Zdaniem wiceministra edukacji i nauki Dariusza Piontkowskiego powrót w połowie maja starszych uczniów do szkół w formie hybrydowej wydaje się być niezagrożony. Wiceszef MEiN wskazał na dane dotyczące liczby dziennych zakażeń i liczbę osób hospitalizowanych.
Wiceszef MEiN pytany był przez Onet.pl, czy zapowiedziany na połowę maja powrót starszych uczniów do szkół nie jest zagrożony. Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji i nauki od 17 maja uczniowie klas IV–VIII szkół podstawowych i szkół ponadpodstawowych, którzy obecnie uczą się zdalnie, przejdą na naukę w systemie hybrydowym.
"Wydaje się, że nie" - odpowiedział Piontkowski. Wskazał, że dane dzienne dotyczące nowych zakażeń SARS-CoV-2 i hospitalizacji chorych na COVID-19 są coraz niższe. "To pozwala mieć nadzieję, że ten proces będzie się utrzymywał. I stąd dzieci i młodzież mogą bezpiecznie wrócić do szkół (...). Nauczanie na odległość ma swoje mankamenty, ograniczenia. Stąd uważamy, że warto by uczniowie wrócili do szkół, nawet na kilka tygodni" - wyjaśnił.
Wiceminister pytany był także o petycję w internecie, której autorzy zwracali uwagę, że powrót do szkół przed wakacjami przysporzy uczniom stresu, gdyż obawiają się oni, że zaraz po powrocie nauczyciele będą ich wiedzę gruntownie sprawdzać, zamiast skupić się na odbudowie relacji rówieśniczych po kilku miesiącach nauki zdalnej. Autorzy petycji apelują o powrót do nauki stacjonarnej dopiero po wakacjach.
Odpowiadając Piontkowski wskazał, na głosy, które mówią o zagrożeniach związanych z nauką na odległość takich jak luźniejsze więzi, czy zerwanie więzi między rówieśnikami. "Jedną z odpowiedzi na tego typu zagrożenia jest powrót do nauki stacjonarnej, do normalnych kontaktów rówieśników między sobą, odnowienie zespołu klasowego" - powiedział.
Jak mówił, "gdyby zrealizować apel (zawarty w petycji - PAP) to tego typu zagrożenia byłoby trudniej zwalczać. Przedłużanie nauki zdalnej tylko te zagrożenia psychologiczne, społeczne tylko by jeszcze pogłębiało".
"Po drugie: nauczyciele są ludźmi inteligentnymi i wiedzą, że nie mogą i nie powinni wszystkim narzucać codziennie klasówki. Regulaminy szkolne zabraniają, aby było więcej klasówki niż dwie w tygodniu; przynajmniej przytłaczająca większość statutów szkół tak to reguluje" - zauważył wiceszef MEiN.
Wskazał, że uczniowie otrzymywali także oceny w trakcie nauki zdalnej. "Dziś nie ma potrzeby, żeby nagle w ciągu dwóch, trzech tygodni nauczyciele wystawiali im oceny za cały rok szkolny" - dodał.
Piontkowski mówił też, że czas po powrocie do szkół "to czas by pomóc uczniom opanować część wiedzy, która była trudniejsza do przekazania, a tam gdzie będzie taka potrzeba by ewentualnie porozmawiać z uczniami o ocenach, gdy mają wątpliwości jaką ocenę wystawić".
Przypomniał, że już kilka dni temu MEiN wydało komunikat, w który zaapelowało do nauczycieli i szkół, o tego typu podejście w czasie ostatnich tygodni nauki w tym roku szkolnym. "Nauka w ostatnich tygodniach (roku szkolnego - PAP) nauka nie powinna polegać tylko i wyłącznie na sprawdzianach i odpytywaniu" - wskazał.
"Jeszcze raz powtórzę: moim zdaniem przytłaczająca większość nauczycieli to są ludzie inteligentni, rozsądni i wiedzą, że nie mogą w ten sposób postępować, ale też nie dajmy się zwariować, nie może być tak, ze ostatnie tygodnie będą poświęcone tylko i wyłącznie na zabawę i integrację. To na pewno jest potrzebne w pierwszych godzinach i w pierwszych dniach w zależności od tego, jaka jest sytuacja w zespole klasowym, w jakim wieku są dzieci (...) ale potem powinni wrócić do normalnych zajęć, do rozmowy na temat przedmiotu, którego nauczają, a jeśli będzie taka potrzeba to rozmawiać na temat ocen końcowych" - mówił Piontkowski. "Te wszystkie elementy da się pogodzić" - zaznaczył.
"Na pewno jesteśmy przeciwni temu by były tylko i wyłącznie sprawdziany i odpytywania" - wskazał wiceminister.
Ministerstwo Zdrowia w czwartek podało, że ostatniej doby wykonano 66 627 testów na obecność SARS-CoV-2, w tym 31 399 testów antygenowych, oraz że wykryto 6431 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, a 510 chorych zmarło.