Resort edukacji planuje zwiększyć nadzorczą rolę kuratorów oświaty. To uderzy w niepubliczne placówki, które dotąd cieszyły się względną autonomią. Zdaniem ich dyrektorów nowelizacja prawa oświatowego to nic innego jak chęć przejęcia nad nimi kontroli.
Resort edukacji planuje zwiększyć nadzorczą rolę kuratorów oświaty. To uderzy w niepubliczne placówki, które dotąd cieszyły się względną autonomią. Zdaniem ich dyrektorów nowelizacja prawa oświatowego to nic innego jak chęć przejęcia nad nimi kontroli.
Samorządowcy, organizacje pozarządowe, nauczyciele i rodzice chcą zablokowania zmian w prawie oświatowym. Wczoraj, po proteście, złożyli w tej sprawie list w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Przedstawiciele szkół niepublicznych mówią z kolei, że projektowane zmiany są zamachem na ich autonomię. – Wprowadzenie możliwości odgórnego decydowania o zamknięciu szkoły i kwestionowania kompetencji dyrektora sugeruje, że szkoła niepubliczna jest podejrzana – mówi Urszula Jurgiel, dyrektor Społecznej Szkoły Podstawowej STO w Augustowie. Proponowane zmiany zakładają również wprowadzenie odpowiedzialności karnej dyrektorów. Resort edukacji odpiera zarzuty. Mimo to pojawiła się propozycja odwołania Przemysława Czarnka. Złożenie wniosku o wotum nieufności dla ministra zapowiedzieli posłowie KO.
Wiceminister Dariusz Piontkowski odpowiedzialny za tę część projektowanych zmian przekonuje, że nie ma mowy o zamachu. – Otrzymywaliśmy sygnały, że dyrektorzy nie chcieli współpracować z kuratorami. Nie były to częste przypadki, jednak organ nadzoru w takiej sytuacji nie miał żadnego pola manewru. W zmianach chodzi więc o to, by wymusić na dyrektorach placówek wolę współdziałania – tłumaczy i dodaje, że trwają obecnie prace nad przełożeniem propozycji w tej sprawie na zapisy prawa. Nie podaje jednak terminu, kiedy będą gotowe. – Po zakończeniu prac projekt z uzasadnieniem oraz oceną skutków regulacji trafi do uzgodnień zewnętrznych oraz konsultacji publicznych – wtóruje Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEiN.
Kierunek proponowanych zmian już budzi emocje nie tylko wśród dyrektorów i nauczycieli oraz reprezentujących ich organizacji, ale także samorządowców. Według nich to uderzenie w polski system szkolnictwa, chęć uczynienia go podległym ministerstwu. – Dyrektorzy niepublicznych szkół nie sprawują nadzoru pedagogicznego, a jedynie zatrudniają kadry, realizują plan nauczania, klasyfikują. Tu nie ma konkursów na stanowisko. Wygląda na to, że plan jest taki, by to zmienić – mówi nasza rozmówczyni z niepublicznego technikum na Mazowszu. Dodaje, że te placówki od lat są solą w oku resortu. Nie kładą nacisku na religię, nie angażują się w politykę, zdobywają przy tym wysokie noty w rankingach w zakresie jakości kształcenia. Coraz silniej kuszą też nowych uczniów. O ile w roku szkolnym 2013/2014 dzieci z niepublicznych podstawówek stanowiły 3 proc. wszystkich uczniów, o tyle w 2019/2020 było ich już przeszło 4,6 proc.
Elżbieta Rakoczy, dyrektor niepublicznej szkoły w Warszawie, widzi więc w tych pomysłach wyłącznie polityczne intencje. – Rozumiem, gdyby wynikały z przeprowadzonej szeroko kontroli czy działań ewaluacyjnych. Tymczasem resort mówi o kuratorach, którzy informowali MEiN. To tak, jakby powołując się na sygnalistów, tworzyć prawo – ocenia. Podkreśla, że w jej szkole kurator gościł nie raz. – Mamy statut, który publikujemy w BIP, nie kryjemy się z protokołami pokontrolnymi. Transparentność jest naszym atutem, bo rodzice prześwietlają szkoły na wylot, zanim poślą do niej swoje dziecko – dodaje.
