Ponad 700 pracowników organizacji pozarządowych, naukowców oraz rodziców i nauczycieli podpisało się do wczoraj pod petycją do premiera i Rady Ministrów o wprowadzenie darmowych podręczników i otwarcie zasobów edukacyjnych.
Rządowe prace nad e-podręcznikami trwają od kilku miesięcy, ale uważają oni, że to za mało. – Otwarcie zasobów edukacyjnych, uwolnienie ich od płatnych, obciążonych prawami autorskimi wersji, pozwoli na szeroki dostęp do wiedzy – przekonuje Jarosław Lipszyc, szef Fundacji Nowoczesna Polska.
„Podręczniki szkolne z roku na rok kosztują więcej. Szybko jednak stają się nieaktualne i nieprzydatne. Wydawcy windują ceny i zmuszają rodziców do zakupu nowych zestawów książek, a dzieci do noszenia ciężkich tornistrów. Możemy to zmienić. Chcemy, aby państwo wspierało tworzenie darmowych, elektronicznych i otwartych podręczników i zasobów edukacyjnych, z których każdy może skorzystać. Jeśli jesteś za, podpisz i wesprzyj petycję” – tak właśnie uzasadnia Koalicja Otwartej Edukacji swoją petycję. I wylicza, że w 2005 r., kiedy było 6,5 mln uczniów, rynek podręczników wart był 620 mln zł, a w 2011 r., gdy ich liczba spadła do 5,5 mln, wartość rynku przekroczyła już miliard.
– Jest owszem rządowy projekt „E-podręczniki do nauczania ogólnego”, ale od samego początku spotyka się ze sporym oporem wydawców. Ta petycja ma skłonić zarówno MEN, jak i cały rząd to tego, by nie zatrzymali się tylko na tym programie – dodaje Lipszyc. Rzeczywiście plan wprowadzenia do 2015 r. 18 bezpłatnych e-podręczników budzi ogromne kontrowersje nie tylko w branży wydawniczej, lecz także wśród ekspertów, którzy ostrzegają, że nie jest on wystarczająco dobrze zaplanowany.
Mimo to część z nich zdecydowała się podpisać pod tą petycją. Wśród zwolenników otwartej edukacji znaleźli się m.in. Igor Ostrowski, były wiceminister cyfryzacji, Beata Chmiel z Obywateli Kultury, Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i dziennikarz muzyczny Hirek Wrona.