Dyrektorzy placówek oświatowych najczęściej krytycznie oceniają miejsca do wypoczynku i zabawy dla sześciolatków. Samorządy nie mają pieniędzy na poprawę warunków.
Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, aby rodzicie sześciolatków, które od września zostaną objęte obowiązkiem szkolnym, mogli sprawdzić, jak placówki są przygotowane na przyjęcie ich dzieci. W tym celu pod adresem www.6latki.men.gov.pl utworzył portal z mapą blisko 14 tys. szkół podstawowych.
Zamieszczone są tam ankiety wypełnione przez szefów tych placówek, rady rodziców i wizytatorów z kuratorium. Opiekunowie sześciolatków mogą się z nich dowiedzieć m.in., jak dyrektor ocenia przygotowanie szkoły na przyjęcie młodszych dzieci i czy w placówce jest stołówka.
Problem jednak w tym, że rodzic, który zapozna się z tymi ankietami, nie ma żadnego pola manewru. Nawet jeśli okaże się, że podstawówka ma mankamenty, będzie musiał zapisać do niej dziecko, bo obowiązuje rejonizacja.
– Prosimy rodziców, żeby poszli do szkoły, sprawdzili, czy jest przygotowana, co ewentualnie budzi ich niepokój. Mamy dla nich też specjalną infolinię. Jeśli teraz sprawdzą i coś będzie jeszcze do zrobienia, mamy czas na naprawę – przekonuje Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji narodowej.

Place bez zabawek

Część dyrektorów szkół nie wystawia sobie w ankietach laurek.
– Jeszcze bardzo dużo brakuje, abym mógł ocenić placówkę bardzo dobrze. Mamy piękny plac zabaw z podłożem, ale gmina nie ma już pieniędzy na zabawki. Podłoże kosztowało 120 tys. zł, a na całość otrzymaliśmy 144 tys. zł. Mamy również jedno miejsce zabaw w budynku, ale takie powinno być na każdym półpiętrze i sali – żali się Marek Maj, dyrektor szkoły podstawowej nr 2 w Jędrzejowie.
Tłumaczy, że organ prowadzący nie ma pieniędzy, aby do rozpoczęcia nowego roku szkolnego zmienić ten stan. – Rodzice sześciolatków muszą się więc pogodzić z takimi warunkami, jakie mamy – dodaje Marek Maj.
Dyrektorzy szkół najczęściej w ankietach nisko oceniają przygotowanie miejsc do zabawy i wypoczynku, w tym części rekreacyjnej, boisk i świetlic.
– Wystawiłam ocenę dostateczną, bo przed szkołą mam tylko plac, a przydałoby się go zagospodarować zabawkami, które są dla dzieci bezpieczne i zapewniają aktywny wypoczynek – mówi Jolanta Znój, dyrektor szkoły podstawowej nr 11 w Krośnie. Podkreśla, że są to duże koszty i nie ma co liczyć na dodatkowe środki od gminy.
Krytycznie o przygotowaniu szkoły do przyjęcia sześciolatków wypowiedział się również w ankiecie dyrektor szkoły podstawowej w Wytycznie (woj. lubelskie). Wskazuje, że przygotowanie pomieszczeń i pomocy dydaktycznych dla sześciolatków należy ocenić na poziomie dostatecznym. Taką samą notę wystawił w zakresie miejsc zabaw i wypoczynku.

Rezerwa nie wystarczy

– Ankiety przygotowane przez ministerstwo są potrzebne. Nie zostały jednak przecież sporządzone tylko po to, aby dyrektorzy sobie ponarzekali. Urzędnicy powinni na bieżąco je analizować i interweniować, przyznając dodatkowe środki, tam gdzie to potrzebne – przekonuje Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Według niego jest jeszcze wiele do zrobienia w poszczególnych placówkach, ale konieczne jest tu wsparcie ze strony rządu, bo samorządy nie mają wystarczająco pieniędzy na ten cel. Przyznaje, że można co prawda skorzystać z rezerwy subwencji oświatowej, która wynosi ok. 200 mln zł, ale trzeba się liczyć z tym, że te pieniądze będą potrzebne, np. gdyby szkoły ucierpiały po klęsce żywiołowej.
– Środki te z pewnością nie zaspokoją potrzeb, jakie pojawią się jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego – dodaje Marek Olszewski.