79 ze 107 rektorów szkół wyższych zrzeszonych w Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) podpisało się pod krytycznym stanowiskiem w sprawie tzw. pakietu wolności akademickiej. Chodzi o projekt nowelizacji ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 85 ze zm.) przygotowany przez Ministerstwo Edukacji i Nauki, który pod koniec minionego roku trafił do konsultacji ze środowiskiem akademickim.

Przypomnijmy, że wynika z niego wprost, że wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego. Projekt zakłada też, że nauczyciel akademicki będzie musiał zostać poinformowany o wszczęciu postępowania wyjaśniającego, które go dotyczy. Zyska przy tym możliwość wniesienia zażalenia do komisji dyscyplinarnej przy ministrze, jeśli to postępowanie związane będzie z wyrażaniem przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych. Trybem odwoławczym od postanowienia komisji będzie zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Projektowana nowelizacja zakłada, że wszystkie wszczęte i niezakończone przed wejściem w życie nowelizacji postępowania wyjaśniające i dyscyplinarne, które dotyczą wspominanych kwestii, zostaną umorzone.
Zespół powołany przez prezydium KRASP przygotował stanowisko w tej sprawie, pod którym podpisało się 79 rektorów. Negatywnie odnosi się w nim do zmian zaproponowanych przez ministra Przemysława Czarnka. Powodów jest kilka.
Autorzy dokumentu wskazują, że zaproponowane regulacje są po prostu zbędne. Podkreślają, że praktyka działania organów uczestniczących w postępowaniach dyscyplinarnych pokazuje, że w ostatnich latach naukowcy nie byli – co do zasady – pociągani do odpowiedzialności ze względów światopoglądowych. Projekt sugeruje zaś, że taki problem istnieje i wymaga reakcji ustawodawcy.
Podważają też celowość regulowania tej kwestii w ustawie, i to jedynie w kontekście zadań rektora. W ich ocenie właściwsze byłyby np. kodeksy etyczne.
Autorzy stanowiska zwracają uwagę, że projekt błędnie łączy wolność nauki i badań naukowych z wolnością słowa. W konsekwencji nie dostrzega różnic w obowiązkach badacza i prawach obywatela. Wprowadzenie do debaty naukowej przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych sugeruje, że w badaniach dopuszczalne jest głoszenie dowolnych poglądów. Tymczasem tak nie jest – podkreśla KRASP.
W podpisanym przez rektorów dokumencie autorzy sugerują, że projektodawcy niewłaściwie interpretują wolność nauczania. Zwracają uwagę, że pojęcie „przekonania religijne, światopoglądowe lub filozoficzne” jest niejasne i pozwala rozumieć przez nie każdy pogląd niezależnie od jego źródła i uzasadnienia (bądź jego braku). W konsekwencji, jak podkreślają autorzy stanowiska, na uczelni będzie można głosić niemal dowolne tezy.
Zwracają także uwagę, że konstrukcja projektu jest zbyt szeroka, ponieważ nie uwzględnia kontekstu, w którym wyrażanie poglądów następuje. Czym innym jest prezentowanie swoich przekonań w ramach aktywności naukowej lub akademickiej, a czym innym poza tym kontekstem, np. w sytuacjach towarzyskich lub wydawnictwach niespecjalistycznych.
Podstawowym zarzutem formalnoprawnym, jaki KRASP stawia pomysłowi resortu edukacji, jest posługiwanie się w zaproponowanych przepisach określeniami niemającymi umocowania w języku prawnym. Ponieważ są one niedookreślone, może to uniemożliwić ich prawidłowe stosowanie.
Autorzy dokumentu krytycznie odnoszą się też do kwestii proceduralnych. Chodzi m.in. o możliwość odwołania do komisji dyscyplinarnej działającej przy ministrze. Ponieważ jej członkowie są powoływani właśnie przez ministra, decyzja, czy twierdzenia akademika powinny pozostać bez reakcji (nawet jeżeli stanowią skrajne naruszenie reguł uczciwości naukowej), będzie podejmowana przez osoby wyznaczone przez polityka. Tym samym to politycy będą decydować, jakie treści można głosić w szkołach wyższych, a jakich nie. W tym kontekście KRASP zwraca uwagę, że zaproponowane regulacje godzą w autonomię uczelni.