Dyplom traci na wartości i nie ma gwarancji, że stanie się przepustką na rynek pracy (o czym pisaliśmy w DGP w analizie wniosków z najnowszej Diagnozy Społecznej 2013). Co ciekawe, jak wynika z naszych szacunków, studia zaoczne – mimo że płatne – wcale nie muszą być droższe niż stacjonarne.
Rok akademicki 2013/2014 będzie kolejnym rekordowym pod względem spadku liczby studentów zaocznych i wieczorowych. W roku 2011/2012 było ich zaledwie 799 tys. (najnowsze dostępne dane). Dla porównania w tłustych latach 2004/2005 i 2009/2010 było ich odpowiednio 980 i 977 tys.
Po pierwsze, uczelnie muszą się zmierzyć z niżem demograficznym. Po drugie, dyplom traci na wartości i nie ma gwarancji, że stanie się przepustką na rynek pracy (o czym pisaliśmy w DGP w analizie wniosków z najnowszej Diagnozy Społecznej 2013). Co ciekawe, jak wynika z naszych szacunków, studia zaoczne – mimo że płatne – wcale nie muszą być droższe niż stacjonarne.
W środowisku naukowców i ekonomistów temat studiów zaocznych wzbudził emocje po wypowiedzi prof. Andrzeja Bliklego. – Zaoczni pracują. Widzę w ich oczach, że kiedy mnie słuchają, wyświetlają im się sytuacje z ich firm. Studenci dzienni tego nie mają – powiedział w niedawnym wywiadzie Blikle, który oprócz tego, że jest akademikiem, prowadzi też biznes.
Według raportu GUS „Wejście ludzi młodych na rynek pracy” z 2009 r. (ostatnie dostępne dane) aż 83,3 proc. młodych ludzi łączących pracę z kształceniem stanowili właśnie studenci niestacjonarni. Co ciekawe, zaledwie co 17. student dzienny decyduje się na aktywność zawodową podczas studiów.
DGP przeprowadził sondę wśród 40 studentów zaocznych. Zapytaliśmy ich o motywację przy podejmowaniu zajęcia, satysfakcję z jego wykonywania, oczekiwania płacowe i perspektywy na przyszłość. Wszyscy, którzy zadeklarowali chęć poszukiwania pracy, przynajmniej raz mieli styczność z płatnym zajęciem. Połowa zmieniła pracę więcej niż dwa razy. Dla zapytanych przez DGP studentów zaocznych najważniejsze były przede wszystkim dobre zarobki i elastyczne godziny pracy. Dopiero na trzecim miejscu znalazła się satysfakcja z wykonywanych obowiązków. Niewielu szukało również stabilizacji.
– Pracuję 8 godzin dziennie, od 12 do 20. Nie mogłabym połączyć pracy ze studiami dziennymi. W moim przypadku zaoczne to jedyne rozwiązanie – mówi 23-letnia Anna, studentka z Warszawy.
Choć same studia niestacjonarne kosztują (średnio 4–6 tys. zł za rok akademicki), to suma wydatków w przypadku studenta zaocznego może się okazać zbliżona lub mniejsza niż u jego kolegi ze studiów dziennych. Dzieje się tak przede wszystkim u osób, które na uczelnię wyjechały ze swojego rodzinnego miasta. Zjazdy weekendowe zajmują zaledwie 4 dni w miesiącu. Nawet w przypadku odległych dojazdów i konieczności wykupienia noclegu kwoty z reguły nie są astronomiczne.
W przypadku studiów dziennych liczyć trzeba także comiesięczny koszt mieszkania, który najniższy jest w przypadku akademików. W razie zdecydowania się na nocleg w wynajmowanym lokalu wynosi on już od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. W praktyce może to oznaczać, że studia dzienne okażą się droższe od płatnych weekendowych. Z deklaracji zapytanych studentów wynika, że większość z nich samodzielnie opłaca czesne, a tylko co trzeci prosi o pomoc rodziców.