Niskie kryterium dochodowe oraz niechęć rodziców spowodowały, że 13 proc. środków na realizację programu Wyprawka Szkolna nie zostało wykorzystanych. Poprawie sytuacji nie sprzyjała różna interpretacja przepisów.
ikona lupy />
Pomoc na rozpoczęcie nauki / Dziennik Gazeta Prawna
79,7 mln zł wyniosła łączna kwota, która w 2012 roku trafiła do gmin na refundację opiekunom zakupu podręczników. Jednak jak wynika z informacji podsumowujących ubiegłoroczną edycję programu Wyprawka Szkolna, samorządy nie wykorzystały całej puli na ten cel pochodzącej z budżetu państwa. Na dofinansowania ostatecznie przeznaczonych zostało 69,4 mln zł. To oznacza, że gminy zwróciły wojewodom 10,3 mln zł.

Mało uprawnionych

Najwięcej pieniędzy oddały samorządy z województwa śląskiego (28,7 proc.), zachodniopomorskiego (25 proc.) oraz wielkopolskiego i lubuskiego (22 proc.). Z kolei najniższy wskaźnik zwrotów został odnotowany w woj. świętokrzyskim i lubelskim. Wyniósł on odpowiednio 3,5 oraz 3,6 proc.
Ubiegły rok nie był zresztą pierwszym, w którym taka sytuacja miała miejsce. Również w poprzednich latach gminy wykorzystywały mniej pieniędzy, niż otrzymywały. Kontrola przeprowadzona przez NIK w 2010 roku wykazała, że gminy zwróciły wówczas 38 proc. środków. Rok wcześniej było to 30 proc.
– Taka sytuacja jest spowodowana głównie niskim poziomem kryterium dochodowego, od którego zależy przyznanie dofinansowania – uważa Marian Grygier, dyrektor Pszczyńskiego Zarządu Edukacji.
W poprzednich latach jako kryterium uprawniające do dopłat przepisy określały bowiem to obowiązujące w pomocy społecznej. Tymczasem jego wysokość (351 zł na osobę w rodzinie) od 2006 r. aż do października 2012 r. była zamrożona. Aby zwiększyć liczbę uprawnionych, rząd zdecydował się w ubiegłym roku na wprowadzenie dla uczniów klasy pierwszej szkoły podstawowej wyższego progu, wynoszącego 504 zł. Była to ta sama kwota, od której zależało wówczas uzyskanie zasiłku rodzinnego. Co więcej, w związku z przeprowadzaną wówczas weryfikacją progów gminy mogły akceptować wnioski również od rodziców spełniających podwyższone kryteria (wynoszą one odpowiednio 456 zł oraz 539 zł). Jednak nawet mimo takiej zmiany gminy zwróciły część pieniędzy.
Innym powodem takiej sytuacji jest też niewykorzystywanie przez dyrektorów możliwości przyznania dofinansowania dla uczniów z rodzin osiągających dochody przekraczające kryterium, ale w których występują okoliczności wymienione w art. 7 ustawy z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (t.j. Dz.U. z 2013 r., poz. 132), takie jak niepełnosprawność, bezrobocie czy długotrwała choroba. W 2012 r. mogło to być nie więcej niż 5 proc. łącznej liczby uczniów zakwalifikowanej do programu z danej gminy.

Zawyżone szacunki

Analizę przyczyn objęcia wsparciem mniejszej liczby uczniów niż zakładano, przeprowadziło Kuratorium Oświaty w Katowicach.
– Jednym z najczęściej wskazywanych przez gminy powodów było niedopełnienie formalności przez rodziców. Dyrektor szkoły lub pedagog bez ich pisemnej zgody nie może sam złożyć wniosku o wyprawkę – wskazuje Anna Wietrzyk, rzecznik katowickiego kuratorium.
Dodaje, że zdarzały się też przypadki, gdy następowała zmiana sytuacji materialnej rodziny lub odmawiała ona w ogóle przyjęcia pomocy, ponieważ nie chciała przedstawiać swojej szczególnej, trudnej sytuacji życiowej.
Z kolei zdaniem Małgorzaty Moraczewskiej, rzecznik Kuratorium Oświaty w Szczecinie, niewykorzystana pula środków może być konsekwencją złego oszacowania liczby uczniów objętych pomocą.
– Dane, które wpływają do resortu edukacji, mają jedynie szacunkowy charakter. Dotyczą przewidywanej liczby wniosków, które mogą być złożone. Często są więc one zawyżone – tłumaczy.
Z kolei Lucjan Rosiak, naczelnik wydziału oświaty Urzędu Miasta w Lesznie, zwraca uwagę, że przepisy wskazują maksymalne wysokości dopłat przewidziane dla danej grupy uczniów. Zdarzało się więc, że rodzice przedstawiali rachunki, stanowiące podstawę do refundacji poniesionych przez nich kosztów, na niższe kwoty. Stąd się okazywało, że przewidziana dla nich kwota była mniejsza od tej zakładanej.

Bez wkładu własnego

W ubiegłym roku część gmin miała też problem związany z koniecznością zagwarantowania wkładu własnego do wyprawki. Interpretację co do wymogu jego posiadania przedstawił m.in. wojewoda wielkopolski, który powoływał się przy tym na art. 128 ust. 2 ustawy z 27 sierpnia 2009 roku o finansach publicznych (Dz.U. nr 157, poz. 1240 z późn. zm.). Zgodnie z nim samorząd musi zagwarantować co najmniej 20-proc. udział własnych środków w kosztach realizacji zadania objętego dotacją, chyba że odmienna regulacja wynika z odrębnych ustaw. W związku z tym, że program Wyprawka Szkolna jest realizowany na podstawie przepisów o systemie oświaty, wojewoda ustalił, że podlega on pod wspomniany wyżej art. 128 ust. 2.
Inne stanowisko w tej sprawie przedstawiły resort edukacji oraz Ministerstwo Finansów. To ostatnie wskazało, że ustawa o systemie oświaty przewiduje różne sposoby udzielania pomocy materialnej uczniom przy użyciu środków z budżetu państwa. Są wśród nich zarówno takie, w których wkład własny gminy jest wymagany, jak i takie, gdy nie jest on konieczny. Wyprawka szkolna zalicza się do drugiej kategorii. Jest to zasadne tym bardziej, że wsparcie jest adresowane bezpośrednio do uczniów, a nie na dotowanie gminnych programów pomocy uczniom.
– Kwestia dofinansowania z budżetu państwa realizacji zadań własnych określonych w ustawie o systemie oświaty była przedmiotem wielu pism i interpretacji. Stanowiska przywołanych resortów ewoluowały. Jednak ze względu na przedstawioną w grudniu 2012 r. opinię MF wojewoda wielkopolski odstąpił od wymagania od samorządów wniesienia 20-proc. wkładu własnego – wyjaśnia jego rzecznik Tomasz Stube.