Doktoranci ostrzegają, że dopuszczenie zlecania przez przedsiębiorców pisania prac badawczych może doprowadzić do uzyskiwania dwóch różnych stopni naukowych.
Doktoranci ostrzegają, że dopuszczenie zlecania przez przedsiębiorców pisania prac badawczych może doprowadzić do uzyskiwania dwóch różnych stopni naukowych.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) chce, aby wprowadzić doktoraty przemysłowe. Przedsiębiorcy będą mogli zamawiać prace doktorskie, które np. pomogą im rozwiązać określony problem.
– To nie jest nowy pomysł. Pojawił się już dwa lata temu. Wtedy ministerstwo dyskutowało nad dopuszczeniem doktoratów zawodowych. Jednak wówczas przepadł – mówi Robert Kiliańczyk, doktorant Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Zaznacza, że wprowadzenie tego rozwiązania mogłoby się wiązać z całkowitą zmianą programu studiów trzeciego stopnia.
– Idea bowiem jest taka, aby osoby, które zdecydują się na doktoraty przemysłowe, mogły zająć się analizowaniem danego problemu w przedsiębiorstwie, a nie uczestniczyć w obowiązkowych obecnie praktykach czy zajęciach pedagogicznych, które są elementem tych studiów – mówi Robert Kiliańczyk.
Zaznacza, że mogłoby to doprowadzić do powstania dwóch typów doktorantów.
– Jeden byłby przygotowywany do pracy naukowej na uczelni i kształcenia kadr, a drugi zajmowałby się tylko analizowaniem problemu biznesowego – spostrzega.
Uzyskanie stopnia naukowego doktora poprzedzałoby zatem zdobycie różnych kompetencji.
– Na przykład ci, którzy zdecydowaliby się na tzw. doktoraty przemysłowe nie otrzymywaliby takich samych dyplomów, tylko ze wskazaniem, że ukończone studia nie przygotowały np. do pracy ze studentami – mówi Marta Dendys, przewodnicząca Krajowej Reprezentacji Doktorantów (KRD).
Tego problemu nie dostrzegają jednak firmy.
– Już teraz nie trzeba ukończyć studiów doktoranckich, aby móc bronić się w celu uzyskania stopnia doktora – zauważa Jacek Brzozowski, ekspert Pracodawców RP.
Dodaje, że można studiować np. eksternistycznie.
Wyjaśnia, że już teraz, jeśli przedsiębiorca chce umówić się z naukowcem na analizę konkretnego problemu, ma taką możliwość.
– Raczej warte odnotowania jest to, że sama idea jest słuszna, ale nie ma w niej nic nowego – uważa Jacek Brzozowski.
To nie zmieni relacji między szkołami wyższymi a przedsiębiorstwami.
– Biznes jest zainteresowany gotowym rozwiązaniem, które będzie mógł wdrożyć. Za tym powinny pójść faktyczne korzyści dla obu stron. Samo nazwanie narzędzia doktoratem przemysłowym nic nie zmieni w nawiązywaniu współpracy między biznesem a uczelniami – zauważa Jacek Brzozowski.
KRD na razie opracuje analizę studiów doktoranckich. Będzie ona gotowa w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Młodzi naukowcy wskażą, jakie zmiany prawne są niezbędne, aby system był spójny.
– Obecne przepisy czasem bywają nieprecyzyjne – zauważa Marta Dendys.
Diagnoza stanu studiów doktoranckich ma dotyczyć także ich charakteru i organizacji.
– Chodzi o to, aby studia te przygotowywały do twórczej pracy naukowej, a nie jedynie były trzecim etapem nauki w szkole wyższej – podsumowuje Marta Dendys.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama