Sama idea jest bardzo dobra, gorzej ze szczegółami. Związek Nauczycielstwa Polskiego ma zastrzeżenia do projektu darmowego podręcznika dla pierwszoklasistów.

Wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński mówi, że największy problem polega na pozbawieniu nauczyciela traci możliwości wyboru książki. To dlatego, że obecny projekt zakłada możliwość korzystania z innego podręcznika, ale pod warunkiem, że organy prowadzące go sfinansują. Zdaniem Baszczyńskiego żaden samorząd nie zgodzi się na sfinansowanie elementarza, nawet jeżeli będzie on lepszy, skoro dostępna będzie książka za darmo.

ZNP zwraca uwagę, że konieczność korzystania z darmowego-rządowego podręcznika ograniczy też nauczycielom możliwość układania programów autorskich.
Zastrzeżenia budzi też zapis, że to w drodze ustawy będzie do użytku dopuszczony podręcznik. Znika zatem obowiązek sprawdzenia go przez metodyków i nauczycieli. To w przyszłości może otwierać bramę politykom, którzy będą chcieli maczać palce w programach nauczania.

Krzysztof Baczyński dodaje też, że niebezpieczne jest też zniesienie progu, który mówi, że do 15 czerwca mają być ogłaszane podręczniki, które będą obowiązywać w nowym roku szkolnym. To oznacza, że taka lista może pojawić się nawet we wrześniu. Wtedy nauczyciel nie będzie mieć czasu, żeby przygotować scenariuszy zajęć. Rodzice nie będą mieć też czasu na ewentualne rozłożenie zakupów szkolnych.

Pismo z listą swoich zastrzeżeń ZNP prześle do MEN-u prawdopodobnie jutro.

Darmowy podręcznik dla pierwszaków ma zacząć obowiązywać już od września tego roku. Jego przygotowaniem zajmuje się podległy MEN-owi Ośrodek Rozwoju Edukacji. Minister Joanna Kluzik-Rostkowska zapewnia, że Ośrodek zdąży z przygotowaniem książki jeszcze przed wakacjami. Nauczyciele i rodzice mają go dostać do wglądu - prawdopodobnie w wersji elektronicznej - już pod koniec czerwca. W przyszłym tygodniu ma być też przedstawiony szczegółowy projekt resortu edukacji, który ma przedstawiać m.in. szczegóły sfinansowania darmowego podręcznika.