Mimo zwiększenia liczby klas pierwszych nie zatrudniono nowych nauczycieli ani ich pomocników. Co więcej, liczba pedagogów spadła. Przyczyna jak zwykle ta sama – finanse.
Dziennik Gazeta Prawna
– Od 1 września 2014 r. wraz z wprowadzeniem obowiązkowej nauki dla sześciolatków będą tworzone miejsca pracy dla 18 tys. nauczycieli – przekonywał w ubiegłym roku podczas debaty sejmowej Przemysław Krzyżanowski, wiceminister edukacji narodowej. DGP przeprowadził więc sondę w ponad 70 samorządach. Okazuje się, że mimo zwiększonej o blisko 200 tys. liczby uczniów nikt nie decyduje się na zatrudnianie ani nowych nauczycieli, ani ich asystentów.
Wcześniejsze maluchy
Tak jest np. w małych gminach: w Kościerzynie, Starachowicach czy w Kolnie.
– Już wcześniej część rodziców decydowała się na posłanie swoich dzieci do pierwszych klas. W sumie trafiało do nich ok. 30 proc. sześciolatków – mówi Jacek Mazur, dyrektor Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół w Sierakowicach.
Dlatego, jak tłumaczy, w tym roku najmłodsi uczniowie w większości szkół jedynie zwiększyli liczbę osób w poszczególnych oddziałach. Nie trzeba było otwierać nowych.
Małe klasy z urzędu
Resort edukacji narodowej wprowadził też zasadę, że w klasie nie może być więcej niż 25 uczniów. W niektórych miastach te przepisy stworzyły dużo problemów, bo wymusiły zwiększenie liczby oddziałów. W Legnicy utworzono aż 22 dodatkowe, ale pracę z tego powodu znalazło jedynie sześć osób w dwóch szkołach.
– W pozostałych placówkach nie było potrzeby zwiększania zatrudnienia, ponieważ pracujący już nauczyciele mieli kwalifikacje do nauczania kilku przedmiotów – wyjaśnia Zbigniew Rutka, zastępca dyrektora wydziału oświaty, kultury i sportu Urzędu Miasta w Legnicy.
Podobnie jest w Pruszkowie. – Szkoły zgłosiły cztery wakaty na nauczanie wczesnoszkolne. Ogólnie według planów miało przybyć 13 oddziałów klas pierwszych, ale jednocześnie zmniejszyła się liczba oddziałów zerowych oraz II i III. W efekcie wzrost liczby klas na tym poziomie wyniósł sześć oddziałów – wyjaśnia Jadwiga Przygoda, główny specjalista z wydziału edukacji Urzędu Miasta w Pruszkowie.
Generalnie przy okazji objęcia obowiązkiem szkolnym sześciolatków gminy częściej zwalniają, niż zatrudniają.
W Białej Podlaskiej pracę straciło 12 nauczycieli, przyjęto pięciu. Podobnie jest w Bydgoszczy, w której zwolniono 75 pedagogów, a do pracy z najmłodszymi zatrudniono 20. W Olsztynie zwolniono 12, 42 nie przedłużono umowy terminowej, a do nauki najmłodszych zatrudniono tylko dwóch.
Również w Nowym Sączu zwolniono 36 osób i nie zdecydowano się na zatrudnianie. Nowe etaty nie pojawiły się również w Poznaniu. Tam wypowiedziano umowę aż 150 nauczycielom, kolejnym 350 nie przedłużono umów terminowych. W Częstochowie zwolniono 135 osób, nie zatrudniono nikogo. Łagodniej potraktowano pedagogów w Bochni. – Skorzystano z możliwości dokonywania przeniesień w obrębie stanowisk oraz między szkołami – mówi Dorota Palej-Maliszczak, dyrektor miejskiego zespołu edukacyjnego.
Asystenci na papierze
Dyrektorzy szkół nie wnioskują do gmin o nowe etaty, bo zdają sobie sprawę, że te nie mają pieniędzy na ich utworzenie. Nie ma też mowy o miejscach dla asystentów nauczyciela w klasach I–III. MEN umożliwiło dyrektorom ich zatrudnianie na podstawie kodeksu pracy, a nie Karty nauczyciela. Taka osoba może pracować 40 godzin tygodniowo z minimalnym wynagrodzeniem. Jednak np. w Częstochowie na 117 klas pierwszych nie ma żadnego asystenta. Próżno szukać ich też w Chorzowie (67 oddziałów) czy Rzeszowie (100 oddziałów).
– Żaden z dyrektorów nie wnioskował do nas o zatrudnienie asystenta. Widać zdają sobie sprawę, że ich prośba byłaby rozpatrzona negatywnie, bo nie mamy dodatkowych pieniędzy na ten cel – mówi Zbigniew Bury, dyrektor wydziału edukacji Urzędu Miasta Rzeszowa.
– Rząd powinien zadbać o dodatkowe pieniądze z budżetu – dodaje.
MEN nie planuje jednak przekazania dodatkowych środków.
– Mam nadzieję, że z czasem samorządy przekonają się do takiego rozwiązania i będą umożliwiać dyrektorom zatrudnianie asystentów w szkołach – mówi DGP Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji narodowej.