatwia wyboru, z czego uczyć historii i teraźniejszości.
Zgodnie z prawem wybór podręcznika jest decyzją nauczyciela. I choć wszyscy się co do tego zgadzają, wcale to nie ułatwia wyboru, z czego uczyć historii i teraźniejszości.
– W przepisach regulujących swobodę doboru metod nauczania jest mowa o wyborze spośród zatwierdzonych do użytku szkolnego podręczników, a my tego wyboru nie mamy. Bo jak dotąd MEiN dopuścił tylko jedną książkę do HiT autorstwa prof. Roszkowskiego – mówią DGP dyrektorzy i przyszli nauczyciele nowego przedmiotu historia i teraźniejszość. Między innymi dlatego w resorcie trwają intensywne działania, by dopuścić drugi podręcznik, wydawnictwa WSiP. – W moim przekonaniu nastąpi to w bardzo krótkim czasie – mówił na ostatniej konferencji minister edukacji Przemysław Czarnek.
Z sondy zrobionej na prośbę DGP przez Ogólnopolskie Forum Oświatowe Nauczycieli i Dyrektorów wynika z kolei, że blisko 67 proc. pytanych nauczycieli zamierza w obecnej sytuacji wykorzystywać materiały przygotowane samodzielnie. Około 33 proc. stawia na opracowanie autorstwa prof. Roszkowskiego. Jednocześnie 56 proc. ocenia, że przepisy gwarantują im w tym wyborze samodzielność.
W momencie zamykania tego wydania stan podręczników był następujący:
Podręcznik prof. Wojciecha Roszkowskiego został dopuszczony 1 lipca, wniosek Wydawnictwa Biały Kruk wpłynął 12 maja
Podręcznik WSiP (wniosek złożony o dopuszczenie do użytku szkolnego 22 czerwca) do liceum i technikum, cz. 1 otrzymał: dwie końcowe pozytywne opinie merytoryczno-dydaktyczne (daty sporządzenia: 13 i 22 sierpnia) oraz pozytywną – warunkową językową (22 sierpnia). Do dopuszczenia potrzebna jest tu ocena końcowa. Podręcznik Wydawnictwa SOP Oświatowiec Toruń (wniosek z 5 lipca) dla szkoły branżowej zebrał: warunkową opinię w zakresie językowym (1 sierpnia), warunkową opinię merytoryczno-dydaktyczną (18 sierpnia), pozytywną merytoryczno-dydaktyczna (22 sierpnia). Na pytanie, kto recenzuje dwie ostatnie pozycje, rzeczniczka resortu Adrianna Całus odpowiada: – W toku postępowania, a z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku książek wydawnictw WSIP oraz SOP Oświatowiec Toruń, nazwiska rzeczoznawców, którzy na zlecenie MEiN opiniują, nie są podawane do publicznej wiadomości.
Zastrzega, że nie pojawiły się nowe wnioski. – Każdy podmiot posiadający autorskie prawa majątkowe do podręcznika może w każdym czasie złożyć do MEiN wniosek o dopuszczenie do użytku szkolnego. Oczywiście, by podręcznik mógł być dopuszczony przed rozpoczęciem danego roku, musi być złożony do MEiN odpowiednio wcześniej – podkreśla.
Monika Biskup, dyrektorka Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Kielcach, opisuje, że jest w sytuacji, w której nie może dokonać wyboru, gdyż podręcznika do placówek jej typu brak. – Jutro nauczyciele historii w swoich zespołach będą decydować, co w tej sytuacji zrobić. Ale stawiam na materiały własne – mówi.
Zbigniew Kowalski, dyrektor liceum w Malborku, dodaje, że w jego szkole zestaw materiałów dydaktycznych zwykle opracowywany jest w maju. W czerwcu, gdy pojawił się podręcznik WSiP, tutejsi nauczyciele postawili na niego. Dlaczego? – Więcej w nim dystansu, przypomina podręcznik do WOS – pada odpowiedź. Jednak z powodu braku akceptacji ze strony resortu dla tej pozycji tu też zapewne pojawią się materiały własne.
Kolejny nasz rozmówca prosi o anonimowość. Nauczyciel historii z 20-letnim stażem pracy (teraz w LO na Śląsku będzie uczył też HiT) opisuje, że sięgnie po dotychczasowe podręczniki do historii i WOS. – W tyle głowy mam obawy, że ten przedmiot pogłębi polaryzację w szkołach, spodziewam się emocji ze strony rodziców i tego, że wszyscy będą mi patrzyli na ręce – mówi. Uważa, że zbyt dużo instytucji wyszło przed szereg. – Mam na myśli samorządy, kuratorium, o szeregowych politykach nie wspominając. Tak jakby kwestionowali zdolność nauczycieli do podjęcia dobrej dla uczniów decyzji.
