W okresie świątecznym pracują tylko nieliczni pedagodzy, którzy mają wyznaczony dyżur. MEN zamierza przyjrzeć się przepisom dotyczącym czasu wolnego od zajęć.
Dni wolne od zajęć dydaktycznych / Dziennik Gazeta Prawna
W większości szkół od 20 grudnia aż do 6 stycznia nie ma zajęć. A już niecałe dwa tygodnie później w czterech województwach zaczynają się ferie zimowe. Choć podczas przerwy świątecznej nauczyciele powinni być obecni w szkołach, to w praktyce większość z nich odpoczywa. Jest to możliwe, gdy rodzice podpiszą oświadczenia, w których zadeklarują, że dzieci zostaną w domach.
– Tylko dziewięciu z ponad 50 nauczycieli będzie dyżurowało na świetlicy i opiekowało się dziećmi – potwierdza Regina Michalak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Jaworze (woj. dolnośląskie).
– Czekamy na informacje od rodziców, czy będzie konieczność zapewnienia uczniom opieki świetlicowej. Zakładamy jednak, że na 40 nauczycieli najwyżej jeden będzie pełnił dyżur w dni między świętami – wylicza Aniela Korybalska z gimnazjum nr 4 w Gdyni.
– Nauczyciele będą się wymieniać, obecny będzie tylko jeden – informuje Bożena Jurczyk, dyrektor szkoły podstawowej w Radoczy (woj. małopolskie).
Wszystkie nasze rozmówczynie uważają, że nie ma potrzeby, aby całe grono pedagogiczne było w szkole w tym czasie, skoro nie ma wtedy lekcji. Karta nauczyciela zobowiązuje jednak pedagogów do 40 godzin pracy tygodniowo. W tym mieści się nie tylko 18 godzi pensum, ale też godziny karciane i czas na podwyższanie kwalifikacji. Dlatego w okresie wolnym od zajęć w szkołach można organizować szkolenia dla nauczycieli. Takie rozwiązanie nie jest jednak praktykowane.

Zasady ustala MEN

Cały problem z długą przerwą świąteczną wziął się z przepisów. Z par. 3 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia ministra edukacji narodowej i sportu z 18 kwietnia 2002 r. w sprawie organizacji roku szkolnego (Dz.U. nr 46, poz. 432 ze zm.) wynika, że może się ona rozpocząć już 22 grudnia, jeśli ten dzień wypada w poniedziałek (czyli tak jak w tym roku). Co więcej, w par. 5 tego rozporządzenia resort poprzez nowelizację z 2010 r. wprowadził możliwość ustanawiania dodatkowych dni wolnych przez dyrektorów szkół, których w zależności od typu placówki może być nawet 10.
Samorządowcy widzą potrzebę nowelizacji tych przepisów. – Można np. wprowadzić zasadę, że dodatkowe dni dyrektorskie mogą być wykorzystywane wyłącznie w trakcie egzaminów, np. sprawdzianu szóstoklasisty lub maturalnych. Wtedy nie byłoby podstaw prawnych do wydłużania w ten sposob długich weekendów – uważa Krystyna Mikołajczuk-Bohowicz, wójt gminy Repki (woj. mazowieckie).
– Przed 2010 r. nie było tych dodatkowych dni dyrektorskich i szkoły normalnie pracowały. Gdyby MEN wrócił do tego rozwiązania lub uszczegółowił przepisy, trzeba byłoby się dostosować – deklaruje Regina Michalak. Podkreśla, że obecnie nie można czynić zarzutu dyrektorom, iż wydłużają przerwę, skoro przepisy dają taką możliwość.

Analiza wolnego czasu

– Z pewnością przyjrzymy się regulacjom dotyczącym dni wolnych w szkole. Po analizie prawników i naszych ekspertów możemy się zastanowić nad ich ewentualną poprawą. Na obecnym etapie trudno jest wskazywać, co powinno być zmienione – mówi DGP Joanna Berdzik, wiceminister edukacji narodowej.
Sceptyczny w sprawie ewentualnych zmian jest Związek Nauczycielstwa Polskiego, który publicznie krytykował MEN za zamieszanie wokół tak długiego wolnego w szkołach.
– Nie jestem za skróceniem przerwy świąteczno-zimowej, bo jest ona dla uczniów. Warto jednak pamiętać, że dni dyrektorskie zostały wprowadzone po to, aby je wyznaczać w czasie egzaminów. W rozporządzeniu jest to jednak katalog otwarty, więc mogą być ustalane z różnych powodów – zaznacza Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Tłumaczy, że jeśli te dni trafiają na zapewnienie długich weekendów, to winy należy szukać u dyrektorów szkół i organów prowadzących, które się na to zgadzają, ale nie u nauczycieli.
– Generalnie jestem przeciwny zmianie przepisów pod presją debaty publicznej, która wywiązała się po liście ministra edukacji do rodziców w sprawie nauczycielskich dyżurów w dni wolne od zajęć – podkreśla prezes ZNP.
MEN zwraca też uwagę na sposób zbierania informacji o uczniach, którym szkoła musi zapewnić opiekę. Są bowiem przypadki, gdy oświadczenia rodziców, że ich dziecko zostanie w domu, są wymuszane.
– Szkoła taką informację powinna zbierać ewentualnie na podstawie sondy wśród rodziców, którzy np. przyjdą na wywiadówkę. Nie mogą oni odczuwać presji ze strony placówki, że muszą zadeklarować, iż dziecka w określonych dniach nie będzie w szkole – zaleca Joanna Berdzik.