dr Larysa Kolisnyk, socjolożka, kierowniczka Szkoły Doktorskiej na Politechnice w Dnieprze, członkini Interdyscyplinarnego Laboratorium Badań Wojny w Ukrainie
Ryzyko utraty uczniów i studentów jest niekorzystne dla kraju, który powinien myśleć o odbudowie - mówi dr Larysa Kolisnyk w rozmowie z Pauliną Nowosielską.
Niespełna 200 tys. uczniów z Ukrainy trafiło do polskich szkół od wybuchu wojny. Z szacunków polskiego MEiN wynika, że od września może do nich dołączyć przeszło 100 tys. kolejnych. Czy są one zbliżone do ukraińskich?
Kluczowe jest to, jak dalej potoczy się wojna. Codziennie informacje się zmieniają. Stan na pierwsze dni maja to ponad 23 tys. pracowników pedagogicznych, którzy wyjechali za granicę, i ponad 600 tys. uczniów szkół. To są dane oficjalnie potwierdzone przez ukraińskie ministerstwo edukacji, które jednocześnie zaznacza, że nie są pełne. Szacuje się, że ok. 80 proc. osób, które wyjechały, będzie chciało wrócić. Dziś ich więzi z krajem są silne. Ale będą słabły z upływem czasu i poczuciem niepewności. Ci, którzy poślą dzieci do szkół 1 września, zapewne zwiążą się z Polską na dłużej.
To źle?
Pozostało
80%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama