Odbieranie przywilejów kreatywnym studentom i godzenie w poziom polskich uczelni. Tak naukowcy skupieni wokół Prawa i Sprawiedliwości komentują stan szkolnictwa wyższego w kraju. Za główne grzechy uważają: ograniczenie dostępu do studiów na drugim kierunku oraz ogólny stan nauk humanistycznych.

Od trwającego roku akademickiego, darmowy dostęp do bezpłatnych studiów na drugim kierunku ma tylko 20% najzdolniejszych studentów. PiS uważa, że utrudnianie dostępu do nieodpłatnego kształcenia pozostałym to naruszenie konstytucji. Profesor Piotr Gliński nie ma wątpliwości, że takie działania nie przyniosą też dodatkowych wpływów do budżetu. Według Glińskiego, zainteresowanie kolejnymi fakultetami musi w takich warunkach spadać. Nie każdego młodego i ambitnego człowieka stać bowiem na wyłożenie dodatkowych kilku tysięcy złotych na edukację. A z nieodpłatnego przywileju korzystać może około 100 tysięcy studentów, głównie stypendystów.



Do krytyki przyłącza się również sympatyzujący z PiS, prof. Andrzej Zybertowicz z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Podkreśla przy tym, że polityka rządu niszczy istotę humanizmu. Przez niski poziom nauczania w tym zakresie, absolwenci mają kłopot z pracą w wyuczonym zawodzie. Według niego, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie umie też skutecznie przeciwdziałać temu zjawisku. Coraz częściej promuje bowiem wyłącznie studiowanie na dochodowych kierunkach ścisłych, godząc przy tym w rozwój kultury, moralności i obyczajowości przyszłych pokoleń Polaków.



Profesorowie zgromadzeni wokół PiS w pełni poparli też działania powstałego na początku roku Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej.