E-podręczniki powinny być wprowadzone już od 2014 roku, a nie za dwa lata, jak planuje rząd - uważa Paweł Kowal. W ocenie lidera Polska Jest Najważniejsza przygotowywane w ministerstwie edukacji narodowej rozwiązania jeszcze przez kilka lat nie ujrzą światła dziennego, choć nie są zbyt skomplikowane.

Jak mówi, to rozwiązanie odciążyło by tornistry uczniów i portfele rodziców, a podręcznik można by pobrać w formie pdf, używać elektronicznie, trzymać w segregatorze wybrane strony za darmo lub za małą opłatą. "Proste rozwiązanie, pani minister pracuje nad nim już wiele lat. Wiadomo, że wcześniej niż w 2015 roku nawet pilotażu będzie można zrobić. Myślę, że w ciągu roku można to rozwiązanie zastosować" - przekonywał Kowal.

Kowal jest zdania, że wprowadzenie tego pomysłu w życie zapobiegłoby wykluczeniu cyfrowemu z którym obecnie mamy do czynienia. Jego zdaniem biblioteki szkolne byłyby na nowo odwiedzane i stałyby się potrzebne jako centra informacyjne, nie tylko wypożyczające książki, ale też posiadające wszelkie dane na temat podręczników i umożliwiających druk. "A rodzice i gminy zostałyby zmobilizowane do tego, by dostarczyć czytnik każdemu uczniowi" - mówił.

Rządowy program Cyfrowa Szkoła zakładał, że e-podręczniki będą dostępne w 2014 r. Pod koniec ubiegłego roku wybrano ostatniego, czwartego wykonawcę tych podręczników. Do klas trafią one najwcześniej w 2015 r.