To może być rozwiązanie, które będzie lekiem na niewystarczającą subwencję oświatową. Coraz więcej przedsiębiorstw decyduje się na taką formę pomocy lokalnej społeczności.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan zaznacza, że chodzi o wprowadzenie społecznego modelu biznesowego. Według niego przedsiębiorstwa robią to, mimo że wiedzą, iż często uczniowie nie wrócą potem do tych firm jako wykwalifikowani pracownicy. "Po prostu zaczęły myśleć, że wykształcony człowiek będzie pracował, a więc przyczyni się do rozwoju gospodarki" - dodaje.

Starczewska-Krzysztoszek zwraca uwagę, że w szerszej perspektywie inwestycja w ucznia, który pójdzie w świat, też takiej firmie może się opłacać. "Przecież może później opowiadać ludziom, że jakieś konkretne przedsiębiorstwo umożliwiło mu osiągnąć dany sukces. To będzie wpływać na wizerunek danej firmy" - zaznacza.

Ekspertka dodaje jednak, że obecnie takie podejście na polskim rynku będzie niezmiernie trudne. To dlatego, że polskie firmy są słabsze kapitałowo od swoich odpowiedników w Europie chociażby.