Z sondy DGP wynika, że samorządy, jako organy prowadzące szkoły, choć w zdecydowanej większości akcentują decyzyjność nauczycieli, nie pozostają obojętne. – Niektóre treści zawarte w podręczniku do HiT są szokujące i nie do zaakceptowania. To straszne, że już na etapie szkolnym, poprzez takie narzędzia, próbuje się dzielić wspólnotę mieszkańców – mówi Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni ds. jakości życia.
– W Gdańsku nie rekomendujemy korzystania z podręcznika autorstwa Wojciecha Roszkowskiego, bo treści tam publikowane nie są zgodne z wartościami, które staramy się w naszym mieście kultywować – wtóruje Monika Chabior, pełnomocniczka ds. rozwoju społecznego i równego traktowania.
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy, dodaje: „Liczę na mądrość naszych nauczycieli. Szanuję ich decyzję i wolę w zakresie doboru podręczników. Od siebie mogę jedynie napisać, że jako rodzic nie chciałbym, żeby moje dzieci były uczone z podręczników tworzonych na potrzeby bieżącej propagandy”.
Prezydent Poznania zaapelował do nauczycieli, by nie korzystali ze spornego opracowania. Uczynił tak, przekonuje, z racji powierzonych mu zadań w zakresie oświaty i odpowiedzialności za jej jakość. Podobnie zrobiła Małgorzata Moskwa-Wodnicka, wiceprezydent Łodzi.
Przemysław Krzyżanowski, wiceprezydent Koszalina i przewodniczący Komisji Edukacji Związku Miast Polskich, z wykształcenia historyk, podkreśla, że decyzja należy do szkół, ale nauczyciele i dyrektorzy znaleźli się w trudnej sytuacji. – Niektórzy mogą nasze apele traktować jako rekomendacje bez wyjścia. Dlatego idealnie byłoby, gdyby dopuszczono drugi podręcznik, a wraz z nim słowo „wybór” nabrałoby właściwego znaczenia – mówi.
Gwarancje prawa nauczyciela do wyboru materiałów dydaktycznych są zarówno w Karcie nauczyciela, jak i w ustawie o systemie oświaty. Ta druga (konkretnie: art. 22ab) określa procedurę wyboru podręczników. Scenariusz podstawowy zakłada, że dokonują go wspólnie nauczyciele uczący w danej szkole tego samego przedmiotu (zespół nauczycielski). Jeśli nie wypracują decyzji, wkracza dyrektor i to on wybiera podręcznik. – Wynika to z treści art. 22ab ust. 4 ustawy o systemie oświaty – wskazuje Marek Kasperek, radca prawny.
– W sytuacji gdy z powodu braku porozumienia w zespole nauczycieli to dyrektor zadecydował o wyborze podręcznika, nauczyciel nadal ma możliwość albo stosowania podręcznika wybranego przez dyrektora szkoły, albo niekorzystania z żadnego w ogóle. Taka możliwość wynika z art. 22 aa ust. 1 pkt 2 ustawy o systemie oświaty – wskazuje jednocześnie prawnik.
Podkreśla, że organ nadzoru pedagogicznego (kuratorium) ma możliwość ingerencji w wybór podręcznika wyłącznie, gdy wyboru takiego dokonano z naruszeniem art. 22ab ustawy o systemie oświaty. Podobnie jest z wpływem rodziców – ewentualna skarga mogłaby odnieść pozytywny rezultat tylko wówczas, gdy naruszono przepisy (czyli procedurę wyboru).
Zwraca jednocześnie uwagę na sprzeczność między ustawą o systemie oświaty (art. 22 ab ust. 4) a Kartą nauczyciela (art. 12 ust. 2). – Ten przepis przewiduje bowiem, że nauczyciel ma prawo wyboru podręcznika spośród wszystkich dopuszczonych do użytku szkolnego. Ale w sytuacji, gdy zespół nauczycieli nie porozumiał się co do wyboru i to dyrektor wybrał – na podstawie art. 22 ab ust. 4 ustawy o systemie oświaty – podręcznik, jaki powinien być używany, nauczyciel nie będzie miał prawa wyboru innego. Będzie mógł albo skorzystać z podręcznika wybranego przez dyrektora szkoły, albo też nie stosować żadnego – opisuje. ©℗
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama