Jak ocenia pan wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. akt III OSK 4974/21) w sprawie studenta, którego uczelnia wyrzuciła ze studiów tuż przed obroną, zarzucając mu plagiat? Przypomnijmy w skrócie: WSA odrzucił skargę na decyzję o skreśleniu z listy, natomiast NSA przyznał rację studentowi, potwierdzając m.in., że nie spełnia ona wymogów k.p.a.
Biorąc pod uwagę obowiązujący stan prawny, wprowadzony przez ustawę z 20 lipca 2018 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 574 ze zm.), nie mogę nie zgodzić się ze stanowiskiem NSA. Sąd trafnie zaznacza, że o ile przed wejściem w życie tej ustawy do decyzji o skreśleniu z listy studentów z powodu niezaliczenia semestru (lub roku) w określonym terminie przepisy k.p.a. były stosowane „odpowiednio” (co mogło powodować mniejsze wymagania formalne co do decyzji i postępowania poprzedzającego jej wydanie), obecnie k.p.a. stosuje się „wprost”. Można oczywiście dyskutować nad zasadnością przyjętego rozwiązania - kilkakrotnie wyraziłem pogląd, że autorom nowych przepisów dotyczących rozstrzygnięć w indywidualnych sprawach studenckich oraz w sprawach awansów naukowych zabrakło niezbędnej wyobraźni proceduralnej. Jednakże w tej konkretnej sprawie, co wynika z uzasadnienia wyroku NSA, zostały naruszone podstawowe reguły postępowania, a to, że przy zarzucaniu plagiatu w pracy zaliczeniowej w aktach sprawy nie znalazła się nawet ta praca z oznaczeniem miejsca plagiatu i jego źródła, może być uznane za naruszenie podstawowych reguł postępowania, także gdyby k.p.a. miało być stosowane „odpowiednio”.