Do lex Czarnek dołącza lex Wójcik. Zwiększenie nadzoru kuratorów nad placówkami oświatowymi i usuwanie z pracy ich dyrektorów to za mało. Kolejny rządowy projekt zakłada, że mogą oni trafić do więzienia

Lex Czarnek, czyli uchwalona przez Sejm 13 stycznia br. nowelizacja prawa oświatowego firmowana przez ministra edukacji, to zaledwie pierwsza część przewidzianych przez rząd kompleksowych rozwiązań dotyczących funkcjonowania placówek oświatowych. Dziś w sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży miało odbyć się pierwsze czytanie kolejnej nowelizacji prawa oświatowego, nazywanej lex Wójcik - od nazwiska jej autora, wiceministra bez teki z Solidarnej Polski.
- Po wysłuchaniu społecznym zorganizowanym przez nas w poniedziałek zdecydowano o wycofaniu z prac Sejmu tego projektu. Nie mamy jednak informacji, czy i kiedy prace nad nim zostaną wznowione - mówi Krystyna Szumilas, posłanka PO i była minister edukacji.
Mirosława Stachowiak-Różecka, posłanka PiS i przewodnicząca sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży, w rozmowie z DGP tłumaczy, że prace nad projektem zostały przeniesione na kolejne posiedzenie Sejmu, bo było zbyt mało czasu.
- Tak zdecydowało prezydium. Poza tym posiedzenie ma być w formie zdalnej i część głosowań z powodów czasowych zostało ograniczonych. Pojawił się też pilny projekt dotyczący stypendiów i nad nim zamierzamy pracować. Nie lubię pracować w pośpiechu i zawsze staram się dać możliwość wypowiedzenia się wszystkim uczestnikom komisji - wyjaśnia.
Dementuje też pogłoski o ewentualnym wycofaniu lex Wójcik z dalszych prac. Czy to oznacza, że rządzący uznali, że lex Czarnek za mało dokręca śrubę dyrektorom szkół? Zdaniem ekspertów i opozycji obie nowelizacje właśnie temu służą - zastraszaniu dyrektorów szkół, aby ci nie decydowali się na działania wbrew przekonaniom Przemysława Czarnka, ministra edukacji i nauki, a także wyznaczonych przez niego w każdym województwie kuratorów oświaty.
Krok pierwszy: lex Czarnek
Przypomnijmy, że nowelizacja prawa oświatowego firmowana przez ministra edukacji zakłada zwiększenie nadzoru kuratorów nad szkołami i przedszkolami (z wyłączeniem prywatnych placówek). To organ nadzoru pedagogicznego miałby decydować, które organizacje mogą pojawiać się w placówkach oświatowych, a które nie. Obecnie wpływ na takie decyzje ma rada rodziców w porozumieniu z dyrektorem szkoły lub przedszkola.
Dodatkowo jeśli dwukrotnie dojdzie do sytuacji, że szef placówki oświatowej nie wykona zalecenia kuratora, z mocy prawa zostanie odwołany ze stanowiska. Dziś decyduje o tym organ prowadzący, czyli samorząd, a w ostatnich kilku latach były tylko cztery takie przypadki.
Senackie komisje nauki, edukacji i sportu oraz obrony narodowej 20 stycznia podjęły uchwałę o odrzuceniu ustawy. 1 lutego zajmie się nią senacka komisja samorządowa, która prawdopodobnie również zarekomenduje jej odrzucenie. Następnie lex Czarnek wróci do Sejmu, gdzie prawdopodobnie zostanie przegłosowany przez większość parlamentarną.
Nie wiadomo, jak w tej sprawie zachowa się prezydent, który jutro ma się spotkać z Przemysławem Czarnkiem. W poniedziałek posłanki opozycji przekonywały pierwszą damę (z zawodu nauczycielkę), aby nakłoniła męża do zawetowania zaproponowanych rozwiązań.
Krok drugi: lex Wójcik
Kolejna nowelizacja prawa oświatowego (przygotowana przez Michała Wójcika) idzie dalej i zakłada karanie dyrektorów szkół za niedopełnienie obowiązków lub ich zaniechanie. W ustawie ma się pojawić rozdział dotyczący przepisów karnych.
Proponowany art. 188a stanowi, że dyrektor placówki oświatowej, który przekroczy swoje uprawnienia lub nie dopełni obowiązków w zakresie opieki lub nadzoru nad małoletnim, czym działa na szkodę tego małoletniego, ma podlegać karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu. Jeśli następstwem tych czynów będzie śmierć małoletniego, ciężki uszczerbek na jego zdrowiu lub doprowadzenie małoletniego do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, ma podlegać karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu.
Identyczne rozwiązania pojawiły się w przepisach dotyczących opieki żłobkowej dla dzieci do trzech lat.
Luka, której nie ma
Michał Wójcik przekonuje, że nowelizacja jest potrzebna, bo mamy do czynienia z luką prawną w tym zakresie. Z takim argumentem nie zgadzają się prawnicy, którzy wskazują, że za tego typu przewinienia ma zastosowanie art. 160 par. 2 kodeksu karnego. Stanowi on, że jeśli sprawca (czyli osoba, która naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu) ma obowiązek troszczenia się o osobę narażoną na to niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat pięciu.
- Nie ma potrzeby powielania przepisów, które mają szerokie zastosowanie i obowiązują. Już dziś dyrektor szkoły, który dopuści się przestępstwa wobec uczniów, nie jest bezkarny - tłumaczy Łukasz Łuczak, adwokat i ekspert ds. prawa oświatowego.
Podobnego zdania jest Robert Kamionowski, ekspert ds. prawa oświatowego, radca prawny z kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office. - Do tego proponowane przepisy są nieostre. Niemal wszystko można podciągnąć pod niedopełnienie obowiązków służbowych lub ich zaniechanie przez dyrektorów - dodaje.
Na ten aspekt zwraca uwagę także Michał Krawczyk, poseł Koalicji Obywatelskiej. - Lex Wójcik jest kontynuacją lex Czarnek i ma na celu zamrożenie kompetencji dyrektorów szkół i przedszkoli - mówi.
Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, przekonuje, że jeśli przepisy wejdą w życie, dyrektorzy staną się bardzo zachowawczy, bo nawet jeśli sąd ich oczyści z zarzutów prokuratorskich, to perspektywa trwania nawet latami postępowania karnego jest wyniszczająca.
- Odbije się to na prawidłowym funkcjonowaniu szkół. Skończy się tym, że nie będzie chętnych do zajmowania stanowisk kierowniczych w oświacie, a już dziś są duże problemy ze znalezieniem właściwego kandydata - ostrzega.
Przestępstwa dzieci i młodzieży / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe