Przedsiębiorcy mają już tylko miesiąc na wpisanie swojej działalności do rejestru żłobków i klubów dziecięcych. Część samorządów zapowiada kontrole
Zakładanie placówki opieki / Dziennik Gazeta Prawna
4 kwietnia miną trzy lata, od kiedy obowiązują przepisy ułatwiające zakładanie żłobków i klubów dziecięcych. Tego dnia kończy się też czas wyznaczony prywatnym placówkom powstałym kilka lat temu na dostosowanie się do nowych wymogów i zarejestrowanie w gminie. Jednak mimo że zostało już niewiele czasu, samorządy nie odnotowują większej liczby składanych o to wniosków.

Czas na zmiany

Trzyletni okres przejściowy, którym objęta jest część placówek, wynika z art. 73 ustawy z 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1457). Dotyczy on prywatnych podmiotów prowadzących działalność polegającą na sprawowaniu opieki nad dziećmi, które rozpoczęły ją przed 4 kwietnia 2011 r., czyli przed wejściem w życie wspomnianej ustawy.
– Różnego rodzaju klubiki malucha powstawały w odpowiedzi na zapotrzebowanie rodziców, którzy ze względu na małą liczbę żłobków, będących jeszcze wówczas zakładami opieki zdrowotnej, nie mogli znaleźć dla nich miejsca opieki – tłumaczy Teresa Ogrodzińska, prezes Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego.
Te trzy lata miały dać im czas na dostosowanie się do wymaganych przepisami standardów i przekształcenie w żłobek lub klub dziecięcy.
Placówki, które tego nie zrobią, po 4 kwietnia nie będą mogły dalej działać, ponieważ prowadzenie miejsc opieki dla dzieci niemających 3 lat jest działalnością regulowaną w rozumieniu przepisów o swobodzie działalności gospodarczej. W tym celu konieczne jest uzyskanie wpisu do rejestru, a to jest możliwe tylko wtedy, gdy spełnia się wymogi ustawy żłobkowej.

Sprawdzanie rejestrów

Nie wiadomo dokładnie, ile jest placówek objętych okresem przejściowym. Na przykład w Poznaniu – na podstawie danych pochodzących od straży miejskiej – ich liczba jest szacowana na 100. Z kolei w Bydgoszczy zidentyfikowano 5 takich miejsc. Część samorządów próbowała ustalić ich liczbę, sprawdzając ewidencję działalności gospodarczej. We Wrocławiu znaleziono w ten sposób 190 takich placowek.
– Nie jest to do końca skuteczna metoda, ponieważ wielu przedsiębiorców deklaruje nawet dziesięć różnych form działalności, którą zamierzają prowadzić, a wśród nich jest też opieka nad dziećmi – podkreśla Barbara Danieluk, zastępca dyrektora wydziału zdrowia i spraw społecznych Urzędu Miasta w Lublinie.
Dodaje, że prowadzący własny biznes postępują w ten sposób, aby uniknąć kolejnych wizyt w urzędzie, które byłyby potrzebne, aby rozszerzyć rodzaje prowadzonej działalności. Natomiast często okazuje się, że z różnych powodów nigdy nawet nie zaczęli świadczyć usług opieki nad maluchami.
Niektóre gminy zdecydowały się na wysłanie do takich podmiotów pism informujących ich o konieczności rejestracji oraz konsekwencjach wynikających z niedopełnienia formalności. Tak zrobiono m.in. w Olsztynie oraz Krakowie.
– Zidentyfikowaliśmy 660 przedsiębiorców, którzy w naszym rejestrze zgłosili działalność opiekuńczą. Listy wysłaliśmy do nich jeszcze w ubiegłym roku – wskazuje Michał Marszałek, dyrektor biura ochrony zdrowia Urzędu Miasta w Krakowie.
Dodaje, że niewielu z nich odpowiedziało na pisma. Inni dzwonili z pytaniami, co powinni zrobić, aby dalej prowadzić swoją działalność.
Na razie większość gmin nie obserwuje, aby wraz ze zbliżającym się końcem okresu przejściowego więcej podmiotów składało wnioski o rejestrację.
– W tym roku nie było jeszcze żadnego zgłoszenia od prywatnego podmiotu, zarówno tego dopiero otwierającego placówkę, jak i tego, który musi się dostosować do ustawy – informuje Małgorzata Olejnik, dyrektor wydziału spraw społecznych UM w Szczecinie.
Również w Poznaniu, mimo że z roku na rok coraz więcej placówek uzyskuje wpis do rejestru (od 2011 r. zrobiło to 55 podmiotów), w ostatnich dwóch miesiącach nie odnotowano znaczącego wzrostu w tym zakresie.
Większe zainteresowanie jest natomiast w Warszawie, gdzie w ostatnich trzech miesiącach wpisało się do rejestrów 20 placówek, oraz w Krakowie.
– Od początku lutego trafiają do nas średnio 3–4 wnioski tygodniowo – wylicza Michał Marszałek.

Utrudniona kontrola

Teresa Ogrodzińska zwraca uwagę, że niektóre placówki głównie z powodu niespełniania warunków lokalowych, mogą zdecydować się na dalsze działanie bez odpowiedniego zezwolenia po 4 kwietnia.
Zdaniem Ewy Bertrand-Zbierskiej, dyrektora wydziału zdrowia i spraw społecznych UM Olsztyna, samorządy nie mają możliwości nałożenia na takich przedsiębiorców sankcji lub podjęcia wobec nich działań kontrolnych czy zmuszających do zamknięcia działalności.
– Ustawa żłobkowa wskazuje, że gmina sprawuje nadzór nad żłobkami i klubami dziecięcymi, a tymi są tylko jednostki zarejestrowane. Możemy więc jedynie wysyłać pisma do nich i apelować o dostosowanie do ustawy lub zaprzestanie świadczenia usług – wyjaśnia.
Robert Kadej, naczelnik wydziału pomocy dziecku i rodzinie UM w Warszawie, dodaje, że urzędnicy nie mogą wejść do takiej niezarejestrowanej placówki.
– W przypadku uzyskania informacji o działaniu takiego miejsca opieki będziemy zawiadamiać policję – wskazuje.
Niektóre samorządy, np. Poznań, Bydgoszcz czy Szczecin, zamierzają sprawdzać takie placówki.
– Będziemy też zgłaszać je do prokuratury, bo zgodnie z kodeksem wykroczeń prowadzenie działalności regulowanej bez zezwolenia jest zagrożone karą grzywny lub ograniczenia wolności – stwierdza Małgorzata Olejnik.