Zygmunt Puchalski, prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego (STO), przekonuje, że w proponowanych rozwiązaniach mówi się tylko o kontroli, która sprowadza się do wytykania szkole błędów. Znika z kolei ewaluacja, nastawiona na współpracę i poprawę jakości pracy. – Kuratorzy zyskają ogromną władzę nad szkołami, także niepublicznymi – podkreśla. Jego zdaniem z propozycji zmian w Prawie oświatowym wynika, że od decyzji kuratora będzie zależał los dyrektorów. – Organ prowadzący, który powinien mieć wpływ na to, co dzieje się w szkole, zostanie sprowadzony do roli wykonawcy poleceń. Jak inaczej potraktować zapowiedzi, że kurator będzie mógł wnioskować o odwołanie dyrektora i wniosek taki będzie wiążący? Niekiedy sytuacje mogą być kuriozalne, np. gdy kurator doprowadzi do odwołania dyrektora, który jest jednocześnie właścicielem szkoły – podkreśla.
Jak słyszymy w STO, w przypadku szkół niepublicznych kurator może uznać, że organ prowadzący szkołę nie zrealizował zaleceń w terminie i podjąć decyzję o wykreśleniu szkoły z ewidencji. Także w tym wypadku nie będzie potrzebna akceptacja żadnego innego organu.
Nowe przepisy, jak mówią nasi rozmówcy, niosą też konsekwencje dla organizacji pozarządowych. – Do prowadzenia zajęć w szkołach przez stowarzyszenia i inne organizacje ma być potrzebna zgoda kuratora. Ten będzie podejmował decyzje uznaniowo, na podstawie nieostrych przesłanek. Może np. uznać, że zajęcia w szkole może prowadzić jedna organizacja, ale już nie dać takiej zgody innej, argumentując, że program zajęć jest nieodpowiedni – mówią dyrektorzy.
– Istnieją NGO-sy, które od lat prowadzą warsztaty z zakresu komunikacji oraz wychowania obywatelskiego lub wychowania do życia w rodzinie. Pod rządami nowych przepisów wystarczy, że kurator uzna przekazywanie określonych treści za promowanie ideologii. Zajęcia nie będą się odbywać i nie pomoże sprzeciw uczniów, rodziców czy szkoły – ocenia Zygmunt Puchalski.
Krzysztof Kwiatkowski, dyrektor Społecznej Szkoły Podstawowej nr 3 w Krakowie, zwraca uwagę, że te szkoły miały od początku pewien zakres swobody, jeśli chodzi o realizację pomysłów edukacyjnych, a rodzice te pomysły weryfikowali. – Szkoły, które naruszały prawo, nie były nietykalne. Kuratorium miało narzędzia, by reagować na naruszanie prawa i wnioskować o wykreślenie. Tym bardziej trudno zrozumieć, dlaczego wykreślanie szkoły z rejestru ma się stać takie łatwe – mówi.
Wtóruje mu mec. Robert Kamionowski, specjalista prawa oświatowego. – Dziś istnieją przepisy precyzujące, kiedy może dojść do skreślenia szkoły z ewidencji placówek niepublicznych. Mówi o tym m.in. art. 169 Prawa oświatowego. Tak jest, gdy skazano osobę fizyczną prowadzącą szkołę i zakazano jej prowadzenia działalności oświatowej. A także gdy np. placówka nie zastosowała się do wytycznych organu sprawującego nadzór pedagogiczny – wylicza.
Rząd planuje jednak nie tylko zwiększenie roli kuratorów w szkołach niepublicznych. Mowa jest także o odpowiedzialności karnej. Minister Michał Wójcik, który jest odpowiedzialny za tę część projektu, przekonuje, że chodzi o wypełnienie luki prawnej. – Dziś, gdy wydarzy się coś złego na terenie np. szkoły niepublicznej, nie można pociągnąć do odpowiedzialności jej dyrektora, gdyż nie jest on funkcjonariuszem publicznym, jak dyrektor szkoły publicznej. Chodzi więc o to, by obaj ponosili taką samą odpowiedzialność – wyjaśnia w rozmowie z DGP minister Wójcik. I dodaje, że w tym celu planowane jest rozszerzenie na tę grupę art. 231 k.k., który mówi, że za przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków groziłaby im odpowiedzialność karna.
Z kolei mec. Robert Kamionowski uważa, że rozciągnięcie art. 231 na dyrektorów szkół niepublicznych i kompetencje kuratorów są mocno dyskusyjne. – Po to istnieje podział na sferę publiczną i niepubliczną, by różnicować podejście do niej. To tak, jakby stawiać znak równości między urzędnikami pracującymi w państwowej administracji a prywatnymi przedsiębiorcami – mówi. I przypomina, że w 1991 r. odeszliśmy od scentralizowanego systemu oświaty. Propozycje, które padają po trzech dekadach, uważa za powrót do przeszłości.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama