Brak fachowej opieki po lekcjach i brak możliwości zjedzenia ciepłego posiłku sprawiają, że rodzice nie posyłają 6-latków do szkół - uważa prezes Związku Sławomir Broniarz.
Jego zdaniem, świetlice które są, nie zawsze działają tak, jakby sobie tego życzyli rodzice i nauczyciele. Największy problem to zbyt liczne - ponad 50- osobowe grupy świetlicowe, chociaż zgodnie z przepisami powinny mieć nie więcej niż 25. uczniów.
Broniarz dodał, że w świetlicy nauczyciele powinni pomagać dzieciom w nauce i odrabianiu lekcji oraz organizować różne zajęcia rozwijające zainteresowania. Niestety, zdarza się tak, że opiekują się uczniami w świetlicy w ramach tak zwanych godzin "karcianych" - to znaczy 2 godzin tygodniowo, które mają obowiązek pracować powyżej pensum. Efekt jest taki, że wychowawcy zmieniają się co 45 minut, co nie jest dobre, szczególnie dla najmłodszych uczniów. Broniarz dodał, że zdarzają się też patologie, że dziećmi w świetlicy zajmowała się ...sprzątaczka.
Prezes ZNP zaapelował do Ministerstwa Edukacji Narodowej, Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej o rzetelne sprawdzenie gotowości szkół na przyjęcie dzieci 6-letnich.